czwartek, 18 lipca 2013

"Tak sobie myślę..." Jerzy Stuhr



Skłoniona nudą i chęcią poczytania czegoś, sięgnęłam kilka dni temu po książkę Jerzego Stuhra, którą pisał podczas swoich zmagań z chorobą.
Książka ma formę dziennika. Autor opisuje w niej swoje spostrzeżenia  na temat spraw kulturalnych , politycznych, wspomina też lata swojej młodości , znane osoby z którymi się przyjaźnił, również przewija się tu wątek rodzinny itd.
Szczerze mówiąc mam mieszane zdanie na temat tej lektury. Przeczytałam ją szybko (choć napisana wcale nie takim prostym językiem), bo gdzieś tam mnie wciągnęła. Tak naprawdę nie wiedziałam zbyt wiele na temat kariery Pana Jerzego ale okazuje się, że ma się czym pochwalić. Pan Stuhr bez wątpienia jest inteligentnym, światowym człowiekiem na poziomie, do tego z poczuciem humoru i myślę, że pewnym siebie (może w niektórych fragmentach nawet za mało skromny). Napewno należą Mu się wielkie brawa za odwagę, bo pojawia się w tej książce bardzo dużo krytyki skierowanej do konkretnych osób, jak i instytucji czy społeczeństwa. (Ciekawa jestem jak zareagowali Ci o których autor wspomniał... )
Tylko... No właśnie, czy nie za dużo tych negatywnych opisów.Wychodzi na to, że 3/4 rzeczy które otacza Autora są nie takie jak być powinny. Dziwi się krytykom literackim, teatralnym, że obsmarowali jakiś film, przedstawienie, że nie słusznie itd a sam ma wiele zastrzeżeń do wielu ekranizacji, aktorów. Więc skoro On może źle o czymś pisać to ktoś inny chyba też... Zresztą, ja tam się nie znam więc nie wypowiem się co dobre a co złe. No ale to w końcu Jego dziennik więc pisać mógł co chciał.

Teraz się zastanawiam czy polecać Wam tą książkę czy raczej nie. Ale chyba jednak warto, chociażby z samej ciekawości (tak jak u mnie) sięgnąć po tą lekturę.


 



4 komentarze:

  1. Hm... poważana lektura. Nie wiem czy bym się skusiła. Ja wolę lekkie, łatwe i przyjemne powieści. Najlepiej komedie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja generalnie też wolę coś lekkiego, ale od czasu do czasu czytam coś "trudniejszego". A tym razem poprostu nie miałam w domu innej książki.

      Usuń
  2. Hmmm możliwe że po nią sięgnę lecz muszę się jeszcze do tego przekonać.

    OdpowiedzUsuń
  3. Brakowało mi w tej książce opisów z życia rodzinnego, ale szanuję to, być może pan Jerzy chciał zadbać o intymność. Natomiast nie dziwię się, że krytykował współczesną kulturę - on dojrzewał i kształtował swój charakter kilkadziesiąt lat temu, kiedy w Polsce nie mówiło się jeszcze o kulturze masowej i dla ludzi ważniejszy był teatr od telewizyjnego sitcomu. Sądzę jednak, że i tak wykazał się sporą dawką wyrozumiałości dla młodego pokolenia. ;-)

    OdpowiedzUsuń