wtorek, 11 lipca 2017

Może trochę pomnożymy...?

Są rzeczy, czy może bardziej umiejętności, które musi posiąść każde Dziecko już na samym początku nauki w szkole. Bez nich ani rusz w kolejnych, wyższych klasach a i tak ogólnie w życiu byłoby bardzo ciężko. Na języku polskim to oczywiście czytanie i pisanie a na matmie... liczenie. Dodawanie i odejmowanie oraz chyba trudniejsze: dzielenie i mnożenie.

Dusia po wakacjach zaczyna 4 klasę (czas za szybko leci) także sporo ma już opanowane... no ale oczywiście wszystkiego tak samo musiała się nauczyć. Z mnożeniem nie było jakiś mega problemów, przynajmniej w zakresie do 50 :P. Potem troszkę więcej czasu trzeba było poświęcić ale wolałam nie stosować metody: wykucia tabliczki na pamięć. Zdecydowanie lepszym pomysłem były różne zabawy a gdy doszły w działaniach dwucyfrowe liczby dodatkowe zadania i poprostu trenowanie.  Pojawiła się u nas również fajna gra od firmy Alexander Toys - "Może pomnożę" z serii Sowa Mądra Głowa.


Nie będę Wam tu ściemniać i pisać, że to ulubiona gra Dusi, bo tak nie jest ale to tylko dlatego, że me dziecko poprostu nie pała miłością do pozycji czysto edukacyjnych. Choć uważam, że najlepsza nauka to ta poprzez zabawę to nie ma nic na siłę. Udało się jednak namówić Ją 2 razy jeszcze w roku szkolnym (raz w ramach powtórki przed kartkówką) i w ostatni weekend (co by przez wakacje wszystkiego nie zapomniała) na małe partyjki. Może nie skakała z radość przy liczeniu kolejnych działań z mnożenia ale pomijając ten element (mimo, że najważniejszy) to ocenia grę dobrze :). Biorąc pod uwagę powyższe, znamy ją już na tyle dobrze, że przyszedł czas i na małą recenzję.


W pudełeczku o średnich rozmiarach umieszczone zostały następujące elementy:
- 6 tabliczek kwiatków plus 60szt żetonów wypchniętych z płatków
- plansza
- tabliczka mnożenia
- pionki, kostka, klepsydra
- instrukcja


Natomiast jeśli chodzi o zasady to są one banalne, do wyjaśnienia w 4 zdaniach ;).

Pierwszy gracz, rzuca kostką 2 razy: pierwszy rzut - czerwony pionek przesuwa o odpowiednią liczbę pól, drugi rzut - przesuwa pionek niebieski. Po tych działaniach musi podać wynik mnożenia z obu liczb, na których stoją pionki w czasie wyznaczonym przez klepsydrę. Gdy zdąży, otrzymuje żeton i wkłada go w kwiatek. Potem następuje pora na kolejnego gracza.
Dla malutkiego urozmaicenia na planszy pojawiają się również pola czerwone - przy błędnej odpowiedzi traci się jeden punkt oraz zielone - przy dobrej odpowiedzi zyskuje się 2 punkty.
 

Jak widzicie jest to prosta gra przy której Dziecko ma szanse pouczyć się bądź utrwalić sobie tabliczkę mnożenia. Oczywiście w zależności od wieku można delikatnie modyfikować zasady np tak jak my zrezygnować z klepsydry przy mnożeniu większych liczb albo zezwolić na jedno koło ratunkowe czyli raz podczas rozgrywki Dusia mogła nie liczyć tylko sprawdzić odpowiedź na dołączonej tabliczce. Czemu tak robiliśmy? Po pierwsze: Dziecko nasze ma prawo mieć jeszcze problemy z niektórymi działaniami, po drugie: zwiększały się Jej szanse na wygraną, bo nie zawsze ma się na tyle szczęścia by trafiać na zielone, podwójnie punktowane pola. 


Do gry może zasiąść nawet 6 osób ale tak sobie myślę, że równie dobrze Dziecko może samemu pobawić się nią w ramach poprostu małego treningu :).

Graficznie i mechanicznie może nie ma tu wielkiego wow ale Dusi bardzo spodobała się plansza i pszczółka na pudełku a mi sposób zaznaczania punktów :)



Także, jeśli szukacie sposobu by uatrakcyjnić swemu Dziecku naukę tabliczki mnożenia to Może pomnożę polecamy :). Tym bardziej, że cena naprawdę jest niska :).
PS. Jeśli interesują Was inne gry od firmy Alexander Toys to zerknijcie TUTAJ :)

13 komentarzy:

  1. Świetna sprawa, szkoda, że takich nie było, jak ja byłam mała ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też bym wolała tak się uczyć zamiast kuć na pamięć ;-)

      Usuń
  2. Mamy kilka gier z Alexander Toys i u nas były strzałem w dziesiątkę :). Akurat na mnożenie jeszcze córka jest za mała, ale to ciekawa propozycja dla starszaków. Faktycznie Alexander ma przystępne ceny za co go sobie chwalę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas w domu też już kilka gier z tej firmy ale mają jeszcze tyle ciekawych pozycji ;-)

      Usuń
  3. Sporo fajnych gier twraz w ofertach firm. Mozna z dziećmi spędzić czas przyjemnie i pozytecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak... Gry planszowe to fajny pomysł na spędzenie czasu :-)

      Usuń
  4. W wakacje to nie nauka a zabawa, dzieci jakby bardziej garną się do Ćwiczeń, gier edukacyjnych. Przedstawiona wyżej gra interesująca,ale musimy poczekać, jestesmy dopiero w nauce cyferek do 100.

    OdpowiedzUsuń
  5. Każda forma nauki inna niż wkuwanie na pamięć jest fajna :)
    Moje szkolne czasy przypadły na lata '90. Jestem więc pod wrażeniem tego, co teraz jest dostępne dla dzieci dające możliwość nauki przez zabawę :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Wygląda fajnie! Zwłaszcza jako pomoc w nauce, a tabliczka mnożenia nie należy do ulubionych :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Moja Julka idzie do pierwszej klasy od września. Mam nieco obaw jak sobie da radę, ale wierzę w jej możliwości :) Tabliczka mnożenia jeszcze przed nami, ale mam nadzieję, że pójdzie w miarę łatwo, podobnie jak u Twojego dziecka :)

    OdpowiedzUsuń
  8. My jesteśmy dopiero na etapie literek i cyferek :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Pamiętam, że za pierwszy sprawdzian (ustny) z tabliczki mnożenia dostałam dwa. Za nic mi nie wchodziła. Szkoda, że wtedy nie było takich pomocy.

    OdpowiedzUsuń
  10. U nas na mnożenie jeszcze za wcześniej, ale pierwsze działania ćwiczyliśmy także na grze planszowej.

    OdpowiedzUsuń