niedziela, 7 grudnia 2014

Weekendowy, mikołajkowy misz masz

Jak wszystkim wiadomo, dnia wczorajszego tzn 6 grudnia były Mikołajki. W związku z tym u nas przez weekend pojawiło się sporo rzeczy powiązanych z owym brodatym Panem.

Wszystko oczywiście zaczęło się w piątek od napisania/ narysowania przez Dusię listu...


Jak dobrze pójdzie pod choinką znajdzie się prawie wszystko co się na nim pojawiło...

Dusia już od dłuższego czasu ma fisia na punkcie kotów... oprócz tego, że twierdzi, że sama nim jest i wszystko wokół niej mogłoby być z motywem owego zwierzaka to również uwielbia naszego Szarusia i jak widać w liście, poprosiła nawet o jakiś przysmak dla niego... A na dodatek po drugiej stronie narysowała Kotkę Mikołajkę ;)



Jak pra stara tradycja nakazuje, wieczorem przed zaśnięcie list powędrował do buta a bot na parapet. W tym roku postanowiłyśmy przyszykować też mały poczęstunek dla Mikołaja i renifera :D Troszkę  bałam się, że mimo przykrycia dobierze się do tego kot ale na szczęście nie zainteresował się tym.


Dusia przez pół godziny leżała na łóżku i nasłuchiwała czy Ktoś nie wchodzi no ale w końcu zasnęła i pech chciał, że Mikołaj dopiero wtedy zjawił się i zabrał co trzeba ;). Dziecko me postanowiło za to  o godzinie 4 nad ranem obudzić mnie i poinformować: "Mamuś... Mikołaj był... nie ma listu... i wszystko zjadł..." po czym poszła dalej spać.

U mnie jest tak, że W ten dzień jakiś mały prezent dają poprostu rodzice a brodaty Pan przynosi wymarzone podarki dopiero pod choinkę. 
Miałam przeogromny problem co kupić Dusi ale ostatecznie zdecydowałam się na chomika przedrzeźniacza... Niestety w czwartek gdy to chciałam go wypróbować okazało się, że owszem powtarza co mu się powie ale nie rusza głową a powinien :/. Oj zła byłam strasznie... Oczywiście dnia następnego pojechałam go zareklamować ale nie mieli już na wymianę, więc zwrócili kasę. W związku, że na szybko nie byłam w stanie nic już wymyślić to Dusia dostała Barbi weterynarkę z akcesoriami, której ogólnie nie chciałam za bardzo kupować, bo lalek to już sporo w szafie leży (dobrze chociaż, że od jakiegoś czasu często nimi się bawi). Jednak gdy usłyszałam: "Mamuś... jesteś kochana" to cieszyłam się, że jednak ją wybrałam. Wiedzieć bowiem musicie, że Dusia obecnie twierdzi, że w przyszłości chce być właśnie weterynarzem i dlatego tak ją ucieszył widok takiego prezentu.
Dodatkowo otrzymała jeszcze karty do gry w Piotrusia... Tak tak, takie tam zwykłe karty za 3zł... ale ostatnio gdzieś tam wspomniałam jej o istnieniu czegoś takiego i sama chciała je dostać w tym dniu.


Jeśli chodzi o upominki narazie to tyle ale w sobotę akcenty Mikołajowe jeszcze pojawiały się. 
Gdy wróciłam z pracy i musiałam nieco ogarnąć chatkę, Dusia w tym czasie pograła sobie trochę na laptopie...


... np. w te gierki 123, 4, 5


Wieczorem natomiast namalowała Mikołajka... Wyszedł może trochę cudacznie ale przecież to nie ważne ;)



Dziś natomiast wybrałyśmy się w odwiedziny do Mikołaja...


W naszym miasteczku po raz kolejny odbywała się pewna imprezka. TUTAJ zeszłoroczna relacja.
Ogólnie szału nie było... jakoś tym razem nic ciekawego do kreatywnego zrobienia/ozdobienia według nas nie było a do tego zabrakło atrakcji na którą Dusia najbardziej czekała czyli dużej śnieżnej kuli do której wchodziła.
Zaliczyłyśmy jednak zdjęcie z Mikołajem w zagrodzie które otrzymałyśmy odrazu wydrukowane, więc będzie mała pamiątka.
Na koniec sytuację uratowało przedstawienie, które mogłyśmy obejrzeć za darmo i było bardzo fajne :D.
Na scenie występowali artyści z Teatru Muza z Łodzi. A o czym było?

"Mikołaj spełnia sny" to godzinna baśń muzyczna o tematyce świątecznej. 
Przepiękna, humorystyczna, a zarazem wzruszająca baśń o ponadczasowych wartościach takich jak: wiara w Św. Mikołaja, 
W Krainie Św. Mikołaja figlarne skrzaty Maniek i Gutek pakują prezenty. 
Nad wszystkim czuwa groźna Pani Inspektorka Kontrolka. 
Prezenty gotowe, czas wyruszać w drogę, lecz.....Św. Mikołaj zniknął!!! Co tu robić??? 
Superman Rudolf wyrusza czym prędzej do Krainy Zaczarowanego Dzwoneczka. 
Wszystko teraz zależy od dzieci, jeśli wierzycie w Św. Mikołaja to on na pewno do was przyjdzie. 
Bo... Św. Mikołaj naprawdę istnieje!!! Dzieci biorą czynny udział w spektaklu i śpiewaniu piosenek."


(opis i zdjęcie pochodzi z tej strony KLIK)

Weekend niestety musiał dobiec końca ale myślę, że do Świąt akcenty Mikołajowe wciąż będą się pojawiać... ;)

Na koniec (ufff... trochę się tu tego nazbierało) zdjęcia z niedawnej mini domowej sesji pt. Być jak Święty Mikołaj ;)



2 komentarze:

  1. Mikołajki i po Mikołajkach:) Moja córa też uwielbia ten dzień i też ze zniecierpliwieniem nie mogła się doczekać Świętego:) U nas też zazwyczaj Mikołaj skromniejszy, na następny dzień Martynka ma urodziny, więc znowu prezenty a potem BN i wtedy już droższe prezenciki się daje, na bogato, w porównaniu z 6 grudnia:)
    Fajne fotki:) Moja to nie cierpi pozować. Mowa oczywiście o starszej bo młodsza jeszcze niewiele ma do powiedzenia hehe:)
    Nie dziwię się, że Klaudia ma manię na pkt kotów - są cudne!!:) Moja też zakochana w naszym kocie po uszy:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, to sporo prezentów Martynka w grudniu otrzymuje... :-)
      A co do tego pozowania to różnie ;-) Ja to bym mogła często cykać Jej fotki ale rzadko chce ze mną współpracować dłużej niż 10 minut ;-)

      Usuń