wtorek, 29 lipca 2014

Mikrokosmos w Ujeździe

W niedziele postanowiliśmy wybrać się na małą wycieczkę w miejsce o którego istnieniu dowiedziałam się stosunkowo niedawno mimo, że znajduje się ono raptem 40 km od nas. Mowa bowiem o Mikrokosmosie - Paku Edukacyjno rozywkowym w Ujeździe (woj. łódzkie)
Gdy zajechaliśmy na miejsce powiem szczerze, że trochę się przeraziłam. Wśród pól ogrodzono jakiś mały, zarośnięty teren słabej jakości siatką i nie wyglądało to zbyt zachęcająco. No ale skoro już przyjechaliśmy to szkoda było nie wejść. Na szczęście po przekroczeniu bramy okazało się, że nie jest tak tragicznie ;). Dosyć sprytnie pokierowano ścieżki i umieszczono całkiem sporą ilość sztucznych owadów gigantów. Przy każdym z nich stała oczywiście tabliczka z dosyć ciekawymi informacjami o danym osobniku. 
Na terenie parku obowiązywał niby zakaz zbaczania z wyznaczonych ścieżek ale generalnie mieliśmy to w nosie (zresztą nie tylko my) i do każdego osobnika podchodziliśmy sobie bliżej ;) 

 

piątek, 25 lipca 2014

Szczotka, pasta, kubek, zimna woda...

Coś co Wam dzisiaj pokaże tak naprawdę powstało na potrzeby pewnego konkursu ale, że trochę naszej kreatywności i pracy w to włożyłyśmy a efekt końcowy nam osobiście bardzo się podoba to się chwalę i fotorelację przedstawiam.
Temat konkursu to "Myje ząbki". Pierwotnie miałam wysłać po prostu jakieś zdjęcie Dusi w trakcie wieczornej toalety ale stwierdziłam, że nie... trzeba coś pokombinować i zrobić coś innego... No i zrobiłyśmy... ;)

Z kartonu wycięłam coś na kształt szczoteczki do zębów, pasty i kubka...


... a potem było wielkie malowanie...




Ostatecznie powstała taka szczoteczka


bardzo wesoły kubek


i pasta, która starczy chyba na rok ;)


A całość w łazience prezentuje się tak :D


Na koniec oczywiście odbyła się też sesja zdjęciowa z udziałem Dusi a to Jej efekty :)


I jak Wam się podoba nasz pomysł?
Ps. Trzymajcie za nas kciuki ;)


czwartek, 24 lipca 2014

Biedroneczki są w korpeczki

Drugim zwierzakiem (a właściwie owadem) jakie postanowiłam zrobić z Dusią w ramach mojego Projektu Zwierzaki cudaki są biedronki. Z przykrością jednak muszę stwierdzić, że w tym miesiącu nie damy rady stworzyć więcej zwierzaków (choć pomysł na słonia i ośmiornice był), no ale chociaż to minimum 2 spełniłyśmy ;)

Do zrobienia biedronek potrzebne nam były: rolki po papierze toaletowym, czarna farba, czerwony, czarny i zielony kolorowy blok, klej, nożyczki a dodatkowo brokat, gotowe oczka i drucik kreatywny.

Dusia na początek pomalowała rolki na czarno.


W czasie gdy rolki sobie schły zajęłyśmy się przygotowaniem skrzydełek. Dusia powycinała kształty skzydeł z czerwonego bloku a ja kropeczki z czarnego. W związku, że robiłyśmy 2 nieco różne biedronki to i skrzydełka różnią się między sobą. Jedyne co je łączy to duża ilość brokatu ;)

poniedziałek, 21 lipca 2014

Kto czyta nie błądzi czyli TOP 5 ulubionych Dusi książek

Kilka dni temu przeglądając blogi trafiłam na wpis który pokierował mnie do pewnej zabawy organizowanej przez W biegu pisane. Chodzi o to by opisać 5 książek, po które Dziecko w bieżącym roku najczęściej sięgało i najchętniej słuchało. Pomysł odrazu spodobał mi się i stwierdziłam, że też się przyłączymy, tym bardziej, że dawno nie było tu wpisu o książkach :).


Dusia miała problem z wybraniem tych 5 naj książek... Najpierw uparła się, że musi być 7 a pozycje na które się zdecydowała owszem lubiła ale były czytane kiedyś tam dawno temu. Podpowiedziałam Jej jeszcze raz, żeby wybrała takie które ostatnio najbardziej lubi no i w końcu po długich przeglądach udało się.

