czwartek, 28 kwietnia 2016

Obiad na słodko

Gdy Dusia była mniejsza cieszyłam się, że nie problemów z Jej żywieniem... Może apetyt nie zawsze dopisywał ale jadła w sumie wszystko. Teraz niestety czym starsza tym bardziej wybrzydza... Coraz więcej produktów nagle staje się fujj i ledwo przechodzi przez gardło. Z jednej strony rozumiem, bo ja też od dziecka sporo rzeczy nie jadam ale mam tak od zawsze a ona swe upodobania (niestety w tą złą stronę) zmienia z biegiem czasu. Jedynie nasz Grzesiek, może nie zawsze z wielkim smakiem ale wcina praktycznie wszystko. Nie zmienia to jednak faktu, że obojętnie czy jesteśmy w trójkę czy tylko we dwie to brakuje niekiedy pomysłów na obiad... No może nie tyle co brakuje ale ile można jeść pierś z kurczaka pod 50 postaciami albo chlipać pomidorową, ogórkową bądź żurek. Ok, czasem pojawia się też np. jakaś rybka, spaghetti, nie ukrywam, że pizza też bywa ale to i tak zjadło by się od wielkiego dzwonu coś innego. Tylko co, jak to moje Dziecko takie wybredne a i nowych wymyślnych rzeczy nie chce zbytnio próbować? 
Jak by tego było mało to i ostatnio ze śniadaniami i kolacjami bywa też ciężko. Dusia nie chce już nawet parówki czy jajecznicy... A na sam deser dodam, że średnia kucharka ze mnie więc jak to wszystko połączyć? 
Trudne zadanie przede mną ale trzeba kombinować... I tak np. przedwczoraj pomyślałam sobie, że może coś na słodko by na obiad zrobić? No i wymyśliłam... Zapiekany ryż z jabłkami :D

Składniki: (my zrobiłyśmy mega porcję).
- ryż (3 torebki)
- 2 jajka
- cukier (oczywiście zależy od upodobań, my dodałyśmy nieco ponad pół szklanki)
- jabłka (czym więcej tym lepiej)
- cynamon

Sposób przygotowania:
Ryż ugotować (ja gotowałam na wodzie ale widziałam w necie przepisy w których wspominano o gotowaniu na mleku) i wystudzić. Następnie ubić pianę i dodać do zimnego ryżu, wymieszać całość dodając cukier. Jabłka obrać i zetrzeć na tarce z grubymi oczkami, wymieszać z cynamonem i ewentualnie również dosypać trochę cukru.
Formę do zapiekania wysmarować dokładnie tłuszczem i wysypać kaszą manną. Na dnie wyłożyć warstwę ryżu, a na nim warstwę jabłek i tak układać warstwami do momentu wykorzystania wszystkich składników. Wrzucić do piekarnika i już :)

poniedziałek, 25 kwietnia 2016

Dziecko na warsztat - zabawy podwórkowe

Czas na kolejny comiesięczny, domowy warsztat... choć tym razem wcale nie przeprowadzałyśmy go w czterech ścianach a na podwórku... Cieszyłyśmy się bardzo na kwietniowy temat bo lubimy zabawy na świeżym powietrzu a dodatkowo właśnie od tego miesiąca trochę z przymusu zostałam osobą bezrobotną więc mamy o wiele więcej wolnego czasu. Niestety pogoda, o czym już wspominałam, niezbyt rozpieszcza. Staramy się wprawdzie nawet i w pochmurniejsze, zimniejsze dni wyjść trochę na podwórko ale wtedy chęci na jakieś konkretniejsze, dłuższe zabawy i latanie z aparatem by uwieczniać nie ma. Na ogół coby się rozgrzać biegamy za piłką, bawimy się w chowanego albo ulubionego Dusi berka cukierka. Pewnie zastanawiacie się co to za odmiana berka? Już Wam wyjaśniam. Osoba która aktualnie gania mówi: berek cukierek i podaje jakiś kolor i w tym momencie uciekający musi jak najszybciej wypatrzeć coś o tej barwie, dobiec do tego i dotknąć zanim zostanie złapany :P.
Natomiast gdy na niebie pojawia się choć trochę słoneczka, nie pada i mocno nie wieje to Dziecko me często gęsto wybiera poprostu jazdę na rolkach bądź na rowerze :)

Na dwóch kółkach śmigamy na ogół po naszej małej wsi ewentualnie wypuszczamy się ciut dalej do sąsiadów. Niekiedy przejeżdżamy też przez taki mały "wąwóz" gdzie zawsze urządzamy postój, bo Dusia musi się trochę powspinać. :)


