środa, 7 września 2016

Zabawa na Farmie Iluzji

Wakacje rozpoczęliśmy małym wyjazdem w okolice Poznania do Rodzinki (pisałam o tej wycieczce TUTAJ) a zakończyliśmy wyprawą na Farmę Iluzji. Cieszę się, że udało nam się tam jechać tym bardziej, że i w tym roku nie mogliśmy zrealizować mojego małego marzenia jakim jest zabranie Dusi chociaż na kilka dni nad nasze polskie morze. No cóż... plany to jedno a rzeczywistość drugie... Może uda się w następne wakacje. Tak czy siak fajnie, że choć taką małą wycieczkę udało się zorganizować tym bardziej, że już w lipcu myśleliśmy nad odwiedzeniem owego miejsca. :)

Farma Iluzji znajduje się w gminie Trojanów a dokładniej znaleźć można ją pod adresem Mościska 9. Średnią mam orientację jeśli chodzi o mapę itp rzeczy ale Wujek Google podpowiada mi, że to jakieś 80 km od Warszawy i Lublina. My mamy ciut więcej i dojechanie zajęło nam 2,5 godziny.

Kolejna istotna rzecz która zazwyczaj każdego na wstępie interesuje to ceny biletu.
Bilet normalny - 29zł
Bilet ulgowy (do 12 lat) - 26zł
Bilet rodzinny (2+2) - 99zł.
Dziecko do 100cm - bezpłatnie

Pojawia się tu jednak małe ale... Niby większość rzeczy jest już w cenie biletu ale na Farmie jest też kilka osobno płatnych atrakcji. Powiem szczerze, że średnio sympatycznie do tego podchodzę, bo cena biletu może nie jest jakaś mega wygórowana ale najniższa również nie. Dlatego gdy pojedziecie tam to będąc przy kasie zerknijcie w ulotkę z dodatkowymi punktami i przemyślcie na co Wasze Pociechy ewentualnie chciałyby iść i czy nie warto zainwestować 35zł na złotą opaskę dzięki której Dziecko do woli może korzystać ze wszystkiego.
My, w związku z tym, że wejściówkę mieliśmy za free (wygrany bilet) to skusiliśmy się i zapłaciliśmy za opaskę. Choć gdy na końcu podliczyliśmy to w sumie niewiele zaoszczędziliśmy bo Dusia np nie skorzystała i tak z parku linowego, jazdy na SEGWAY'u oraz wejścia do grobowca faraona ale z drugiej strony "normalnie" darowalibyśmy sobie wejście np na pole mini golfa czy strzelnicy a takto skoro opaska była to zahaczyliśmy i o te miejsca na parę minut.
Lista dodatkowych atrakcji jest oczywiście dłuższa ale nie będę wszystkiego teraz wymieniać (coś tam jeszcze zobaczycie na zdjęciach).

Skupmy się więc już na tym co darmowe bo w gruncie rzeczy na Farmie jest tego sporo. Motywem przewodnim owego miejsca jak sama nazwa wskazuje jest oczywiście iluzja ale pojawia się tam również masa całkowicie innych rzeczy co tworzy pewnego rodzaju misz masz ;).


Lewitujący kran to pierwsze czary mary jakie zobaczyliśmy. Dusia była lekko zdziwiona jak ta woda tam leci i choć ja to wiem to nie zdradziłam jej tajemnicy ;)


Na Farmie znajduje się też sporo labiryntów. Najbardziej spodobał nam się ten wiklinowy ze zdjęć i z lustrami a reszta... malutkie i szału nie zrobiły ;)



Rajski zakątek czyli mini plaża, jakaś woda, leżaczki itp... Tylko o ile w piasku to i owszem jakieś dzieciaczki bawiły się to do znajdującego się tam bajorka chyba nikt swojej Pociechy nie wpuści ;). My byliśmy tam tylko chwilkę aby zrobić zdjęcia.


Przy okazji odwiedzić można też kilka zwierzaków :)


Latający domek to według nas jedna z najfajniejszych atrakcji. Już z zewnątrz wygląda intrygująco a to co się dzieje po wejściu do środka przyprawia o zawrót głowy i to dosłownie. Błędnik szaleje (dlatego warto zastosować się do instrukcji i dawkować sobie pomalutku zwiedzanie) i gdy już nawet jako tako przyzwyczaimy się to i tak nie tak łatwo chodzi się tam.


Jest też jeszcze jedna chatka... która kręci się i kręci... i choć osoby w środku tak naprawdę siedzą na nieruchomej ławeczce to wirujące otoczenie przyprawia o mdłości :P


Na Farmie znajduje się też kilka ścieżek tematycznych np. z tablicami pełnymi złudzeń albo lasek doświadczeń przy którym najpierw należy przejść przez tunel zapomnienia ( osobiście nie lubię go a Dusia wręcz przeciwnie).


Jest też mała ścieżka zdrowia tzn ustawione zostało poprostu kilka drewnianych przeszkód do pokonania ale z chęcią wszyscy prześliśmy tą trasę.


