wtorek, 5 września 2017

Podsumowanie wakacji :)

Dwa miesiące, nawet ciut więcej, to niby strasznie dużo czasu a jednak potrafią szybko zlecieć. Dopiero co Dusia żegnała szkołę a wczoraj znowu ją powitała. 4 klasa... nowy, wyższy, trudniejszy poziom... Nie wiem jak to będzie, bo rożnie z nauką u mego Dziecka bywało ale może da radę ;) wszystko okaże się bliżej półrocza. Narazie zresztą jakoś mocno nie myślimy o obowiązkach, bo wiadomo, że pierwszy tydzień to taki bardziej na poznanie i wprowadzenie. Lepiej póki co wspominać świeżo zakończone wakacje i dlatego dziś małe podsumowanie :).

W ubiegłym roku marzył mi się jakiś wypad nad morze... nie wyszło. W tym stwierdziłam, że zadowolimy się naszym zalewem ale za to chcieliśmy wybrać się na weekend do Wrocławia. Było bardzo blisko do realizacji owego planu ale ostatecznie nie dojechaliśmy. Wielka szkoda ale jak to się mówi co się odwlecze to nie uciecze. Dusi też było trochę smutno z tego powodu ale za to przeżyła inną super przygodę którą zapamięta chyba najbardziej z tych wakacji :)

Jak wiecie od jakiegoś czasu ma fisia na punkcie koni i dlatego zdecydowaliśmy się zapisać Ją na półkolonie w pobliskiej Stajni Nowelina. 5 dni od 9 do 16 a koszt takiej atrakcji to 450zł. Niby sporo ale po pierwsze sama sobie za sponsorowała z Komunijnych pieniążków a po drugie, warto było, bo spędziła tam super czas. Prawie każdego dnia mieli jakieś zajęcia plastyczne ( np malowanie koszulek, lepienie z masy solnej, modelowanie balonów), bardzo dużo czasu bywali też na dworze, nawet po deszczu, bo zabierała ze sobą kalosze (podchody, zabawy ruchowe, wielkie bańki itd) no i to co najważniejsze czyli obcowanie z końmi. Zdobywała zarówno nową wiedzę o nich jak i codziennie po 15 minut jeździła pomalutku ucząc się podstaw. Za każdym razem odbierałam Ją mega zadowoloną i trochę zmęczoną ;). Dodam jeszcze, że nie musiałam martwić się o wyżywienie ponieważ drugie śniadanko, dwudaniowy obiad i woda były już w cenie.


Oczywiście półkolonia jeszcze bardziej nakręciła Dusie na konie w związku z czym przez wakacje strasznie dużo tematycznych akcentów pojawiło się. Dziecko me nie posiada już tylko kolorowych, gumowych kucyków ale również bardziej lub mniej realistycznie wyglądające figurki koni. Aktualnie jej kolekcja liczy: 4 malutkie koniki, 3 średnie, 4 duże no i jakieś 7 kucyków. Wszystkie mają swoje miejsce w stajni, którą Dusia robi z pudełek po butach i na bieżąco powiększa i ulepsza.
Pozatym to jakieś rysunki powstają i duży obraz, który niedawno pokazywałam a nawet książeczka z wypychankami pojawiła się :).
Bardzo bym chciała pomóc rozwijać ową pasję ale póki co mogę tylko od czasu do czasu coś zakupić no i obiecałam, że we wrześniu dwa razy pojedziemy do Stajni aby odbyła pół godzinne lekcje jazdy.


W lipcu odwiedziliśmy również nowo otwartą miejscówkę rzut beretem od naszego miejsca zamieszkania czyli Baśniowe Sady Klemensa.
Na tamten moment jeszcze sporo rzeczy nie było gotowych, w związku z czym zapłaciliśmy mniej za bilety, ale i tak spędziliśmy tam prawie 3 godzinki. A co tam można znaleźć? Dla nas chyba numer jeden to Strachowisko z dziwolągami, pajęczynami i innym klimatycznymi rzeczami. Dusia oczywiście z wielką chęcią pobrykała też na dmuchańcach i pobawiła się w wieeeelkiej piaskownicy a my w tym czasie obserwowaliśmy i relaksowaliśmy się na hamakach ;). Poza tym znajduje się tam również mała scena na której czasem coś się dzieje, zjawiają się też na trochę animatorki, można pomalować buźkę, poskakać na trampolinach, przejść labirynt,wzbogacić się w kolorowego warkoczyka no i coś przekąsić. Ogólnie może nie jest to najciekawsze miejsce w Polce i setki kilometrów niekoniecznie warto przemierzać ale potencjał jest a dodatkowo blisko nas mało tego typu miejsc, także ogólnie fajnie :). Tylko jak coś to chyba najlepiej wybrać się w większym gronie co by Dzieciaki brykały, Rodzice pogadali a w między czasie wszyscy urządzili sobie piknik, bo jest tam taka opcja.
Chcieliśmy nawet jechać tam jeszcze raz, w ostatni weekend by po pierwsze sympatycznie zakończyć wakacje a po drugie sprawdzić co się zmieniło i jakie atrakcje doszły ale niestety 5 dzień pada w związku z czym nie wyszło :(


