piątek, 24 listopada 2017

Burgerowa knajpa

Chyba każdy z nas (ok, może prawie każdy) ma od czasu do czasu ochotę na zjedzenie czegoś niezdrowego i to jeszcze z grupy tak zwanych fast foodów. Odrazu mówię, że to nie miejsca i nie pora aby się rozwodzić nad składem itd owych potraw, tym bardziej, że osobiście uważam, że wszystko dobre lecz z umiarem ;). Więc tak tak, my też jadamy te "paskudztwa"... Ja najchętniej hod-dogi, Dusia frytki a Grzesiek hamburgery.
Wiadomo jak to działa: idziesz do odpowiedniego punktu gastronomicznego, zamawiasz, płacisz, czekasz, wcinasz... Upssst, chyba o czymś zapomniałam... przecież po drodze ktoś to jeszcze musi przygotować. A że ja kiedyś przez 3 lata pracowałam w pewnym barze to coś na ten temat wiem ;). Pomyślicie, hamburger? nic wielce skomplikowanego ale jak przychodzi głodna banda, każdy ma inne zachcianki, wszyscy chcą w minute otrzymać zamówienie to można się nieźle spocić.  Teraz to się zapewne zastanawiacie po kiego grzybka ja to wszystko pisze ale odpowiedź jest prosta... Tym oto wstępem chciałam zaprosić Was na recenzje gry serii Trefl Joker Line.

Big Fat Burger


To nie jest nasza pierwsza pozycja z tej serii ale ta jednak rożni się znacznie od poprzednich (pisałam o nich TUTAJ) nie tylko ze względu na pokaźniejsze pudełko. Rozkładając grę przenosimy się do prawdziwej burgerowni a sami wcielamy się w pracowników, którzy starają się jak najszybciej zrealizować zamówienia i zarobić jak najwięcej dolców.

Tytułowe burgery pojawiają się na 85 kartach a każdy z nich jest ciut inny. Koniecznie dodać muszę, że niektóre nazwy są poprostu rewelacyjne i chwytliwe więc gdyby była to prawdziwa knajpa to napewno zachęciłyby nie jednego klienta ;) Np. Dar rolnika, Wolne żarty, Serowy wyciek czy Ostra rywalizacja. 


Na tych samych kartach lecz po drugiej stronie umieszczone zostały składniki: ser, bekon, ketchup, kotlet i sałata. Powiem Wam szczerze, że pod względem graficznym nie mam uwag aczkolwiek jakoś tak mogłoby być więcej  rzeczy, taki majonez jeszcze czy papryczka. Choć i tak jestem szczerze zdziwiona, że z raptem 5 składników wymyślone zostało aż tyle wersji burgera ;)


Uwagę zwrócić warto również na plansze, która jest dość nietypowa ponieważ, materiałowa i mocno przypomina kuchenną ścierkę w związku z czym idealnie pasuje do tematyki gry.


Pozatym w pudełku znajdują się jeszcze: instrukcja, 24 karty specjalne, karta pierwszego gracza, 5 kart postaci, 5 kart pomocy, 5 kart torów, 5 kart pomocy i 10 żetonów graczy.


Teraz pora na zasady. 
Przyznaje się bez bicia, że po przeczytaniu instrukcji, niewiele było dla mnie jasne. Nie to, żeby coś nie tak z nią było, bo to może poprostu ja mało kumata jestem ale tak czy siak musiałam się lekko wspomóc znalezionym filmikiem na YouTube. Potem jeszcze podczas pierwszej rozgrywki wspólnie z Grześkiem wszystko analizowaliśmy (warto zerknąć na informacje umieszczone na karcie pomocy) no i wszyściutko było już jasne jak słońce i ostatecznie zasady okazała się naprawdę proste.

Myślę, że nie ma sensu opisywać jak wygląda przygotowanie gry tzn jakie karty gdzie się kładzie, po ile na wstępie każdy otrzymuje itp ponieważ owszem jest to ważne ale jak już się gra a nie jak się czyta recenzje ;). Przejdę więc do konkretów.

Na początku swojej tury gracz musi zarezerwować jedno z wolnych zamówień na burgery, które są na obrusie. Każda kanapka wymaga konkretnych składników i jest odpowiednio dużo warta. 

Następnie gracz ma do wyboru 2 z 3 możliwych akcji:
-Dobranie dwóch kart składników z dowolnych trzech stosów. (na koniec swojej kolejki możemy mieć maksymalnie pięć niewykorzystanych składników, ich nadmiar oddajemy innym graczom).
-Realizacja zamówienia jeśli mamy odpowiednie składniki. Odrzucamy wtedy karty składników oraz kartę burgera na stos odrzuconych, a następnie dobieramy z niego tyle kart, ile pieniędzy powinniśmy zarobić plus odpowiedni napiwek wynikający z danego poziomu bonusu.
-Dobranie karty specjalnej, którą można zagrywać w dowolnym momencie swojej tury i w dowolnej ilości. 

