piątek, 6 stycznia 2017

Nasze ulubione małe kartonówki

Franko posiada w swojej biblioteczce całkiem pokaźną kolekcję kartonówek. Sporo z nich otrzymał w prezencie, a wiele kupiłam sama w odpowiedzi na potrzeby małych rączek niewprawnych w przewracaniu zwykłych miękkich stron. Dzisiaj szybki przegląd jego ulubionych małych kartonówek, które obecnie święcą tryumfy na liście czytelniczej mojego synka.


Seria "Mały chłopiec" - prawdę mówiąc nie jestem fanką tych książeczek i z lekkim rozczarowaniem musiałam przyjąć do wiadomości, że mój synek je uwielbia. Nie wiem, co on w nich widzi, bo i tekst trochę marny, i ilustracje pozostawiają sporo do życzenia. A jednak Franko codziennie z niesłabnącym zainteresowaniem ogląda te książeczki i przynosi je do przeczytania. Pozostaje mi więc cieszyć się z jego zamiłowania i uzupełniać niewielką jak dotąd kolekcję.




Seria "Obrazki dla maluchów" - to w mojej opinii bardzo wartościowe książki, które posłużą przez kilka lat. Najpierw do oglądania ślicznych obrazków, a później do nauki. My posiadamy na razie tylko dwa tytuły: "Zwierzęta" oraz "Ciało", ale planuję kupić ich więcej. Wszystkie obrazki zawierają krótkie opisy, więc udaje mi się poczytać tę książkę nawet mojemu niecierpliwemu synkowi. Przyznam uczciwie, że nawet ja nauczyłam się czegoś z tych niepozornych kartonówek. ;)


Seria książeczek do śpiewania wydawnictwa Muchomor - to małe kartonówki pożyczone nam przez jedną z przybranych cioć. Przyznam, że początkowo nie chciałam dawać ich do samodzielnego oglądania przez Franka, bo bałam się, że oddamy je w gorszym stanie niż otrzymaliśmy, ale okazało się, że synek raczej nie niszczy książek. Te książeczki to przepięknie zilustrowane teksty popularnych piosenek, m.in. "Miała baba koguta" czy "Jedzie pociąg z daleka". Cieszą oko i ucho. U nas odbywa się obowiązkowy codzienny koncert z wykorzystaniem tych kartonówek.


"Pierwsze urodziny prosiaczka" kupiłam synkowi na roczek. Przeraziły mnie trochę ilustracje, które kompletnie nie wpisują się w mój gust, ale Franek nie był do nich aż tak negatywnie nastawiony. Przegląda chętnie tę książkę, poszukując kury, która przynosi w prezencie dla prosiaczka dwa jajka. ;) Tekst jest krótki i prosty, ale wartościowy - mówi on o tym, że nawet najlepsze prezenty nie są tak ważne w dniu urodzin jak obecność bliskich osób. Nie planuję kupić kolejnych części, ale ta jest na tyle uniwersalna, że na pewno będziemy do niej wracać regularnie.


"Myszka" urzekła mnie ślicznymi ilustracjami oraz uroczym wierszykiem, opowiadającym o różnych emocjach tytułowej bohaterki. Idealna książeczka zarówno dla malucha, który z zainteresowaniem wsłuchuje się w głos mamy (warto podczas czytania pobawić się modulowaniem głosu, aby podkreślić kolejne emocje), jak i dla starszego dziecka, które zaczyna wkraczać w świat emocji takich jak radość, smutek, złość, miłość.


"Poznaj Pettsona i Findusa" to mała kartonówka dla najmłodszych czytelników, idealna do wprowadzenia malucha w świat przygód słynnych skandynawskich bohaterów. Przepiękne ilustracje, a wśród nich ulubione postaci mojego synka wyszukiwane we wszystkich książkach, czyli kot i kura. ;) Zabawny tekst i  możliwość interakcji podczas czytania ze starszym dzieckiem, które będzie mogło samodzielnie rozwiązać kolejne zagadki, zanim rozwiązanie doczyta rodzic. Niska cena (zapłaciłam mniej niż 10 zł!) za naprawdę świetną kartonówkę!


"Kochane ZOO" wałkowaliśmy tysiąc razy. Albo i milion. Proste rysunki, skromny tekst, otwierane okienka i zaskakujące zaskoczenie - czego chcieć więcej, aby zainteresować małego czytelnika? :) Cena jest atutem dla rodzica (zapłaciłam mniej niż 15 zł). Jedyne, do czego mogę się przyczepić, to sam przekaz książki: bohater dostaje w prezencie od ZOO kolejne zwierzęta, ale oddaje je, bo ciągle mu się coś w nich nie podoba. Czy na pewno chcę takiej nauki dla mojego dziecka? Pozytyw - finalnie bohater jest szczęśliwy, bo dostał zwykłego psiaka.