1. "Rymowanki zabawianki" Disneya opowiedziane przez Wandę Chotomską Wyd. Egmont


Ta książka jest z nami już długo i cały czas jest bardzo lubiana przez Dusię. W środku znajduje się sporo rymowanek do pokazywania, wierszyków na dobranoc, dział o literkach, cyferkach, kolorach, kształtach, uczuciach itp. A to wszystko w towarzystwie postaci z bajki o Kubusiu Puchatku. Jest to bardzo wesoła i kolorowa książka której Dziecko poprostu nie mogłoby nie polubić. Dusia niektóre rzeczy zna już nawet na pamięć ;).



2. "Turlututu, a kuku to ja!" Herve Tullet Wyd. Babayba



O tej książce chyba nie muszę zbyt wiele pisać, bo podejrzewam, że większość z Was też ją posiada albo nie raz o niej czytało. U mnie na blogu zresztą też pojawił się o niej wpis KLIK. Nie wiem czy kiedykolwiek znudzi się ona Dusi, ponieważ przerabiałyśmy ją już z 10 razy i nie ma dość. Według mnie należą się wielkie brawa dla autora, że wymyślił coś tak fajnego. To nie jest zwykła książka... Dziecko nie tylko biernie słucha ale włącza się do zabawy z nieco dziwacznym ale jakże sympatycznym ludzikiem.


3. Seria książeczek o Basi - Zofia Stanecka i Marianna Oklejak. Wyd. Egmont

czwartek, 17 lipca 2014

Projekt zwierzaki cudaki - Łabędzie

Nie może być przecież tak, że organizuje coś a sama nie biorę w tym udziału ;). Z związku z tym wspólnie z Dusią też oczywiście będziemy tworzyć zwierzaki przypisane na dany miesiąc. Na pierwszy ogień poszły więc łabędzie które powstały głównie z papierowych talerzyków.
Dla formalności napiszę, że powstały one w ramach naszego Projektu Zwierzaki cudaki (szczegóły znajdziecie TUTAJ )


Na początku Dusia wycięła kawałek talerzyka tak by oddzielić tułów od szyi.


Potem nakleiła z czerwonego papieru dziób, dorobiła oczka i dołożyła trochę waty na skrzydełka

poniedziałek, 14 lipca 2014

Mozaikowe odwzorowywanie

Ostatnio na blogu Kreatywni się nie nudzą zobaczyłam pewien pomysł na zabawę przy której Dziecko musi nieco ruszyć główką i tak mi się spodobał, że też coś takiego razem Dusią przygotowałam.

Na początku na tekturce narysowałam planszę z 49 polami o wymiarach 4/4 cm a potem z kolorowego bloku wspólnie z Dusią powycinałam kwadraciki o takich samych wymiarach. Postanowiłam jednak bardziej zaszaleć i powstało 60 kwadratów w 6 kolorach :)


Potem na nieco mniejszych, również pokratkowanych karteczkach namalowałam różne wzory (Dusia tez stworzyła dwa). Narazie powstało ich 12.


Gdy wszystko było gotowe można było przejść do zabawy. Zadanie polegało na tym by mozaikę z małego szablonu przenieść na dużą planszę :).



niedziela, 13 lipca 2014

Szpitalnie

Kto zagląda na FB wie, że byłam z Dusią w szpitalu. Było to nasze drugie podejście, bowiem miesiąc temu katar uniemożliwił przeprowadzenie zabiegu. W końcu udało się zwalczyć to dziadostwo dłużej niż na 2 dni, więc we wtorek zgłosiliśmy ten fakt a w środę przed południem otrzymaliśmy telefon ze szpitala, że mamy się stawić dnia następnego.

Pojechaliśmy tak jak nakazano na 9.30 i o dziwo po paru minutach (poprzednio czekaliśmy 1,5 godziny) mieliśmy za sobą konsultacje. Tym razem nie było żadnych przeciwwskazań więc pokierowano nas na oddział, do konkretnej sali itd. Zajęłyśmy łóżko, rozpakowałyśmy się, Dusia przywdziała piżamkę i... czekaliśmy na zabieg (tak naprawdę nikt nam nie powiedział o której będzie go miała)... godzinę... dwie... cztery... sześć. Szczerze mówiąc myślałam, że zniosę tam jajko... Dusia choć na nudę w tym czasie nie narzekała to pomału zaczynała być głodna, bo przecież nic nie jadła cały dzień a i pic od 8 już nie mogła (choć i tak podziwiam ją, że tyle czasu wytrzymała bez większego marudzenia, bo bardzo się o to obawiałam).