Jak jest lato to i woda musi być... nie tylko do picia ;). Dusia w lipcu w każdy poniedziałek chodziła jeszcze na zajęcia na basen ale ogólnie i inne formy były obecne. Zaraz na samym początku wakacji wystawiliśmy basen na podwórko ale cóż... raz pluskanko a potem długo brzydka pogoda. Na szczęście w sierpniu doczekaliśmy się upałów więc moczenia było więcej... zarówno we wspomnianym basenie jak i kilka razy nad zalewem. Aaa... i jeszcze na rowerkach wodny byliśmy dwa razy ;)


Wakacje to również idealny okres na spotkania przy grillu albo ognisku. U nas kilka ich się odbyło, choć zdarzało się, że pogoda płatała figle i trzeba było ze stolikiem uciekać do garażu ;)


Oczywiście chyba najwięcej czasu spędziłyśmy na naszym podwórku. A co robiłyśmy? Napewno królowała trampolina. Był nawet tydzień w trakcie którego codziennie dłuuugo na niej skakałyśmy. Tak tak, bo zazwyczaj idę razem z Dusią ;) Pojawiło się też rysowanie kredą, zabawy z piłką czy w chowanego zaklepanego, lodowe eksperymentowanie, granie na kocyku itp itd. Przed deszczem zazwyczaj chowałyśmy się ale nie zawsze do domu, czasem też do namiotu :). No i Dusia w tym roku po raz pierwszy sama w nim w nocy spała ;). A po większych ulewach w ruch szły najgorsze ubrania i kalosze ;)


Było też baaardzo dużo spacerów z psiakiem. Najczęściej po naszej wsi... a najlepiej chodzi nam się po polnych dróżkach i łąkach :)


Zalew w miasteczku koo którego mieszkamy odwiedzaliśmy nie tylko by pomoczyć się w wodzie. Dusia jeździła również na rolkach albo podczas spacerku korzystała z siłowni no i kilkukrotnie wypożyczaliśmy rowerki (czy jak to tam się fachowo nazywa) :)


W sierpniu natomiast na długi weekend przyjechała do nas moja Siostra (ta co to recenzje czasem tu pisze) z Mężem i Synkiem. No i np na dwa auta, jeszcze z moją mamą i Jej Przyjacielem, wybraliśmy się do sąsiedniego miasta, tzn Tomaszowa Mazowieckiego, na mini wycieczkę. Najpierw wszyscy zrobiliśmy spacerek w kierunku Niebieskich Źródeł (nie spodziewajcie się w tym miejscu wielkiego wow ale ciekawe zjawisko można zobaczyć) a potem jeszcze odwiedziliśmy Skansen Rzeki Pilicy oraz Groty Nagórzyckie. My wprawdzie w tych dwóch ostatnich miejscóweczkach już kiedyś byliśmy ale to nic ;). Za to nam sam koniec rozdzieliliśmy się i zabraliśmy Dusie do małego Parku Linowego. To była jej pierwsza wizyta w takim miejscu i zarazem spełnienie świeżego, tygodniowego marzenia.  Narazie pokonała tylko trasę małą ale następnym razem spróbuje może też średniej (póki co wiem, że jeszcze trochę bałaby się a poza tym i tak brakuje jej 2cm ;) ) oraz pobawiła się na całkiem fajnym placu zabaw. Dodam, że jest tam naprawdę miła obsługa :).


My czasem mieliśmy swoich gości a Dusia swoich bowiem udało Jej się kilkukrotnie spotkać z 3 Koleżankami z klasy czy to u nas w domu czy u Nich. Gdy jednak siedziała sama to oczywiście ja często robiłam za kompana do zabaw. Było dużo budowania lego, odkurzone zostały zestawy z PetShopów, w ruch poszedł również piasek kinetyczny, sporo kolorowałyśmy, czasem w coś grałyśmy no i kilka filmów animowanych/familijnych zostało obejrzanych. :)


Ach... i prawie zapomniałam, że dzień po wycieczce do Tomaszowa odwiedziłyśmy również Warszawę :). Dwa lata temu gdy pojechaliśmy do Stolicy pospacerowaliśmy po Zoo i wjechaliśmy na Pałac Kultury a tym razem wspólnie z Dusią zrobiłam sporo km co by zobaczyć większość ważnych pomników i nie tylko. Generalnie spod Pałacu gdzie zaparkowane zostało auto, powędrowałyśmy na Stary Rynek, potem po drodze przeszłyśmy np koo Muzeum Powstania a następnie podreptałyśmy nad Wisłę. Stamtąd z powrotem pod Pałac przetransportowałyśmy się metrem... dodam, że był to Dusi pierwszy raz i nawet zapomniała jak Ją już nogi bolą ;). Po krótkim odpoczynku i obiedzie pojechaliśmy jeszcze do Łazienek Królewskich :). Wycieczka choć męcząca to była jednak udana a następnym razem będąc w Warszawie koniecznie musimy odwiedzić w końcu Centrum Nauki Kopernik.


