sobota, 15 października 2016

Jesienny lew

Tak jak dary jesieni typu: kasztany i żołędzie zbieramy z Dusią co roku tak samo jest i z pięknymi, kolorowymi listkami. Teoretycznie mogłybyśmy nawet nie wychodzić poza teren naszego podwórka/ogródka by mieć ich całą masę w różnych kształtach ale fajnie jest też pójść sobie na spacerek po wsi bądź do parku i nazbierać ich jeszcze więcej. :) Potem hop siup w jakąś książkę i gdy nadejdzie odpowiedni moment wyciągamy...


Co można zrobić z takich listków? Ano baaaardzo dużo...

Przy niedawnym poście kasztanowym na wstępie zebrałam w ramach przypominajki i dawki inspiracji wszystko to co robiłyśmy w poprzednich latach więc teraz czynie podobnie. :)

W ubiegłym roku hitem były liściaste suknie oraz cudaczki z plastelinowymi dodatkami.
Gdzieś tam pojawiła się też metoda frotażu ;)



A po spacerze do lasu zrobiłyśmy uroczego jeżyka i drzewo z prawdziwymi listkami ;)


Natomiast gdy Dusia miała 5 lat tworzyła swoje pierwsze listkowe obrazki... np takiego ślimaczka :)


 Jak widzicie każda praca inna a to tak naprawdę tylko kilka możliwości jeśli chodzi o listki. Tutaj akurat grają one główną rolę ale równie często tworząc jesienne prace wykorzystujemy je jako dodatki. 
W głowie mam jeszcze kilka pomysłów i jeden z nich udało się nawet ostatnio zrealizować :)

Gdy wybierałam zwierzaki na październik w ramach Projektu Zwierzaki Cudaki i padło m.in. na lwa odrazu oczami wyobraźnia widziałam piękną grzywę z listków. :-D


Początkowo miała być sama głowa ale potem stwierdziłyśmy, że jak szaleć to szaleć. W końcu lew to król zwierząt więc warto poświęcić mu nieco więcej czasu i pracy ;) Dlatego podjechałyśmy do sklepu, zakupiłyśmy brystol a po powrocie zabrałyśmy się za tworzenie.

Na początku najważniejsza część o której wspominałam, czyli piękna, majestatyczna grzywa...


Lew musi mieć też buźkę... 


... no i resztę ciała... :)
Nasz osobnik wyszedł mocno wypasiony ale co poradzić, że jesienią apetyt mu dopisuje ;)


W związku, że listków nazbierałyśmy naprawdę dużo to postanowiłyśmy wykleić z nich również ścieżynkę po której lew dumnie będzie sobie maszerował.


Na koniec silne łapy wycięte z bloku...


... i gotowe...
Nasz król zwierząt w jesiennej scenerii :)



15 komentarzy:

  1. Ja zasuszam liscie w gazetach pod obciazeniem ksiazek lub butelek z woda. W ksiazkach juz nigdy wiecej, odkąd lata temu przyniszczyla mi sie fajna ksiazka.
    Zaplanowałam podobnego, ale Filip chyba nie wykrzesa aż takiej weny.
    Pieknie wyszło :-*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wkładam do książek ale zawsze oddzielam listki od kartek gazetą czy czymś takim co by nie zniszczyć ;-)

      Usuń
  2. Alez pięknie ;-) gdzie nazbierałyście tyle kolorowych listköw - u ngas jak nie pada to wieje...dobrze że mam lekki zapas ubiegłorocznych liści, tyle że nie tak barwnych jak Wasze ;-D co do wypasionego lwa - w końcu król zwierząt i ma prawo dominować hehe

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Część liści jest z naszego podwórka a część z parku... Tylko że my zbierałyśmy je ze 2 tygodnie temu jak ładniejsza pogoda bywała :-)

      Usuń
  3. No powiem ci, że ślimak i pani w sukience mi się najbardziej spodobały :) Że też my nie lubimy takich prac, a tak fajnie dziecko może byc zajęte choćby godzinkę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może jeszcze polubicie... Albo spróbujcie chociaż... Pokaż Córci inspiracje w necie, pozbierajcie listki... Kto wie... A nóż spodoba się Jej :-)

      Usuń
  4. pomysłowe prace, a tegoroczny lew jest wyjątkowy :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękne i bardzo kreatywne prace. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękne i bardzo kreatywne prace. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam jesienne liście i to, ile można z nich zrobić :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Mega sympatyczny ten lew. ;) corka zdolniacha. A mama pomysłowa. Brawo dla was . Pozdrawiam K.;)

    OdpowiedzUsuń