Seria o Kreciku to raczej MOJE ulubione kartonówki, a nie mojego synka. Owszem, on zagląda do nich często i ogląda obrazki (śliczne, wyjęte wprost ze znanej wszystkim kreskówki), ale nie jest zainteresowany wspólnym czytaniem wierszowanego tekstu. Przyznam uczciwie, że kupiłam je bardziej dla siebie niż dla synka. ;) Wierzę jednak, że Franko pokocha Krecika i wkrótce ta seria wkroczy na szczyt naszej listy czytelniczej.



W poście udział wzięli:
Seria "Mały chłopiec", Emilie Beaumont, wyd. Olesiejuk.
Seria "Obrazki dla maluchów", Emilie Beaumont, wyd. Olesiejuk.
Seria książeczek do śpiewania ("Gdzieżeś ty bywał, czarny baranie?", "Miała baba koguta", "Jedzie pociąg z daleka", "Ptaszek z Łobzowa", "Przybieżeli do Betlejem"), wyd. Muchomor.
"Pierwsze urodziny prosiaczka", Aleksandra Woldańska-Płocińska, wyd. Czerwony Konik, Kraków 2015.
"Myszka", Dorota Gellner, wyd. Bajka, Warszawa 2016.
"Poznaj Pettsona i Findusa", Sven Nordqvist, wyd. Media Rodzina, 2015.
"Kochane ZOO", Rod Campbell, wyd. EneDueRabe, Gdańsk 2014.
Seria o Kreciku ("Krecik i śliwki", "Krecik i sanki", "Krecik i motyle", "Tydzień Krecika", "Krecik i Sikoreczka"), Małgorzata Strzałkowska, wyd. Bajka, Warszawa 2015.


ANIA - FABRYKA SPOKOJU

17 komentarzy:

  1. I na naszej półce sporo kartonówek. Pocieszyłaś mnie - ma taki sam stosunek do serii "Mały chłopiec". Synek za nimi przepada, a mnie zęby bolą, jak czytam te książeczki. Na szczęście mamy tylko dwie, prezentowe i mimo miłości Synka, trzymam się i nie dokupuję kolejnych. Książeczki do śpiewania lubimy oboje. Zazdroszczę, bo nam brakuje trzech, które zobaczyłam u Was, a są już nie do zdobycia. I oczywiście "Obrazki dla maluchów". Pozostałych, poza Krecikiem, nie znamy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te książeczki do śpiewania to prezent od koleżanki, która kupiła je dla siebie na pamiątkę studiów polonistycznych. Oddała je mojemu synkowi, za co jestem jej bardzo wdzięczna, bo on je uwielbia. :-)

      Usuń
  2. U nas też bylo sporo kartonowek i Synek bardzo je lubił.
    Nie mialam pojecia, że o Franku, od krotkiego czasu śledzę blog.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten post jest mojej siostry - Ani, czasem pisze tutaj recenzje a Franek to Jej Synek :-)

      Usuń
    2. Przegapilam podpis (choć moze bardziej zle interpretowalam), i bylam pewna, że Wasze dalsze potomstwo przegapilam.
      Co za wpadka ;-)
      Przeoraszm

      Usuń
    3. Muszę chyba jakiś wyraźniejszy podpis opracować. ;-)

      Usuń
  3. A na moim strychu zalega tak ciężki karton pełen takich książeczek i nie mam co z nimi począć, musze coś wymyśleć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może nam sprezentować :D

      Usuń
    2. Może sprzedać, a za zarobione pieniądze kupić nowe książki? :-) Ja w ten sposób sporo książek puściłam w obieg, nadając im drugie życie.

      Usuń
  4. My polecamy ze swej strony kartonówki Wydawnictwa TADAM http://rozanedziecinstwo.blogspot.com/2016/12/smoczek-loczek-na-ratunek-ksiezniczce.html, http://rozanedziecinstwo.blogspot.com/2016/10/may-duzy-i-chmura-na-niepierwszy-komiks.html oraz http://rozanedziecinstwo.blogspot.com/2016/11/z-ancyklopkiem-od-niemowlaka-do.html. Moja 2,5 latka je uwielbia :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie znałam tych kartonówek, a wyglądają naprawdę ciekawie! Na pewno im się przyjrzę, dziękuję za polecenie. :-)

      Usuń
  5. Część tych pozycji znam, przetedtowałam na swoich dzieciach. O Pettsonie i Findusie słyszałam i zamierzam w nie zainwestować. Podobno moja bajka o Panu Titido i Kocie Tito kojarzy się z tymi skandynawskimi bohaterami, choć o nich nie miałam pojęcia pisząc. Fajnie zebrałaś te książki. My kartonowek juz się pozbyliśmy .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z przyjemnością poszukam zaraz jakichś informacji o Panu Titido i Kocie Tito. :-)

      Usuń
  6. Seria "Obrazki dla maluchów" jest świetna, a Krecika podejrzewam, że też bym ja uwielbiała ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam takie książeczki dla maluchów :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również! I nie wiem, czy kupuję je bardziej dla syna, czy też dla siebie. ;-)

      Usuń