Razem z nami na sali była jeszcze 2 Dzieciaczków (3 i 6 lat). Dusia polubiła się z nimi a ich Mamy też były całkiem sympatyczne, coś tam sobie pogadałyśmy i na szczęście jedna z nich  paliła więc jak G. pojechał do domu to sobie na zmianę co jakiś czas wychodziłyśmy na fajeczkę ;)

W końcu o godzinie 16 przyszła po nas pielęgniarka i zaprowadziła na blok operacyjny... Odziana we wszelkie możliwe ochraniacze weszłam z Dusią na salę, stojąc obok łóżka i trzymając ja za rączkę, poczekałam parę minut do momentu jak odpłynie i wyszłam... Zabieg trwał nieco dłużej niż godzine a ja (razem z G.) czekałam na oddziale na kolejne wezwanie pielęgniarki która dała znak, że mam iść na sale pooperacyjną gdzie otrzymałam instrukcje, że mam siedzieć obok, nie dotykać dziecka do momentu jak samo zacznie się budzić a potem pilnować, żeby przy wybudzaniu nic sobie nie zrobiła. Powiem Wam, że ciężko było powstrzymać łzy gdy tak patrzyłam na Dusię... z maską na buzi, z rureczką, śladami krwi wokół ust i w uszu, podpiętą pod monitor :(. Ale świadomość, że lada moment się obudzi, zdezorientowana co się dzieje (pierwsze co powiedziała po otworzeniu oczu to "co się stało?") nie pozwalała mi się rozkleić.

środa, 9 lipca 2014

Projekt - Zwierzaki cudaki

Myślałam i myślałam... zbierałam się od miesiąca... aż w końcu postanowiłam zorganizować jakąś blogową zabawę/projekt.



Na czym to wszystko będzie polegać?
1. Zabawa trwać będzie 3 miesiące. Na każdy miesiąc podaje 4 zwierzaki a Waszym zadaniem jest wybranie m.in. 2 z nich które w jakiś kreatywny sposób wykonacie razem ze swoimi pociechami a fotorelacje z ich tworzenia opublikujecie na swoich blogach.
2. Macie miesiąc na wykonanie poszczególnych zwierzaków. Możecie zrobić to za jednym zamachem w jednym wpisie jak również rozdzielić to na 2 posty w trakcie bieżącego miesiąca. Tak samo możecie stworzyć po jednym zwierzaku, jak również jeśli macie ochotę na kilka sposobów :)
3. Pod tym wpisem proszę wyrazić chęć do wspólnej zabawy, podając również adres do swojego bloga. 
4. W specjalnej zakładce (TUTAJ) zostaną umieszczone adresy wszystkich blogów biorących udział a potem na bieżąco będę uaktualniać i dodawać linki do Waszych wpisów.
5. Osoby które postanowią się z nami bawić proszone są o umiejscowienie na swoich blogach grafiki projektu podlinkowanej do tego wpisu. Miło mi będzie jeśli w danych postach również pojawi się ta grafika ;)
6. Gdy stworzycie post ze zwierzakami koniecznie wyślijcie mi wiadomość z informacją na mejla agamamadusi@gmail.com.
7. Osoby które nie posiadają swojego bloga również mogą się z nami bawić. W takim przypadku proszę na adres agamamadusi@gmail zamiast linku do notki wysłać 2 zdjęcia. Jedno ma być kolażem ukazującym powstawanie zwierzaków a drugie gotowej już pracy. Na FB utworze specjalny album i tam będę umieszczać zgłoszenia 
8. Jeśli Ktoś np. dowie się o tym projekcie pod koniec lipca czy dopiero w sierpniu, jak najbardziej nadal może się przyłączyć, tworząc zwierzaki z nowego miesiąca :)
7. W razie jakichkolwiek pytań, również piszcie na podany wyżej adres :).

A teraz rozpiska zwierzaków na poszczególne miesiące :)
LIPIEC: słoń, łabędź, ośmiornica, biedronka
SIERPIEŃ: żaba, motyl, żółw, żyrafa
WRZESIEŃ: ryba, zając, stonoga, jeż

W sprawach organizacyjnych to chyba tyle ;)
Na koniec nie pozostaje mi nic innego jak zaprosić Was wszystkich i mieć nadzieję, że znajdą się chętni do udziału w projekcie a razem z Dzieciaczkami będzie się dobrze bawić przy tworzeniu zwierzaków :)

poniedziałek, 7 lipca 2014

Z ust Dusi wypłynęło...

