piątek, 9 października 2015

Eko Minion

Za czasów przedszkola jedyne konkursy w których Dusia miała okazję brać udział to te recytatorskie. Jeśli były jakieś plastyczne to już bardziej całą grupą coś szykowali. Teraz w szkole sprawa ma się już nieco inaczej. Co i rusz wiszą kartki ogłaszające jakiś konkurs. W ubiegłym roku Dziecko me postanowiło trzykrotnie przyłączyć się do zabawy przygotowując coś z moją niewielką pomocą. Tak tak, staram się by jednak to Ona miała główny udział w tworzeniu, mogę podsunąć jakiś pomysł, mogę ciut przyłożyć rękę do tego ale wkurza mnie strasznie jak widzę czasem dzieła innych i jestem pewna na 90 procent, że Dziecko się tego nawet nie tknęło). Staram się również nie naciskać i w sumie jakoś specjalnie nie zachęcam (chyba, że w trakcie nagle jej się odechciewa to troszkę namawiam by nie rezygnowała i skończyła), jak wpadnie Jej coś w oko, ma chęci to ok, bierzemy się do pracy. I choć nie wygrane są najważniejsze to jednak wiadomo, że cieszy jak się uda. Za tamte zgłoszenia Dusia ma na kącie dyplom z wyróżnieniem, zjadła zajączka z czekolady w ramach nagrody pocieszenie no i zajęła też 1 miejsce zdobywając kolejny dyplom i książkę. :)

Zaczął się nowy rok szkolny więc i nowe konkursy. Narazie był jeden i powiem Wam szczerze, że jakoś nie miałyśmy weny ale... Pani wychowawczyni zaczęła chwalić, namawiać i cóż... "wjechała nam na ambicje" i coś jednak zrobiłyśmy. Zadanie polegało na stworzeniu eko ludzika/stworka wykorzystując do tego jak się można domyśleć surowce wtórne. Chodziły nam po głowie dwa pomysły: dziewczynka albo żyrafa, i gdy tak dumałyśmy jak i z czego w tv pojawiła się reklama z Minionkami... Jeszcze całkiem niedawno był wielki szał na nie ale nas minął... Więc czemu by teraz tego nie nadrobić ;). Ostatecznie powstał właśnie Minion.

Naszą bazą czyli tułowiem stała się plastikowa butelka a właściwie jej część. Dusia próbowała ją pomalować farbami ale z góry nie wróżyłam jej powodzenia ;). Dlatego w ruch poszła żółta bibuła.




Farby za to przydały się potem. Narysowałam kontury przypominające minionkowe gatki i Dusia pomalowała je na niebiesko. Oj, nie było to proste zadanie. Wymagało wielkiej delikatności, bo wystarczyło ciut za dużo wody bądź za mocne pociągnięcia pędzelkiem i bibuła się rwała. Na szczęście udało się to jakoś połatać;)


Ja widziecie na powyższym zdjęciu oczka naszego stworka powstały z koreczków. Również z nich zrobione zostały buty oraz "rękawiczki" na łapkach z rolek po papierze.


Na koniec jeszcze mała czuprynka z pociętego kawałka reklamówki, kilka maźnięć czarną farbą i gotowe :D


Może nie jest on zbyt skomplikowany, pracy aż tak dużo przy nim nie było ale nam się strasznie spodobał (nawet troszkę żal nam było oddawać go do szkoły). Czy ma on jakieś szanse, nie wiem. Widziałam jak inne dzieci niosły np znacznie większych rozmiarów robota itp ale może naszego Miniona też docenią ;).
Tak czy sik, trzymajcie kciuki, bo termin przynoszenia prac już minął ale wyników wciąż nie znamy ;).
A Wam się podoba nasz eko Minionek?

10 komentarzy:

  1. bardzo sympatyczny stworek Wam wyszedł - trzymam kciuki :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wyszedł bardzo sympatyczny przytulaśny Minion!!! Gratulacje :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Trzymamy bardzo mocno kciuki! Wyszedł ekstra!

    OdpowiedzUsuń
  4. fajniejszy niż "kupczy" ! gratki!

    OdpowiedzUsuń
  5. Sliczny :-) prawie jak nasz ;-) polecam na przyszlosc uzyc kleju z maki i starych gazet a bez problemu bedziecie mogly malowac po nim farbami :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak patent z malowaniem bibuły średnio nam wychodził to przypomniał mi się Wasz Minionek i zerkłam jak robiliście;-) no ale ostatecznie połatałyśmy bibułe i jakoś to wyszło ;-)

      Usuń
  6. Dla mnie bomba (y) dajce znać, co wygraliście za I miejsce :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha... 1 miejsca raczej się nie spodziewam ale jak coś się uda to dam znać ;-)

      Usuń
  7. Trochę wyobraźni i chęci. Bardzo mi się podoba! Ja to jestem taki antytalent manualny. Zawsze tak mi się wydawało. Czarno widzę udział Madzi w takich konkursach, bo z taką mamą.....Jakoś brak u mnie tego czegoś. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń