Franko posiada w swojej biblioteczce całkiem pokaźną
kolekcję kartonówek. Sporo z nich otrzymał w prezencie, a wiele kupiłam sama w
odpowiedzi na potrzeby małych rączek niewprawnych w przewracaniu zwykłych
miękkich stron. Dzisiaj szybki przegląd jego ulubionych małych kartonówek,
które obecnie święcą tryumfy na liście czytelniczej mojego synka.
Seria "Mały chłopiec" - prawdę mówiąc nie jestem
fanką tych książeczek i z lekkim rozczarowaniem musiałam przyjąć do wiadomości,
że mój synek je uwielbia. Nie wiem, co on w nich widzi, bo i tekst trochę
marny, i ilustracje pozostawiają sporo do życzenia. A jednak Franko codziennie
z niesłabnącym zainteresowaniem ogląda te książeczki i przynosi je do
przeczytania. Pozostaje mi więc cieszyć się z jego zamiłowania i uzupełniać
niewielką jak dotąd kolekcję.
Seria "Obrazki dla maluchów" - to w mojej opinii
bardzo wartościowe książki, które posłużą przez kilka lat. Najpierw do
oglądania ślicznych obrazków, a później do nauki. My posiadamy na razie tylko
dwa tytuły: "Zwierzęta" oraz "Ciało", ale planuję kupić ich
więcej. Wszystkie obrazki zawierają krótkie opisy, więc udaje mi się poczytać
tę książkę nawet mojemu niecierpliwemu synkowi. Przyznam uczciwie, że nawet ja
nauczyłam się czegoś z tych niepozornych kartonówek. ;)
Seria książeczek do śpiewania wydawnictwa Muchomor - to małe
kartonówki pożyczone nam przez jedną z przybranych cioć. Przyznam, że
początkowo nie chciałam dawać ich do samodzielnego oglądania przez Franka, bo
bałam się, że oddamy je w gorszym stanie niż otrzymaliśmy, ale okazało się, że
synek raczej nie niszczy książek. Te książeczki to przepięknie zilustrowane
teksty popularnych piosenek, m.in. "Miała baba koguta" czy
"Jedzie pociąg z daleka". Cieszą oko i ucho. U nas odbywa się
obowiązkowy codzienny koncert z wykorzystaniem tych kartonówek.
"Pierwsze urodziny prosiaczka" kupiłam synkowi na
roczek. Przeraziły mnie trochę ilustracje, które kompletnie nie wpisują się w
mój gust, ale Franek nie był do nich aż tak negatywnie nastawiony. Przegląda
chętnie tę książkę, poszukując kury, która przynosi w prezencie dla prosiaczka
dwa jajka. ;) Tekst jest krótki i prosty, ale wartościowy - mówi on o tym, że
nawet najlepsze prezenty nie są tak ważne w dniu urodzin jak obecność bliskich osób.
Nie planuję kupić kolejnych części, ale ta jest na tyle uniwersalna, że na
pewno będziemy do niej wracać regularnie.
"Myszka" urzekła mnie ślicznymi ilustracjami oraz
uroczym wierszykiem, opowiadającym o różnych emocjach tytułowej bohaterki.
Idealna książeczka zarówno dla malucha, który z zainteresowaniem wsłuchuje się
w głos mamy (warto podczas czytania pobawić się modulowaniem głosu, aby
podkreślić kolejne emocje), jak i dla starszego dziecka, które zaczyna wkraczać
w świat emocji takich jak radość, smutek, złość, miłość.
"Poznaj Pettsona i Findusa" to mała kartonówka dla
najmłodszych czytelników, idealna do wprowadzenia malucha w świat przygód
słynnych skandynawskich bohaterów. Przepiękne ilustracje, a wśród nich ulubione
postaci mojego synka wyszukiwane we wszystkich książkach, czyli kot i kura. ;)
Zabawny tekst i możliwość interakcji
podczas czytania ze starszym dzieckiem, które będzie mogło samodzielnie
rozwiązać kolejne zagadki, zanim rozwiązanie doczyta rodzic. Niska cena
(zapłaciłam mniej niż 10 zł!) za naprawdę świetną kartonówkę!
"Kochane ZOO" wałkowaliśmy tysiąc razy. Albo i
milion. Proste rysunki, skromny tekst, otwierane okienka i zaskakujące
zaskoczenie - czego chcieć więcej, aby zainteresować małego czytelnika? :) Cena
jest atutem dla rodzica (zapłaciłam mniej niż 15 zł). Jedyne, do czego mogę się
przyczepić, to sam przekaz książki: bohater dostaje w prezencie od ZOO kolejne
zwierzęta, ale oddaje je, bo ciągle mu się coś w nich nie podoba. Czy na pewno
chcę takiej nauki dla mojego dziecka? Pozytyw - finalnie bohater jest
szczęśliwy, bo dostał zwykłego psiaka.
