środa, 7 czerwca 2017

Szczotko szczotko hej szczoteczko... plus zębne perypetie

Jak napisze Wam, że dbanie o higienę jamy ustnej jest mega ważne to na pewno owym stwierdzeniem Ameryki nie odkryje ;) Myślę, że wie o tym większość rodziców a Dzieci...? No cóż tu bywa różnie. Dlatego to my, dorośli musimy swe Pociechy nauczyć pewnych nawyków, zachęcać, tłumaczyć. Mycie zębów to jedno ale zapominać nie można również o zbilansowanej diecie (u nas słodycze i tym podobne rzeczy nie są zakazane ale umiar  i w tym przypadku to rzecz święta) i wizytach u dentysty (bo nawet mleczaki lubią się psuć a nie leczone prędzej czy później wywołają ból). Myślę, że dalsze, dokładniejsze wywody na powyższe dwa tematy nie są tu potrzebne bo ani ja dietetyk ani dentysta także tym bardziej zanudzać Was nie chcę ;).


A jak u Nas, a konkretniej u Dusi mają się zębowe sprawy? Cóż... różnie ;)
Wiecie ile me Dziecko miało jak wyszedł pierwszy ząbek? rok i 3 miesiące... Trochę to trwało, lekko się stresowałam i już nawet dentysta powiedział, że poczekamy jeszcze chwilkę i jak nic się nie ruszy to trzeba będzie prześwietlić. Na szczęście nie było to koniecznie bo w końcu ząbki zaczęły pojawiać się jak grzyby po deszczu... ekspresowo szły po dwa co wcale Dusi nie przeszkadzało: prawie znikomy ból, bez większych gorączek, pchania rzeczy do buzi itp ;). Mówiono mi wtedy: "Późno wyszły to pewnie i późno będą wypadać"... Hmmm...  z moich obserwacji wynika, że rzeczywiście wymiana uzębienia u niej trochę potrwa. Pierwszy mleczak wypadł Jej jak miała 7,5 roku... Teraz ma 9 lat i póki co zmieniła tylko jedynki i dwójki i nic dalej nawet ociupinkę nie drgnie. Choć "zmieniła dwójki" to trochę niedokładne określenie, bo wiedzieć musicie, że moja Pociecha nie posiada górnych dwójek i nigdy ich nie będzie mieć :( Lecz o tej przypadłości, wizytach u ortodonty itd napiszę więcej jak już wzbogaci się w aparacik. 


Z myciem ząbków też nie jest do końca kolorowo. Tzn Dusia doskonale wie, że trzeba i dlaczego i wizyty u dentysty w celu naprawy kilku sztuk zaliczyła ale miewa takie dni, że owa czynność jest dla niej prawdziwą karą... tak o z lenistwa chyba, no i to zawsze jakiś powód by sobie po marudzić ;). Miewaliśmy różne okresy i najfajniejszy chyba był ten w którym to jeszcze ja szorowałam jej zębolki :P. Gdy jednak przyszedł czas na samodzielność w tej kwestii to wszystko zależało i nadal zależy od humorku. Nie ma jednak zmiłuj i rano oraz wieczorem jest szorowanie ;). Na szczęście mimo wszystko jakiś wielkich wojen nie musimy toczyć a w chwilach słabości czasem użyje groźby lub prośby ;) a czasem wystarczy kupić za grosze jakiś fajny gadżet np kolorową klepsydrę do odmierzania czasu czy plansze z naklejkami.


Do mycia potrzebny jest jednak odpowiedni sprzęt, najlepiej dopasowany do wieku Dziecka. Jeśli chodzi o pasty to kupujemy różne ale w kwestii szczoteczek zazwyczaj jesteśmy wierni marce Jordan. Póki co korzystamy z programu Step by Step, który "rośnie" razem z Dusią. Począwszy od fajnej szczoteczki z gryzakiem z przedziału 0-2 lata, potem były już "normalne" ale w małej formie 3-5 lat a teraz korzystamy z tych średniej wielkości z grupy wiekowej 6-9 lat.


Co jest fajnego w tych szczoteczkach? Według Dusi kolory i liczne wzory do wyboru :P
Według mnie i ekspertów:
- dłuższe włosie na końcu główki które dociera do zębów trzonowych i trudno dostępnych przestrzeni
- kolorowe włosie na główce wskazuje zalecaną ilość pasty
- włosie jest miękkie i delikatne dla dziąseł
- wygodna rączka


Czas jednak leci jak szalony a Dzieci rosną więc jak te szczoteczki zużyją się to prawdopodobnie pożegnamy już program Step by Step i kupimy już inną z serii Hello Smile 9+ :)

Ps. Mam dla Was niespodziankę czyli kod rabatowy uprawniający do 15% zniżki na wszystkie produkty Jordan w Sklepie Orkla Care KLIK (ważny do 31 lipca 2017). 
KOD BLOG15

Ps2. Jeśli lubicie konkursy to koniecznie zerknijcie na Facebookowy profil marki Jordan bo właśnie jeden fajny tam trwa :) KLIK

12 komentarzy:

  1. Zdecydowanie najprościej było, jak myłam dziąsełka, a potem ząbki nakładką silikonową. Potem było trudniej. Nasz Smerf zjadał pastę i na tym koniec. Na szczęście dentysta nas oświeciła, że kupiliśmy Młodemu słodką pastę. Czemu sama na to nie wpadłam. Zmieniliśmy pastę i teraz przynajmniej choć trochę myje i wspomina, jak to zjadał pastę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha... Dusia akurat ogólnie nie jadała pasty ale ze dwa razy polizała żeby sprawdzić jak smakuje ;-)

      Usuń
  2. Wszystko, co zachęca dzieci do mycia zębów, mile widziane :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Każdy zachecający do mycia zębów gadżet jest mile widziany ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. nigdy nie przestaniesz mnie zaskakiwac :) swietna robota (pierwsze zdj)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie to robione już dawno temu na pewien konkurs ale pasowało mi do tego wpisu ;-)

      Usuń
  5. Moje dziecko to taki ewenement, który sam się upomni, że jeszcze ząbków nie umyla. Nie trzeba jej w ogóle zmuszać ani niczym zachęcać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to rzeczywiście pod tym względem super Dziecko masz w domu :-)

      Usuń
  6. U nas z tym myciem to straszna mordęga ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. moj chrzesniak ma w lazience taka klepsydre ktora odlicza czas na mycie zebow
    dzielnie szczotku az caly piasek z klepsydry przeleci

    OdpowiedzUsuń
  8. Moi lubią myć, ale zgodnie z wytycznymi dentysty myją już elektrycznymi.

    OdpowiedzUsuń