niedziela, 15 lutego 2015

Rodzinne Walentynki

Serca, wszędobylska czerwień, plastik, tandeta... Są osoby które takimi słowami określą dzień o wdzięcznej nazwie Walentynki... Powiem Wam szczerze, że miałam kiedyś okres w którym myślałam podobnie... Nie wiem czy to kwestia wieku, czy bycia w udanym związku (no dobra, nie zawsze jest różowo tylko idealnych par to nigdy nie ma) ale teraz inaczej podchodzę do tego... Tak, tak... kochać, być, okazywać, powinno się przez cały rok... i jak najbardziej się z tym zgadzam... Ale czemu by tak w Walentynki jakoś szczególnie tego nie podkreślać... ? Czasami w pędzie życia brakuje chwil na wyjście, od tak wspólne spędzanego czasu... I choć to niby dzień zakochanych tzn chłopak + dziewczyna = para, to jednak nie zapominam też o Dusi... To jest przecież ma Miłość największa... :) Więc u nas ważna jest cała Nasza Trójka...

Dla podkreślenia tego faktu postanowiliśmy wczoraj wykonać wspólnie rodzinną laurkę :)
Z czerwonego brystolu wycięłam duże serce a potem każdy w dowolny sposób musiał umieścić tam swoje imię...




... oraz odbić swą dłoń...


... jeszcze trochę błyszczących serduszek i gotowe :)



Prezenciki też były... Dusia zrobiła dla Nas mini laurkę a w zamian otrzymała czekoladki i opaskę z serduszkami. G. podarował mi kwiatuszka i... radio :D. Tak tak, dobrze czytacie małe radyjko idealne do łazienki...Teoretycznie mało walentynkowa rzecz ale dla mnie własnie to był dowód miłości... tego że G. co nieco o mnie wie... ;) Bo widzicie... ja lubię szykując się np rano do pracy czy idąc wieczorem kąpać się słuchać sobie muzyczki, tyle, że jakiś czas temu zepsuło mi się moje stare radio i męczyłam telefon... No a teraz mam nowiutki sprzęcik i to jeszcze w moim ulubionym zielonym kolorze :D. Żeby nie było G. odemnie też coś dostał... a co, to już niech pozostanie tajemnicą ;).

Z narzeczonym mym spędziłam też wczoraj miły wieczór... Było kino, pizza a potem w domku romantyczny klimacik...A dziś... G. wraz z Dusią są na  tatusiowo córeczkowej randce... Z tego co wiem wybrali się najpierw na baję a teraz siedzą w kawiarni i jedzą ciacho ;).
Muszę Wam powiedzieć, że zaimponował mi tym pomysłem... Dusi ponoć było ciut przykro, gdy kupowali dla mnie prezencik (wtedy jeszcze nie wiedziała, że też coś dostanie) i gdy wczoraj my wychodziliśmy a Ona musiała zostać z Babcią, więc postanowił Jej to wynagrodzić ;). I z tego co zdążyłam zobaczyć była bardzo zadowolona na samą myśl o "randce" i myślę, że czuje się wyjątkowo :)


A na koniec jeszcze trochę miłości... na zdjęciach... rodzinnie oczywiście... :)


10 komentarzy:

  1. Ale piękna walentynka Wam wyszła :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super serducho i genialny pomysł Waszego mężczyzny na to by spędzić czas z mała :) gratulować :) A radyjko - masz rację! Może to mało walentynkowe, ale liczy się to, że od serca :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem 100 razy bardziej zadowolona z takiego prezeńciku niż jakbym dostała jakieś sweet serduszko czy coś takiego ;-)

      Usuń
  3. Super pomysł na Walentynki. U nas tatuś kupił nam po bukiecie kwiatów :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jaki romantyczny Tatuś! Dusia na pewno będzie miała co wspominać :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Super ten Wasz Grześ:) Świetny Partner, Super Tatko:) Fajne zdjęcia no i dni super spędzone:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Pomysł na rodzinne Walentynki jest bardzo sympatyczny. Ja jednak nie lubię całej sztucznej otoczki Walentynek i natrętnych reklam, że bez konkretnego wspaniałego produktu ten dzień będzie do niczego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja przestałam zwracać tak uwagę na tą całą "otoczkę" ;-)

      Usuń