Seria o Kreciku to raczej MOJE ulubione kartonówki, a nie
mojego synka. Owszem, on zagląda do nich często i ogląda obrazki (śliczne,
wyjęte wprost ze znanej wszystkim kreskówki), ale nie jest zainteresowany
wspólnym czytaniem wierszowanego tekstu. Przyznam uczciwie, że kupiłam je
bardziej dla siebie niż dla synka. ;) Wierzę jednak, że Franko pokocha Krecika
i wkrótce ta seria wkroczy na szczyt naszej listy czytelniczej.
W poście udział wzięli:
Seria "Mały chłopiec", Emilie Beaumont, wyd.
Olesiejuk.
Seria "Obrazki dla maluchów", Emilie Beaumont,
wyd. Olesiejuk.
Seria książeczek do śpiewania ("Gdzieżeś ty bywał,
czarny baranie?", "Miała baba koguta", "Jedzie pociąg z
daleka", "Ptaszek z Łobzowa", "Przybieżeli do
Betlejem"), wyd. Muchomor.
"Pierwsze urodziny prosiaczka", Aleksandra
Woldańska-Płocińska, wyd. Czerwony Konik, Kraków 2015.
"Myszka", Dorota Gellner, wyd. Bajka, Warszawa
2016.
"Poznaj Pettsona i Findusa", Sven Nordqvist, wyd.
Media Rodzina, 2015.
"Kochane ZOO", Rod Campbell, wyd. EneDueRabe,
Gdańsk 2014.
Seria o Kreciku ("Krecik i śliwki", "Krecik i
sanki", "Krecik i motyle", "Tydzień Krecika",
"Krecik i Sikoreczka"), Małgorzata Strzałkowska, wyd. Bajka, Warszawa
2015.
ANIA - FABRYKA SPOKOJU
I na naszej półce sporo kartonówek. Pocieszyłaś mnie - ma taki sam stosunek do serii "Mały chłopiec". Synek za nimi przepada, a mnie zęby bolą, jak czytam te książeczki. Na szczęście mamy tylko dwie, prezentowe i mimo miłości Synka, trzymam się i nie dokupuję kolejnych. Książeczki do śpiewania lubimy oboje. Zazdroszczę, bo nam brakuje trzech, które zobaczyłam u Was, a są już nie do zdobycia. I oczywiście "Obrazki dla maluchów". Pozostałych, poza Krecikiem, nie znamy.
OdpowiedzUsuńTe książeczki do śpiewania to prezent od koleżanki, która kupiła je dla siebie na pamiątkę studiów polonistycznych. Oddała je mojemu synkowi, za co jestem jej bardzo wdzięczna, bo on je uwielbia. :-)
UsuńU nas też bylo sporo kartonowek i Synek bardzo je lubił.
OdpowiedzUsuńNie mialam pojecia, że o Franku, od krotkiego czasu śledzę blog.
Ten post jest mojej siostry - Ani, czasem pisze tutaj recenzje a Franek to Jej Synek :-)
UsuńPrzegapilam podpis (choć moze bardziej zle interpretowalam), i bylam pewna, że Wasze dalsze potomstwo przegapilam.
UsuńCo za wpadka ;-)
Przeoraszm
Muszę chyba jakiś wyraźniejszy podpis opracować. ;-)
UsuńA na moim strychu zalega tak ciężki karton pełen takich książeczek i nie mam co z nimi począć, musze coś wymyśleć :)
OdpowiedzUsuńMoże nam sprezentować :D
UsuńMoże sprzedać, a za zarobione pieniądze kupić nowe książki? :-) Ja w ten sposób sporo książek puściłam w obieg, nadając im drugie życie.
UsuńMy polecamy ze swej strony kartonówki Wydawnictwa TADAM http://rozanedziecinstwo.blogspot.com/2016/12/smoczek-loczek-na-ratunek-ksiezniczce.html, http://rozanedziecinstwo.blogspot.com/2016/10/may-duzy-i-chmura-na-niepierwszy-komiks.html oraz http://rozanedziecinstwo.blogspot.com/2016/11/z-ancyklopkiem-od-niemowlaka-do.html. Moja 2,5 latka je uwielbia :-)
OdpowiedzUsuńNie znałam tych kartonówek, a wyglądają naprawdę ciekawie! Na pewno im się przyjrzę, dziękuję za polecenie. :-)
UsuńCzęść tych pozycji znam, przetedtowałam na swoich dzieciach. O Pettsonie i Findusie słyszałam i zamierzam w nie zainwestować. Podobno moja bajka o Panu Titido i Kocie Tito kojarzy się z tymi skandynawskimi bohaterami, choć o nich nie miałam pojęcia pisząc. Fajnie zebrałaś te książki. My kartonowek juz się pozbyliśmy .
OdpowiedzUsuńZ przyjemnością poszukam zaraz jakichś informacji o Panu Titido i Kocie Tito. :-)
UsuńSeria "Obrazki dla maluchów" jest świetna, a Krecika podejrzewam, że też bym ja uwielbiała ;)
OdpowiedzUsuńKto z nas nie uwielbia Krecika? :-)
UsuńUwielbiam takie książeczki dla maluchów :)
OdpowiedzUsuńJa również! I nie wiem, czy kupuję je bardziej dla syna, czy też dla siebie. ;-)
Usuń