Tutaj napisać muszę, że to właśnie karty specjalne wprowadzają do rozgrywki trochę zamieszania i są głównym źródłem negatywnej interakcji.


Po wykonaniu dwóch akcji oraz ewentualnym wykorzystaniu kart specjalnych kończymy swoją kolejkę i przesuwamy wybrane zamówienie o jedno pole w dół. Wczuwając się w klimat można powiedzieć, że klientowi poprostu kończy się cierpliwość ;). Natomiast jeśli któreś zamówienie nie doczeka się realizacji i spadnie z toru na planszy to niestety nie ma co liczyć na napiwek a nawet dana osoba traci 1$. 

 Wygrywa osoba, która zgromadziła najwięcej pieniędzy.


Rozgrywka jest stosunkowo nie długa (około 30 min) ale wszystko idzie dość sprawnie (chyba, że w grupie trafi się typowy myśliciel, który wszystko musi wnikliwie analizowana) a fakt, że można sobie trochę przy okazji porobić na złość dodaje lekkiego smaczku. Dusia np z miłą chęcią realizowała każde zamówienie ale jeszcze bardziej cieszyła się jak mogła przesunąć kogoś niżej na planszy albo pozamieniać składniki :P.

Gra przeznaczona jest dla 2-5 osób i oczywiście czym więcej tym może być ciekawiej aczkolwiek grając w trójkę, tak jak my, też jest naprawdę fajnie. Natomiast dedykowany wiek to 8+ i po przemyśleniu oraz rozegraniu kilku partyjek stwierdzam, że został on dobrze dobrany. Wprawdzie nazbieranie konkretnych produktów na burgera nie jest niczym trudnym ale gdy próbuje się realizować dwa zamówienia, po drodze trzeba dokonywać też wyboru jakiego składnika lepiej się pozbyć, którego burgera bardziej opłaca się przygotować a i jeszcze pomieszać kartami specjalnymi to jednak trzeba troszkę przy tym pomyśleć i pogłówkować.

Natomiast myślę, że gra idealnie sprawdza się nie tylko podczas rodzinnego, wspólnego spędzania czasu (rodzice i dzieci) ale również stanowić będzie ciekawą rozrywkę podczas spotkania samych dorosłych. Pamiętajcie jednak, że potencjalnych graczy warto wcześniej ostrzec by nie przychodzili z pustymi brzuchami, ponieważ po obcowaniu z taką ilością burgerów szybko mogą poczuć chętkę na jakiegoś fast fooda :P.


Podsumowując:

Jeśli miałabym doszukiwać się jakiś wad to może np tego, że postacie na żetonach są do siebie trochę podobne i czasem na szybko można się omylić. Tak na siłę to ewentualnie jeszcze nie zaszkodziły by jakieś monety do rozliczania się za zrealizowane zamówienia (zamiast kart odrzuconych) ale to już naprawdę są drobiazgi.

Poza tym całą trójką grę ocenami naprawdę pozytywnie. Podoba nam się ogólna grafika, zasady, karty specjalne no i tematyka, tym bardziej, że to dopiero nasza druga gra "kulinarna". Nie mamy też zastrzeżeń co do jakość no i poprostu fajnie spędza nam się przy niej czas. Napewno jeszcze nie raz do niej będziemy zasiadać także szczerze polecamy :)

PS. Dziękujemy Fabryce Kart Trefl- Kraków za możliwość poznania gry Big Fat Burger :)

7 komentarzy:

  1. Myślę, że młoda by jeszcze nie ogarnęła tej gry, ale rodzice dla wieczornego relaksu to już inna rozmowa :) do tego, jak burgerów nie lubię, tak zrobiłaś mi ochotę na jakiś fastfood, ech ta ciąża 😆

    OdpowiedzUsuń
  2. Gra wydaje sie byc fantastyczna! Swietna recenzja, pozdrawiam serdecznie x

    OdpowiedzUsuń
  3. Po zdjęciu myślałam najpierw, że to będzie o prawdziwej knajpie ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Myślałam ze będziemy tworzyć hamburgera z jakiś plastikowych czy gumowych elementów przypominających składniki prawdziwe

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajna gra, a hamburgery uwielbiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Chętnie pograłabym w ta grę wcinając burgery :)

    OdpowiedzUsuń