Z rolkami udajemy się za to głównie nad zalew. Tam mamy ładną ścieżynkę do jazdy (tzn. ja sobie chodzę ale następnym razem planuje wypożyczyć rolki) i o ile nie ma tłumu ludzi to można swobodnie pomykać. Czasem spotkamy też jakąś wiewiórkę (obok jest malutki lasek) albo jakiegoś odważnego łabędzia :)

czwartek, 21 kwietnia 2016

" Słodka Bajka o Klaudii - czekoladowej Królewnie"

Od czasu do czasu Dusia chce abym wieczorne czytanie przed spaniem zamieniła na opowiadanie. Wtedy muszę wytężyć swój móżdżek i wyobraźnię i na szybko wymyślała jakieś historyjki... oczywiście z nią w roli głównej. Bywa zwyczajnie, no wiecie, szkoła, koleżanki, zabawy ale również totalnie fantazyjnie i bajkowo. Niektóre opowiastki nawet odcinkowe wyszły tak jak np "O Dusi i gadającym kocie Szarku" czy "Dusia jest Luną". Niekiedy brakuje mi w danej chwili weny ale wtedy Dziecko me przejmuje pałeczkę i wymyśla dalej. Strasznie lubi tych bajeczek słuchać, no bo w końcu jest główną bohaterką :). Kiedyś nawet stwierdziła, że musimy wydać to w formie książki :). Kto wie, może za X lat :P.

Tym czasem po części udało się jednak spełnić Dusi marzenie i pojawiła się w pewnej książeczce :). Choć słowo "pojawiła" jest nieodpowiednie, bo tak naprawdę jest tam Jej pełno... na ilustracjach i w tekście :).


wtorek, 19 kwietnia 2016

Darmowe pomoce edukacyjne

Jakiś czas temu Ktoś sympatyczny podzielił się informacją, że na jednej ze stron internetowych można zamówić darmowe pomoce edukacyjne. Na początku miałam drobne obawy czy to nie jakaś ściema albo naciagastwo ale, że kilka Osób potwierdziło to też postanowiłam skorzystać :)
I oto co do nas przyszło :D 

Tak sobie pomyślałam, że warto takie informacje posłać dalej coby i inni mogli zerknąć i coś otrzymać.  :)
Także zdradzam Wam o jaką tajemniczą stronę chodzi. Znajdziecie ją TUTAJ
W związku, że jest to strona zagraniczna to warto na samym początku zmienić sobie język na polski a potem należy zarejestrować się podając prawdziwe dane. 
Kolejny krok to wśród setek publikacji odnaleźć to co nas może zainteresować a jak już coś upatrzymy to wrzucić do koszyka (o ile jest akurat dostępne). Przy jednym zamówieniu można zaznaczyć max 20 pozycji bez powtórzeń. Potem należy jeszcze wszystko zatwierdzić i kliknąć w link aktywizacyjny podesłany na mejla.

sobota, 16 kwietnia 2016

Wiosno czy to ty?

Niewątpliwie mamy już wiosnę... Pojawiły się pierwsze pozimowe kwiatuszki, trawka zazieleniła się, na drzewach ładnie rozwijają się listki... Tylko ta pogoda jakaś taka... Wiem, że wedle powiedzenia: kwiecień plecień co przeplata trochę zimy trochę lata... ale w rzeczywistości to mamy mieszankę wiosny z jesienią. Na palcach jednej ręki mogę policzyć dni w które było naprawdę cudnie. A my chcemy mniej chmur i deszczyku a więcej słońca... Czekamy na prawdziwy wiosenny wybuch... by siedzieć po kilka godzin na podwórku, iść do parku na spacer, pośmigać na rowerach i przestać być tak strasznie sennym.

Może już niedługo... wraz z pięknie kwitnącymi na biało drzewkami owocowymi taka prawdziwa wiosna nastanie... 



Rozpędzając się w tych wiosennych marzeniach to powiem Wam, że doczekać się nie mogę również pachnącego bzu a Dusia dmuchawców... No ale musimy być cierpliwe... chociaż... jak się nie ma co się lubi... to można sobie to stworzyć ;) Wystarczy naszykować kolorowy blok (nam najbardziej pasował błękitny) kilka farbek, pędzelek oraz własne paluszki. :)

Na pierwszy ogień poszły dmuchawce.


 Namalowane badylki a potem ciap ciap paluszkiem... :)

środa, 13 kwietnia 2016

"Mniej więcej grzeczne rymy"

Dusia od momentu gdy jako tako zaczęła rozumieć o czym Jej czytam strasznie polubiła wierszyki. Począwszy od klasyków Tuwima czy Brzechwy po jakieś inne rymujące się opowiastki. Z chęcią słuchała króciutkich, zabawnych rymowanek wpadających w ucho i dających się szybko zapamiętać jak również bajeczek z morałem, które oczywiście nie zawsze wyłapywała ale po krótkiej rozmowie większość już rozumiała.

