piątek, 16 czerwca 2017

Kryptos - rozszyfuj przeciwnika

Ostatnio sporo gier pojawia się tu ale jakoś tak powiedzmy samo wychodzi... ;) Był dłuższy okres w którym nie wzbogacaliśmy się w nowe egzemplarze a teraz co i rusz poznajemy kolejne pozycje :). Mam nadzieję, że nie macie jeszcze dość i lubicie nie tylko grać ale i również czytać recenzje :)

Dziś wracam do gier karcianych od Fabryka Kart Trefl - Kraków a na tapetę wskakuje Kryptos :)


Pozycja ta jak i dwie poprzednie o których pisałam (Kieszonkowy Bystrzak oraz Pentos) należy do serii Trefl Joker Line ale oprócz tego, że również zapakowana jest w małe pudełeczko i w roli głównej występują karty to tak naprawdę jest całkiem inna od swych poprzedników.

Powiem Wam szczerze, że trochę czasu minęło zanim zagraliśmy w Kryptosa... Czemu? Bo po 1 Dusia wolała spędzać czas przy znanych już pozycjach a po 2. owa gra wydawała nam się dość skomplikowana. Pewnego jednak wieczora, postanowiłam wraz z Grześkiem rozszyfrować ją i choć nie mogliśmy w pełni zagrać, ponieważ potrzeba tutaj minimum 3 graczy, to jednak udało nam się szybko ogarnąć zasady i okazało się, że tak naprawdę są one prościutkie. Dnia następnego namówiliśmy nasze Dziecko na kilka partyjek :).

Nim jednak napiszę o zasadach to jeszcze taka szybko prezentacja zawartości :)
(odrazu wspomnę też o tym, że nie mam żadnego zastrzeżenia co do wykonania poszczególnych elementów :) )


-1 plansza
-55 kart
-pionki
-48 żetonów
-6 znaczników
-instrukcja w języku polskim, angielskim i niemieckim

Na samym początki instrukcji w podrozdziale "Cel gry" przeczytałam m.in. "Informacja jest najcenniejszą bronią w arsenale każdej armii... Zdobywanie istotnych informacji jest zadaniem wywiadu. W grze "Kryptos" staniecie się jego częścią... W waszych rękach spoczywają teraz klucze, które umożliwią odszyfrowanie tajnych wiadomości i zdobycie bezcennej wiedzy ale śpieszcie się, zanim kody zostaną złamane przez przeciwnika..." Niezły wstęp, co? Dodatkowo pojawia się też nawiązanie do historycznego rozpracowania Enigmy i odrazu człowiek wczuwa się w jakiś taki tajemniczy (tajny) klimat a że osobiście kiedyś często oglądałam dramaty wojenne to już oczami wyobraźni stawałam się agentem wywiadu ;). No ale cóż... ta cała otoczka służy chyba głównie nadaniu właśnie jakiegoś klimatu i sprawia, że pozycja wydaje się ciekawa a w rzeczywistości nie ma wiele wspólnego z faktyczną rozgrywką. Choć wygląd kart gdzieś tam trochę pasuje (sztuczne przybrudzenia, podpisy, liczby, pieczątki...)


Jak się w końcu w tego Kryptosa gra? Już Wam mówię (a raczej pisze ;) )

Każdy gracz otrzymuje wyznaczoną liczbę potasowanych kart, układa je w kolejności numerycznej, dobiera odpowiednią ilość kolorowych żetonów a następnie wybiera dwie swoje katy i odsłania, tak by przeciwnicy widzieli ich numery. Gdy wszyscy zrobią to samo, na planszy głównej układamy plastikowe żetony na odkrytych numerach. Dalej gracze zgadują i zdobywają punkty za rozszyfrowanie kart przeciwnika (należy wskazać dokładnie u kogo i którą kartę chce się podać). Osoba która jako pierwsza zdobędzie 15 punktów wygrywa. Proste, prawda?


Tylko nie wspomniałam Wam jeszcze o jednej rzeczy... Oczywiście można zgadywać przez całą partyjkę na chybił trafił i liczyć, że akurat trafi się ale tak naprawdę jest to bezsensowny pomysł. W grzej tej bowiem chodzi o to, by wykazać się jako takimi cechami detektywistycznymi (lub bardziej klimatycznie kryptologicznymi). 
I tu powiedzieć Wam muszę, że mimo, że owa pozycja przeznaczona jest dla Dzieci od 8 roku życia to trochę bałam się, że Dusia nie zrozumie. Oczywiście byłam w błędzie, bo owszem przy pierwszych dwóch rozgrywkach trochę jej podpowiadaliśmy na co powinna zwrócić uwagę (jakie sama ma katy, jakie są już na planszy zakryte, że dana karta napewno będzie mniejsza/ większa od tej którą widać obok itp) ale potem sama już wszystko po cichu analizowała :)


Kryptos okazuje się więc bardzo przyjemną grą zarówno dla Dzieci jak i starszych graczy, co istotne, wcale nie tak skomplikowaną, jak na początku wydawało nam się. Jest to oczywiście w jakimś stopniu zagadka logiczna, ale bardzo przyjemna dla szarych komórek. Może niekoniecznie nadaje się na wielogodzinne posiedzenia, lecz na strzelenie kilku, szybkich partyjek idealna.

Jeśli miałabym podać jakąś wadę to chyba byłby to fakt, że karty stale trzeba trzymać i to tak by nic się nie pomieszało. Może w przypadku dorosłych nie jest to większy problem ale zdarzało się, że Dusia pod koniec rozgrywki zaczynała marudzić na drętwiejącą łapkę. 
Wydaje mi się również, że gra staje się też bardziej fascynująca i przede wszystkim trudniejsza gdy zasiada do niej więcej graczy niż 3... niestety narazie nie mieliśmy okazji sprawdzić tego w praktyce.

Tak czy siak Kryptosa polecamy, bo to w gruncie rzeczy naprawdę fajna pozycja i do tej pory w coś chociażby podobnego nie graliśmy :) Dlatego też dziękujemy Fabryce Kart Tref - Kraków za egzemplarz do recenzji :)


9 komentarzy:

  1. Ciekawie wygląda :) Mamy kilka kart Trefla, ale tych nie znamy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie myślę że warto nadrobić i poznać ;-)

      Usuń
  2. I ja nie znałam tej serii, a z Trefla mamy mnóstwo produktów.

    OdpowiedzUsuń
  3. O super, bardzo mi się podoba taki pomysł na grę! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Napewno jest "inny" przez co staje się ciekawy :-)

      Usuń
  4. O... kolejna karciana :) Nie sądziłam, że jeszcze można coś wymyślić w temacie, a tu proszę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wygląda ciekawie, choć osobiście nie przepadam za grami karcianymi, ta mnie jednak zainteresowała

    OdpowiedzUsuń