Na koniec jeszcze małe co nieco z przedostatniego weekendu który wyglądał mniej więcej tak. W piątkowe popołudnie spakowaliśmy Dusie i zawieźliśmy Ją trzy wsie dalej do mojej mamy i Jej Przyjaciela. Pora pożegnania a tu nasi gospodarze grilla se wymyślili... chwila namysłu no i się skusiliśmy. A w sobotę koo południa stwierdziliśmy, że w sumie fajnie nam się tam siedzi, sprzątanie itd nie zając, nic innego w planach nie było więc skoczyliśmy do domu po swoje rzeczy, na zakupy i ostatecznie zostaliśmy tam do niedzieli. Z tym, że my po obiedzie wróciliśmy już do domu a nasze Dziecko, w końcu samo ;) pogościło się jeszcze do poniedziałkowego wieczoru :) I standardowe pytanie: co robiliśmy? W sumie to nic wielkiego i konkretnego... siedzieliśmy, jedliśmy, piliśmy, spacerowaliśmy, leżeliśmy na kocyku, bawiliśmy się w chowanego itd a Dusia... najwięcej czasu spędziła chyba na kupie piachu, w której zawzięcie kopała oraz na "męczeniu" zwierzaków znajdujących się tam :).



W skrócie (no dobra, miało być krótko a wyszedł długaśny post) tak wyglądały nasze Wakacje :).Tak naprawdę zabrakło nam tylko, albo i aż, 3 rzeczy by uznać minione miesiące za naprawdę udane. Jakich? Pierwsza to zdecydowanie to, że nie udało się dojechać do Wrocławia, druga- za mało słońca a trzecia - że w ostatni weekend padało i nie pojechaliśmy ponownie do Sadów. Poza tym myślę, że były to dość fajne i całkiem ciekawe wakacje. Najważniejsze zresztą, że Dusia mocno na nudę nie narzekała, bo coś tam jednak się działo i że były również spełnione niektóre Jej małe marzenia :)

18 komentarzy:

  1. Ależ aktywnie i pięknie.
    Zazdroszczę Ci zebrania się do podsumowania. 😇

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 3 dni nad tym siedziałam więc średnio się zebrałam ;-)

      Usuń
    2. Ale jednak powstało. A u nas raptem dwie relacje z parków rozrywki. No chyba, żeby jeszcze ,, doliczyć" prezentację fotoksiażki wakacyjnej 😁

      Usuń
  2. Fajne wycieczki, sporo zabawy, aktywności :) U nas basen był rzadkością co zmieni się niebawem :) Super pomysł z tym spaniem w namiocie! Konie to niestety jedno z droższych hobby ;(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak... Pół godziny nauki jazdy w tej Stajni to koszt 35zł. Żeby raz czy dwa razy w miesiącu zaliczyć to ok ale częściej to już duży wydatek.

      Usuń
  3. Ależ dużo się u Was działo! Zazdroszczę;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Widać, że wakacje przyniosły Wam sporo atrakcji! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Sporo się u Was działo. Świetne wakacje za Wami.

    OdpowiedzUsuń
  6. Wakacje zdecydowanie trwają za krótko. Świetnieje spędziłyście, nie zawsze trzeba wyjeżdżać daleko żeby było co wspominać, najważniejsze żeby być razem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś w tym jest... Niby fajnie gdzieś jechać, coś zobaczyć ale na miejscy, razem również bywa fajnie.

      Usuń
  7. Naprawdę super sprawa. Nie mogę się doczekać aż moja mała będzie na tyle duża żeby z nami świat aktywnie poznawać ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Czyli wakacje ogólnie udane. To Super, widzę że sporo się działo. A konie to super sprawa, sama uwielbiam o w te wakacje raz się wybrałam. Też marzyłam o wyjeździe nad morze ale się nie udało, w sumie to nigdzie nie udało nam się wyjechać niestety

    OdpowiedzUsuń
  9. Wow, piękne to Wasze lato! Ja mam wrażenie, że u nas w ogóle lata nie było, przynajmniej pod względem pogody.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas też nie było go zbyt wiele dlatego staraliśmy się mocno korzystać gdy świeciło słońce.

      Usuń
  10. Świetnie napisany artykuł. Mam nadzieję, że będzie ich więcej.

    OdpowiedzUsuń
  11. Chyba każdy z nas lubi gdzieś wyjechać na wakacje i ja właśnie lubię jeszcze z firmy https://autocampingi.pl/ wypożyczyć przyczepę kempingową i jechać przed siebie. Uważam, że właśnie takie spędzanie czasu jest na pewno bardzo fajną sprawą.

    OdpowiedzUsuń