wtorek, 4 lipca 2017

Kreatywna sztuka z Artkiem

Gdy Dusia była mniejsza, miała tak 4-5 lat, bardzo lubiła wszelakie książeczki z zadaniami. Rozwiązywała ich dziesiątki lecz pod koniec przedszkola ciut zmieniła ilość i swe preferencje co do rodzaju łamigłówek choć nadal dość często spędzała w taki sposób czas. No i oczywiście na topie były kolorowanki :). Och, ile ja tego nakupowałam, ile razy obiecywałam sobie, że nie skuszę się na nową pozycję dopóki nie skończy któreś z tych 5 co ma już w domu :P. Potem jednak nastąpił początek szkoły a wraz z nim małe książeczkowe kryzysy. Choć w sumie to wcale się nie dziwię, bo przecież na lekcjach były zadania i ćwiczenia a potem w domu jeszcze prace domowe. Wprawdzie trening czyni mistrza ale nie ma nic na siłę. Oczywiście nie oznacza to, że w ogóle przestałam wyposażać me Dziecko w nowe książeczki tylko poprostu ograniczyłam pozycje bardziej edukacyjne. Z kolorowankami też już nie szaleje, bo wiem, że nie będzie tak jak dawniej siedzieć przy nich godzinami. Tylko problem polega na tym, że Dusia to taka typowa sroczka a do tego rozpuszczona ciut, w związku czym często podczas odwiedzin w sklepie woła: zobacz jaka fajna ta książeczka, kupisz mi?" A ja cóż... dokonuje szybkiego przeglądu i czasem odmawiam a czasem "daje się naciągnąć". No i pośród tych naciągniętych pozycji trafiają się zarówno takie co to są na topie tylko przez pół godziny po powrocie domu i takie które może niekoniecznie w jeden dzień zostają zrobione, ale często idą w ruch. Mówiąc, krótko, dana książeczka musi mieć w sobie to coś co sprawi, że me Dziecko nie zapomni o niej lecz z przyjemnością będzie sobie w danych chwilach spędzać przy niej czas. Czy jest jakiś złoty klucz? Nie. Może to być fajnie wydany szkicownik do projektowania ubrań albo coś o kotach i psach, czasem decydująca jest ilość zawartych naklejek albo poprostu pomysł na ciekawe i nietypowe zadania.

Dziś właśnie chciałam pokazać Wam jedną z pozycji, która niedawno pojawiła się w naszym domu i bardzo spodobała się zarówno Dusi jak i mi. Mogę chyba nawet stwierdzić, że takiej książeczki jeszcze u nas nie było.

"Sztuka, że szok"
Autorzy: Nikolas Catlow, David Sinden
Wyd. JUPI


Co jest takiego niezwykłego w tej pozycji?
Bez wątpienia główny bohater - Artek, który zaprasza i zachęca Dziecko do wspólnego tworzenia.


Wiedzieć jednak musicie, że Artek to człowiek o wielu twarzach... i to dosłownie ;). Uwielbia się zmieniać oraz przybierać nietypowe formy. Oczywiście sam tylko czasem to czyni a w pozostałych przypadkach należy mu pomóc.

Artek może być np Liściasty

 Tęczowy...

...Deszczowy albo zrobiony z piasku ;)

Znajdzie się tu też Artek Kredowy czyli czarna kartka po której należy po bazgrać prawdziwą kredą. 


Nie myślcie jednak, że kredki, mazaki i kreda to jedyne artykuły które są potrzebne do uzupełniania tej kreatywnej książeczki. Warto mieć też pod ręką np guziki, spinacze biurowe, starą gazetę czy piórka ;) Przyda się również szminka co by wycałować Artka Całuśnego :P 


Och, zapomniałam jeszcze o farbach. One też zdecydowanie będą potrzebne.
Np. by pomalować tort, potem zamknąć książeczkę i w ten sposób zrobić Artka z tortem na buzi (strasznie nas to rozbawiło)


Natomiast Artek Sprej poprosi o rozpylanie farby przez słomkę...

... a Artek Dłoniowy o odpicia łapek :).

Niektóre strony należy również wyciąć a potem powstaje z nich np Artkowy samolocik, gra typu memo, czy zawieszki na drzwi :)


Znajdzie się też coś dla małych Fanów kolorowania :)


Sami więc widzicie, że nie ma tu nudy :). Na ponad 150 stronach dzieje się naprawdę dużo i nie trzeba martwic się o powtarzalność. Tzn niby zadania typu np "narysuj" są liczne ale za każdym razem pojawia się coś innego: zygzaczki, serduszka, literki itd. Zresztą to co Wam pokazałam i napisałam to tylko część. Pojawia się też Artek Nabazgrany, Odciskopalcowy, Pisankowy, Błyszczący, Wąchacz i wiele wiele innych :). I to są kolejne rzeczy które sprawiają, że tak polubiłyśmy ową pozycję. Pomysłowość, niebanalność, oryginalność, mnogość artykułów które należy wykorzystać :)


Na koniec jeszcze jedna, chyba dość istotna rzecz, czyli dla Kogo "Sztuka że szook" jest odpowiednia.
Szczerze powiedziawszy pod tym względem jest to dość uniwersalna pozycja. Myślę, że sprawdzi się zarówno dobrze w przypadku 3-5 latków którzy dopiero zaczynają przygodę z nożyczkami, farbami, kredkami, po przedszkolaków i zerówkowiczów, którzy fajnie już sobie radzą z wszelakimi przyborami i będą mogli bardziej samodzielnie spędzić przy tej książce czas a skończywszy na takich 9 latkach jak Dusia, którzy lubią kreatywne i plastyczne działa ale potrzebują jakiejś zachęty lub odmiany.

Ps. Jeśli macie ochotę zafundować swojemu Dziecku ciekawą, kolorową, kreatywną i niezapomnianą zabawę z Artkiem to informuje, że koszt książeczki wynosi raptem około 20zł.

Ps.2 Dziękujemy Wydawnictwu Galeria Książki  za przekazanie nam owego egzemplarza do recenzji umożliwiając tym samy fajną, plastyczną zabawę. :)

15 komentarzy:

  1. Uwielbiam takie książki w których można wyżyć się kreatywnie ;) Na pewno pomaga to dziecku w rozwoju ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie... Tym bardziej że uzupełnia się ją różnymi rzeczami :-)

      Usuń
  2. Świetna sprawa ! Mam wrażenie, że Bąbel najchętniej by Artka...wycałował - bo byłby to świetny pretekst do użycia maminej szminki, na którą wciąż poluje ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha... Dusia też miała kiedyś taką fazę ale teraz ma już swoją pomadkę i błyszczyk ;-)

      Usuń
  3. Ale super zajęcie dla dziecka uwielbiam takie książeczki ! :))

    OdpowiedzUsuń
  4. Wy to na brak kreatywności nie możecie narzekać ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niby nie ale czasem jakieś wspomagacze są potrzebne ;-)

      Usuń
  5. Ekstra! Wyglada trochę jak 'zniszcz ten dziennik', tylko w wersji dla dzieci. Super pobudzające wyobraźnie zajęcie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę tak. Choć mamy jeszcze inną pozycję która bardziej przypomina Zniszcz ten dziennik.

      Usuń
  6. Bardzo mi się podoba mamy kilka podobnych choć obecnie lena woli czytać i rysować na czystych kartkach może kiedyś kupimy

    OdpowiedzUsuń
  7. Oj żeby tak moje dzieci chciały tak ładnie siedzieć przez dłuższy czas przy tego typu książeczkach. Owszem Myszce zdarza się czasami nawet przez godzinę rozwiązywać łamigłówki (jeśli siedzę przy niej), za to Kruszynka po pół minuty kończy zabawę i biegnie do innych zajęć.

    OdpowiedzUsuń
  8. Wow ale czadowa książeczka , lubimy takie bardzo 👍

    OdpowiedzUsuń
  9. eM ma 11 lat, a dalej uwielbia takie książki :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetna książeczka! Moja dwulatka jeszcze na niektóre zadania za mała, ale jeszcze z pół roku i będzie szaleństwo. Tytuł zapisuję, by nie zapomnieć. Dzięki za inspirację :)

    OdpowiedzUsuń