środa, 18 maja 2016

Bobas poznaje świat

Trzeci wpis z rzędu poświęcony jest jakiemuś Projektowi... no ale cóż, jak się zgłosiło to teraz trzeba działać ;). Na szczęście, każdy inny więc chyba tak nudno to tu nie jest? Trochę gier, tajemnic niedługo pewien a warsztat a dziś... książki. 


Tym razem jednak nie ja napisałam recenzję a moja siostra dzięki której, macie czasem okazję poznać również pozycje dla najmłodszych (ja z racji wieku Dusi już bym takich raczej nie zaprezentowała) i nie tylko. Dla przypomnienia TUTAJ np. wpis o książeczkach kontrastowych :).

Ale nie ma co przedłużać i długich wstępów pisać, także pałeczkę oddaje Ani i miłego czytania życzę ;)


Ze względu na moją miłość do książek i rosnące u mojego synka zainteresowanie różnymi odgłosami, postanowiłam kupić mu jakąś książeczkę dźwiękową. Niestety, większość z tych, które testowałam w księgarniach lub u znajomych, wydawały okropne dźwięki: bardzo głośne, chrapliwe, mało realistyczne. Coś strasznego! Z pomocą przyszedł oczywiście niezawodny Internet, dzięki któremu wpadłam na serię „Poznaję dźwięki!” Yoyo Books

W serii tej znajdziemy kilka tytułów, m.in. „Zwierzęta”, „Gospodarstwo”, „Pojazdy”,
„Instrumenty”, „Odgłosy nocy”. My posiadamy dwie pierwsze książeczki. 




Zacznę od wymienienia ich zalet.

- Po pierwsze: dźwięki są naprawdę bardzo przyjemne dla ucha. Głośność wyważona, odgłosy bardzo realistyczne, nic nie charczy i nie piszczy. Rewelacja!

- Po drugie: niewielki format i sztywne kartonowe karty są idealne do małych rączek, a zaokrąglone rogi wydają mi się być bezpieczniejsze. Przyznaję, że ja nie pozwalam synkowi gryźć tych książeczek (ma inne, które zawsze leżą w zasięgu jego ręki i z nimi może robić co tylko dusza zapragnie), bo po prostu jest mi szkoda, żeby się zbyt szybko zniszczyły.

- Po trzecie: możliwość wymiany baterii sprawia, że jest to książeczka na długie lata.

- Po czwarte: dość niska cena zachęca do skompletowania całej serii – my kupiliśmy je za około 20 zł za sztukę.





A teraz czas na wady – wydaje mi się, że odnalazłam tylko dwie, ale niestety są bardzo znaczące.

- Po pierwsze: szata graficzna jest przepiękna, ale obrazki są mało realistyczne, tymczasem dla maluchów najlepsze są wręcz zdjęcia przedmiotów, a nie uproszczone rysunki.
Oczywiście można to obejść, wspomagając się jakimiś kartami edukacyjnymi lub innymi książeczkami, w których zwierzęta zostały przedstawione bardziej realistycznie. Fajnym pomysłem jest też wykorzystanie figurek zwierząt, niestety mu jeszcze takowych nie posiadamy.

- Po drugie: przyciski do włączania dźwięków to mała, czarna, nadrukowana kropka. Nie jest ona wypukła, to po prostu druk. Potrzeba precyzji i odrobinę siły, aby aktywować dźwięk. Dla malutkich paluszków jest to po prostu niewykonalne, trochę też brak tu dodatkowych doznań sensorycznych. Ale przecież na początkowym etapie to rodzic ogląda książeczki z dzieckiem (a przynajmniej powinien, opowiadając jednocześnie różne historyjki, dzięki czemu pociecha na pewno pokocha czas spędzony z książkami i wkrótce sama zacznie się dopominać o wspólne czytanie).




Franek uwielbia te książeczki i ma swoje ulubione zwierzątka, po usłyszeniu których zaczyna głośno się śmiać. Ponieważ książka nie zawiera żadnego tekstu poza nazwami zwierząt, planuję nauczyć się na pamięć kilku krótkich wierszyków, aby jeszcze bardziej ubarwić nasz wspólny czas spędzony nad tymi pozycjami. Książeczki te są zalecane przez producenta dla dzieci powyżej 3 lat, ale moim zdaniem są atrakcyjne już dla kilkumiesięcznego malucha.

Pomimo wad, które wymieniłam powyżej, zamierzam kupić synkowi jeszcze przynajmniej dwie części, bo widzę, jak wiele radości sprawia mu odkrywanie nowych dźwięków na kolejnych stronach. Serdecznie polecam!

Ania

15 komentarzy:

  1. Nie znam tych książeczek osobiście, ale uważam, że ten wiek powyżej 3 lat jest mocno zawyżony,bo taka pozycja byłaby nudna po prostu dla 3 - latka. Jednak dla mojego Maluszka,który wkrótce skończy 3 msc na pewno będzie szalenie interesująca.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też uważam, że proponowany przedział wiekowy jest nieodpowiedni. Ale dla kilkumiesięcznych bobasów może to być fascynująca "lektura"

      Usuń
    2. Potwierdzam - jak tylko maluch zaczyna interesować się dźwiękami, to taka książeczka na pewno się sprawdzi. :-)

      Usuń
  2. Idealne książeczki dla maluszków.
    Świetna recezja.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa, zachęcam do czytania kolejnych recenzji, pozdrawiam! :-)

      Usuń
  3. Nie znałam tych książeczek- fajne. Bardzo kolorowe :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt, kolorystyka miła dla oka, a i format odpowiedni dla małych rączek. :-)

      Usuń
  4. Te książeczki są świetne, początkowo zachęcają do przeglądania ilustracji a później wyrabiają nawyk czytania u dzieci ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie na taki efekt liczę - rozbudzenie w synku miłości do książek. :-)

      Usuń
  5. Hmmm... Faktycznie wady są dosyć znaczące, ale chyba i tak bym kupiła, uwielbiamy takie interaktywne książeczki :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mimo tych wad dokupiłam drugą książeczkę i rozważam jeszcze kolejną. :-)

      Usuń
  6. Jak dla mnie to idealne książeczki dla maluszków. Mój syn uwielbia książki ze zwierzątkami :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Więc polecam te książeczki, ponieważ wydawane dźwięki są naprawdę realistyczne. :-)

      Usuń
  7. A my mamy właśnie instrumenty i pojazdy :) i mam podobne odczucie co do grafiki. Obrazki w książeczkach dla najmłodszych powinny być na maksa proste a nie, że się ktoś wyżywa artystycznie :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jak sprawdzają się instrumenty i pojazdy? Dźwięki równie realistyczne? Bo chciałabym dokupić jeszcze jakieś książeczki do kompletu. :-) Akurat kupiłam zestaw kart z pojazdami, więc mogłabym uzupełniać te rysunki z książeczki bardziej realistycznymi rysunkami.

      Usuń