Dusia urzęduje na podwórku a ja chodzę za nią dla żartu krok w krok. Nagle nie wytrzymała i krzyknęła:
-Ratunku, zabierzcie tą kobietę, bo zwariuje!

D:- Gdzie Grześ pojechał?
Ja: -Do wujka Marcina.
D: -O, to może przywiezie pompowajke?
Ja: -Co?
D: - No do roweru, mówiłam Ci że chciałam pojeździć ale mało powietrza jest w kole.
Ja: - Pamiętam, że mówiłaś ale to chyba chodzi Ci o pompkę?
D: -Przecież mówię pompkę
Ja: -Nie, powiedziałaś pompowajkę.
D: -Sama jesteś jakąś tam pompowajką
(i poszła z fochem)

Rozmowa kobiety z kobietą:
D: -Jak będę w szkole to będę miała swojego chłopaka
Ja: -Tak? A w przedszkolu miałaś?
D: -No tak, Filipa.
Ja: -No ale Filip mówiłaś że był Twój i Julki.
D: - Tak, ale w szkole będę miała swojego, a jak ktoś też będzie go chciał to znajdę sobie nowego
(i racja, tego kwiatu jest pół światu ;-) )

Dusia podeszła do G i puka Go w głowę
D: -puk puk, jest tam ktoś?
G: - echo... A u Ciebie?
D: -Kasztany, żołędzie i orzeszki.
A to Ci ciekawe... no ale ważne, że coś w ogóle jest. ;)

Przed wyjściem do pracy położyłam się koo Dusi poprzytulać się na pożegnanie
D: -Mamuś...
Ja: - Co?
D: - Zakochałam się w Tobie :)
Aj jak miło ;)

G. jest z Dusią na placu zabaw
D: -Ja nie chcę jechać, bo będę musiała zostać z babcią a to jest nudne...
G: - No ale nie mogę Cię wszędzie zabierać. Muszę jechać na chwile do pracy i do lekarza, to jak mam Cię wziąć?
D: -Ech... Dlaczego tak jest na świecie...

czwartek, 3 lipca 2014

Przyroda pod lupą - Dzikie koty


Temat na nasze drugie warsztaty w ramach Projektu Przyroda pod lupą wybrała sobie Dusia. Ostatnio ciągle gada o dzikich kotach więc własnie nimi zajęłyśmy się.

Na początku wyciągnęłam 2 książki typu: Encyklopedia zwierząt dla dzieci (o jednej pisałam kiedyś TUTAJ) i pooglądałyśmy sobie i poczytałyśmy o dzikich kotach takich jak: lew. tygrys, ryś, żbik, puma, gepard, serwal, jaguar, ocelot i manul.


Dusia zapamiętała, że najszybszym dzikim kotem jest gepard a największym lew... i że rysie maja pędzelki na uszach a w cętki jest też np. lampart :) 

A teraz trochę innych ciekawostek i ważnych informacji:
-Jaguar ma najsilniejsze szczęki ze wszystkich dzikich kotów a przez większą część roku żyje samotnie. W sierpniu i wrześniu samce poszukują samic, dochodzi wtedy do walk między samcami. Po ok. stu dniach ciąży samica rodzi dwoje lub troje młodych, wyróżniających się jaśniejszym ubarwieniem. Niekiedy w miocie znajdują się całkiem czarne osobniki, tak zwane czarne pantery
-Puma na łowy wychodzi głównie nocą, ma bowiem dobry wzrok i słuch. Młode pumy pokryte są cętkami a na ogonie maja czarne pierścienie.
-Lwia grzywa jest uważana za oznakę zdrowia samca, im bujniejsza, tym silniejszy i sprawniejszy jest noszący ją osobnik. Samce z dłuższą grzywą i ciemniejszymi włosami są częściej wybierane przez samice. Młodymi lwami opiekuje się całe stado. Często, gdy lwice ruszają na polowanie, lwiątka pozostają pod opieką jednej lub dwóch "ciotek", które troszczą się o nie do powrotu matek. Jest to zachowanie niepowtarzalne w rodzinie kotowatych.
- Ryś i żbik są jedynymi dzikimi kotami występującymi w Europie. Niestety ich przetrwanie jest poważnie zagrożone.

Dusia pooglądała również 2 filmiki przyrodnicze...