Natomiast jeśli lubicie baśniowe, smocze klimaty to możecie kilka ciekawych okazów zobaczyć na własne oczy... niektóre nawet wydają dźwięki ;)


Smoki to jednak nie jedyne dziwne osobniki mieszkające na Farmie... Muszą tu też gościć jakieś olbrzymy ;)


Gdzieś tam po drodze Dusia przeszła też przez szlag trapera ale tu mam dość dużą uwagę - jedno z tych drewnianych kółek, na którym należy stanąć mocno obluzowało się i gdyby nie szybka interwencja Grześka to mogło by skończyć się upadkiem.


Jeszcze trochę czary mary czyli lewitujące piłeczki i głowa na talerzu.


Byliśmy też chwilę w mini muzeum Egipskim ale Dziecko me stwierdziło, że nudy...


...natomiast pokój Amesa w którym człowiek powiększa się albo pomniejsza to już było coś ;)


Dzieci oprócz chodzenia i "zwiedzania" mogą się też wyszaleć na dmuchanych różnościach...


... albo poskakać lub popływać w kuli (te dwie atrakcje należą do tych odpłatnych).


Dodatkowo na terenie farmy znajduje się też mała scena na której odbywają się rożne pokazy.
W dniu w którym byliśmy były akurat aż 3 ale my załapaliśmy się tylko na jeden - magik z gołębiami :)



To co pokazałam Wam na zdjęciach to jednak nie wszystko co zastaniecie na całkiem sporym terenie umieszczonym wśród lasku. Można jeszcze np przepłynąć się tratwą, zajrzeć do pałacu cieni (nie powaliło nas) czy odbyć laserową misję (Dusia wystraszyła się i uciekła z pomieszczenia).
No i oczywiście zjeść też tam można coś... Jest budka z goframi i z hod-dogami (tylko zamknięta) oraz restauracja, choć ja bym tego miejsca tak nie nazwała... Menu całkiem bogate ale że my wszyscy zdecydowaliśmy się na frytki, surówkę i kotleta z piersi to mogę ocenić tylko tą potrawę. Nie było złe, zjedliśmy ale ogólnie to takie bardziej barowe żarełko podane na plastikowym talerzyku i z ketchupem z saszetki. Jeśli jednak wolicie bazować na swoim jedzeniu to jak najbardziej możecie zabrać ekwipunek z domu i legalnie zjeść go w specjalnie przygotowanych miejscówkach. :)


Choć mamy kilka uwag co do owego miejsca to ogólnie bawiliśmy się tam naprawdę fajnie. Spora różnorodność w atrakcjach: niektóre bardzo spodobały się nam, inne głowy nie urywały ale jest naprawdę ciekawie. Troszkę więcej włożyć pracy głównie przy konserwacji obiektów i będzie super.
Dusia wkroczyła na Farmę w dość kiepskim nastroju ale wyszła zadowolona. No może tylko troszkę marudziła, że tak szybko się skończyło. Spędziliśmy tam około 4,5 godzin ale faktycznie jeszcze godzinka by nie zaszkodziła. Niby prawie wszystkie punkty odhaczyliśmy (mieliśmy szczęście, bo nie było tłumów i długich kolejek) ale zabrakło troszkę czasu by do czegoś wrócić, posiedzieć dłużej przy dmuchanych zjeżdżalniach albo na spokojnie pooglądać nie jeden a dwa pokazy.

Czy wrócimy jeszcze kiedyś na Farmę Iluzji? Nie wiem... Może jak uda nam się ponownie wygrać bilety albo pojawią się nowe atrakcje :P
Tak czy siak polecamy odwiedzić owe miejsce, bo jest ono idealne na jedniodniową wycieczkę rodzinną i napewno każdy znajdzie coś dla siebie :)


12 komentarzy:

  1. Jak dla nas to za daleko :( ponad 400 km .Ale kto wie , może kiedyś tam zachaczymy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście ciut daleko... No ale nigdy nie mówi się nigdy ;-)

      Usuń
  2. Jak widzę masz podobne odczucia jak ja :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dla nas strasznie daleko niestety :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na szczęście to nie jedyne tego typu miejsce w Polsce ;-)

      Usuń
  4. Rewelacyjne miejsce! Szkoda, że daleko od nas, bo z chęcią bym odwiedziła!

    OdpowiedzUsuń
  5. Nawet nie widziałam, że coś takiego w Polsce istnieje. Wygląda bardzo ciekawie. Pewnie super atrakcja dla dzieci :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Też pierwszy raz nie byliśmy nad morzem i nie ma czego żałować bo pogoda była w kratkę.
    Pojedziemy za rok :)
    Fajne miejsce, podobny plac zabaw jest w Rybniku i Ochabach (blisko Ustronia).

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajne miejsce, ale dla nas trochę za daleko.

    OdpowiedzUsuń
  8. Byliśmy i też mam podobne odczucia.. fajne miejsce, ale nie powaliło z nóg. Najważniejsze, że moim chłopcom się podobało ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Jeśli chce Pani Namiar na niedrogi nocleg nad morzem to mogę podesłać. Ja za cztery osoby 2+2 płaciłam 110zl za dobę. Nie jest to hotel pięciogwiazdkowy ale miejsce fajne. Owszem do morza 2500 ale samochodem to bez różnicy. My szukaliśmy noclegu na zasadzie byle było gdzie spać bo całymi dniami nas tam nie było.

    OdpowiedzUsuń