Czas na coś nowego, plastycznego. Wprawdzie poprzedni post też był mocno kreatywny ale zebrane zostały w nim archiwalne wpisy. Dziś za to świeżynka... ok, może nie taka dopiero co, przed chwilą wyprodukowana ale zakurzyć też nie zdążyła się, bo powstała w ubiegłym tygodniu.
Tak naprawdę wszystko zaczęło się od lekcji plastyki w szkole... Gdy czytałam jakie przybory Dusia musi zabrać (blok, farby, słomka) to odrazu domyśliłam się w jaki sposób będą tworzyć... tylko nie wiedziałam co konkretnie. Zagadka jednak szybko rozwiązała się, bo me Dziecko po powrocie do domu nie dość, że opowiedziało to jeszcze zapragnęło żebyśmy to samo zrobiły.
No to do dzieła i odrazu zdradzam, że powstały koty :P
Na początku wedle Dusi instruktażu namalowałyśmy konkretne kontury naszych zwierzaków a potem tym samym kolorem wypełniałyśmy środki.
Kolejny krok i zarazem najważniejszy przy tej pracy to dmuchanie przez słomkę... ale najpierw należy kawałek po kawałku nanieść rozwodnioną farbę.
Jeszcze tylko oczka, wąsiki...
I koty z najeżoną sierścią gotowe :)
Idąc za ciosem zaproponowałam Dusi, że taką samą metodą możemy stworzyć jeszcze inne obrazki. Wykazała chęci do dalszych działań także siup i szybciutko prezentuje kolejne rozdmuchane dzieła :)
.
Miała być Pani a wyszedł ekscentryczny pan, z wąsikiem i dwukolorową, roztrzepaną fryzurą ;)
A na koniec wiosenna łąka :) Ja rozdmuchiwałam trawę a Dusia słoneczko i chmurki :)
I jak podobają się Wam takie obrazki? Prawda, że są mega ciekawe i oryginalne? ;) Najlepsze jednak jest to, że ową metodą stworzyć można i inne rzeczy...np lwią grzywę albo stworki a i fryzury mogą być różniaste. Nie zapominajmy również o tym, że takie dmuchanie przez słomkę nadaje się również jako ćwiczenie logopedyczne... Choć i tak duża dawka kreatywności, swoboda podczas tworzenia oraz fajny efekt końcowy najbardziej do mnie przemawiają :)
Piękne prace. Robiłam podobne z dziećmi. Robiliśmy plamy, rozdmuchiwaliśmy, a potem dopatrywaliśmy się kształtu i domalowywaliśmy pastelami. Raz jedna dziewczynka nie potrafiła dmuchać i napiła mi się tuszu :(
OdpowiedzUsuńNie próbowałyśmy jeszcze malować tą metodą, ale to świetny pomysł. Efekt genialny, a do tego ćwiczenie logopedyczne.
OdpowiedzUsuńKapitalny pomysł, przyznam, że w ten sposób z dziećmi nie malowaliśmy, nawet mam ochotę teraz się do tego przymierzyć. ;)
OdpowiedzUsuńŚwietne prace, bardzo oryginalne :) Musimy koniecznie zrobić coś podovnego, Bąblowi na pewno się spodoba :)
OdpowiedzUsuń