Dlatego dziś właśnie chciałam zaprezentować Wam mały zbiór nieco "innych" wierszyków :)
"Mniej Więcej grzeczne rymy"


Książeczka (a raczej owe wierszyki) napisane zostały przez Panią Hannę Milewską która pracuje nad autorskim projektem wydawniczym Opowieści dla Dzieci czyli zbiorem pozycji napisanych bądź przetłumaczonych samodzielnie a adresowane mają być one do czytelników w wieku 4-8 lat.

Pierwszą książką wydaną w ramach tego projektu są właśnie "Mniej więcej grzeczne rymy" i bardzo cieszę się, że miałyśmy okazję zapoznać się z nią :).

niedziela, 10 kwietnia 2016

Ciecz nienewtonowska

Słyszeliście kiedyś o cieczy nienewtonowskiej? Brzmi poważnie i kojarzy się odrazu z lekcjami fizyki w szkole co nie? Ale uwierzcie, że w rzeczywistości to nic strasznego, wręcz przeciwnie. Taka sobie czarodziejska substancja w której chyba każde Dziecko z przyjemnością pociapciać się. :)

Żeby ją stworzyć wystarczy zmieszać mąkę ziemniaczaną z wodą. W jakich dokładnie proporcja nie powiem Wam, bo jak to to zazwyczaj u nas bywa, robiłyśmy ją na czuja ;). Myślę, że idealnie jest wtedy jak masa przybiera konsystencje przykładowo gęstej farby :)


A na czym polega jej niezwykłość? W skrócie: jest to substancja która w zależności od siły z jaką na nią działamy zachowuje się albo jak ciecz, albo jak ciało stałe. 
Dla przykładu: gdy nabierzemy ją na dłonie i zaczniemy energicznie "ugniatać" zacznie formować się kulka, jednak w momencie gdy przestaniemy masa która przez chwilę przybrała postać ciała stałego zaczyna rozpływać się i przeciekać przez palce.

czwartek, 7 kwietnia 2016

Trzy razy Dobble

Dnia pewnego gdy odbierałam Dusię ze świetlicy oznajmiła mi, że jedna z koleżanek miała dziś fajną grę. Oczywiście zapytałam jaką? a w odpowiedzi usłyszałam doble... W pierwszym momencie nie skojarzyłam ale jak Dziecko me zaczęło opowiadać o małej puszeczce i że na niej taka fioletowa łapka jest to mnie oświeciło. Przecież już nie raz czytałam recenzję tego produktu. Jednak co by zagadać Dusię (lubię i uważam zresztą, że to ważne by rozmawiać z Pociechą, pytać i wykazywać zainteresowanie jak dzień w szkole minął, co robiła itd) nie powiedziałam, że już wiem o jaką grę chodzi więc przez 10 minut z zapałem opowiadała o co w niej chodzi. No i tak się nakręciła, że zapragnęła też mieć ją w swym posiadaniu. A skoro Ona tak sama z siebie chce jakąś grę to oznacza, że naprawdę Jej się spodobała.
Akurat fajnie się składało, bo za tydzień miała imieniny więc wiedziałam już co dostanie od nas w prezencie. Nawet nie wiecie jak się ucieszyła na widok tej małej puszeczki od REBEL.pl


Podejrzewam, że spora cześć z Was doskonale zna tą grę ale i tak ją zaprezentuje ;)
Zawartość pudełeczka może skromna: 55 okrągłych kart z kolorowymi, rożnymi symbolami i instrukcja, ale pamiętajcie, że nie ilość jest najważniejsza. Jak się szybko okazało te 55 kart wystarczy by fajnie się bawić :). 


niedziela, 3 kwietnia 2016

Tajemnice dna i szczytu

Wśród kilku Projektów w których bierzemy mniej lub bardziej aktywnie udział jest również taki pod nazwą "12 sekretów". W skrócie: co miesiąc jakaś tajemnica do odkrycia. Jak do tej pory wychodzi, że post u mnie pojawia się tylko co drugi miesiąc a teraz o mały włos a byłaby nawet większa luka. No ale dopuścić do tego nie chciałam więc z kilkudniowym opóźnieniem prezentuje interpretacje marcowej tajemnicy dna i szczytu.


Pierwotnie wymyśliłam sobie z Dusią, że jako dno przerobimy to co pod ziemią tzn kreciki, mróweczki itd a w ramach szczytu polecimy w chmury. Jednak prawie miesiąc zleciał a my się za to nie wzięłyśmy i w sumie nie miałyśmy nawet konkretnego planu. W związku z tym coś trzeba było zmienić... I tak oto ostatecznie skupiłyśmy się m.in. na rafie koralowej :)


Przepiękne zjawisko (choć oczywiście na żywo nigdy nie widziałyśmy a szkoda) i chyba nie da się tym nie zachwycić. A czym właściwie jest ta rafa?