Do przygotowania piasku księżycowego potrzeba niewiele: mąka ziemniaczana, olej i np. barwniki spożywcze. Nie podam Wam konkretnych proporcji ponieważ wszystko dawkowałyśmy na oko. Mieszałyśmy, ugniatałyśmy aż uznałyśmy, że jest już ok. Masę zrobiłyśmy ogólnie z kilograma mąki.
Jak się można bawić czymś takim? W sumie to podobnie jak normalnym piaskiem: robić babki, budować wieżyczki i wszystko inne co przyjdzie dziecku do głowy. Przygotowałyśmy sobie trochę sprzętu typu tace, kubeczki itp i działałyśmy.
Dusia oczywiście przepadła... Zresztą nie ma co się dziwić, bo chyba większość Dzieci lubi takie zabawy. Piasek księżycowy różni się jednak trochę od takiego normalnego bowiem jest bardziej delikatny i aksamitny w dotyku i nie brudzi tak łapek.
O walorach sensorycznych chyba nie muszę wspominać?
Pociecha ma oczywiście nie odpuściła i musiała też sprawdzić stópkami konsystencję. ;)
Księżycowy piasek ma też jeszcze jedną wielką zaletę. W przeciwieństwie np do sztucznego śniegu robionego z pianki do golenia i sody, po skończonej zabawie można go poprostu zsypać, schować i sięgnąć po niego ponownie za jakiś czas.
Dziś, po 2 tygodniach znowu się nim bawiłyśmy. Dorobiłyśmy jednak go troszkę z kolejnego kilograma mąki i tym razem powstały inne kolory: zielony i żółty.
W związku, że mamy już małe doświadczenie z piaskiem księżycowym śmiało mogę stwierdzić, że lepiej wybierać ciemniejsze kolory barwników i jeśli chce się otrzymać intensywne barwy to trzeba ich więcej niż my akurat miałyśmy. Postanowiłyśmy też dodać dziś ciut więcej oleju dzięki czemu piasek jeszcze lepiej lepił się.
A żeby bardziej wczuć się w klimat podwórkowej piaskownicy przytargałam nawet foremki i łopatkę. ;)
Zabawa piaskiem księżycowych ma chyba tylko jedną wadę... Bałagan jaki podczas niej powstaje. Jak widzicie u nas jak zawsze została rozłożona folia (czyt. rozcięte duże worki na śmieci) ale to oczywiście nie chroni całego terenu. Napewno nie jest to mój ulubiony rodzaj spędzaniu czasu jednak od czasu do czasu można poszaleć. Tym bardziej jak Dziecko świetnie w trakcie bawi się i ma zajęcie nawet na dwie godziny.
I nawet fakt, że ja potem mam półgodzinne sprzątnie: odkurzanie, mycie itd. nie zraża mnie zbytnio i śmiało polecam zabawę piaskiem księżycowym. Zwłaszcza w okresie w którym ciężko wyjść na dwór.
Wow! Dzięki za pomysł, właśnie cena tego cuda w sklepach zawsze mnie odstraszała,a tak chyba pobawimy się w ferie. Czy są jakiej konkretne proporcje jak mieszać mąkę z olejem?
OdpowiedzUsuńMy robiłyśmy na oko. Dolewałyśmy olej aż konsystencja piasku odpowiadała nam :-)
UsuńPs. Miłej zabawy życzę :-)
My znowu chorujemy i aby umilić sobie czas, zrobimy dzisiaj księżycowy piasek. Dziękujemy za inspirację:)
OdpowiedzUsuńZdrówka dla Was i udanej zabawy życzę :-)
UsuńMamy takie cudo, robiłyśmy go już ponad miesiąc temu i nadal się trzyma, choć jest go oczywiście zdecydowanie mniej niż na początku:)
OdpowiedzUsuńPamiętam Twój wpis i m.in. on mnie natchnął by w końcu i u nas owy piasek zawitał ;-)
UsuńŚwietnie jest ten artykuł. Mam nadzieję, że będzie ich więcej.
OdpowiedzUsuńDawno nie było takiego artykułu. Bardzo fajny wpis.
OdpowiedzUsuńW sumie bardzo fajne są takie zabawy naszych maluchów i ja również jestem zdania, ze dobrze jest wiedzieć skąd wziąć specjalny piasek atestowany do piaskownicy. Ja najczęściej zamawiam go z http://piasekatestowany.pl/ i wiem, że to jest właściwy wybór.
OdpowiedzUsuń