środa, 6 stycznia 2016

Gościnnie w Wałbrzychu

Witam Was w nowym roku :D
Chwile musieliście poczekać na pojawienie się tu pierwszego wpisu z 2016 w dacie ale od dziś wracam znowu do blogowania :). Jednak póki co chciałam jeszcze cofnąć się w czasie... 
Jeśli zaglądacie do mnie na FB to wiecie, że w okresie Świątecznym nie było nas w domu. Tak wypadło, że w tym roku te dni spędzaliśmy u Rodziny mojego Grześka. Jego rodzinne miasto położone jest w całkiem innej części Polski, bo my mieszkamy bardziej w centrum (woj. łódzkie) a On dawniej na Dolnym Śląsku. Kawałek drogi jest ale do przeżycia - ciut ponad 4 godziny i byliśmy na miejscu. Nie planuje zanudzać Was szczegółowymi opowieściami jak tam było ale chciałabym pokazać Wam dwa miejsca które przy okazji postanowiliśmy odwiedzić, przedłużając tym nasz pobyt o jeden dzień ;).

Zamek Książ

Wiecie, że jest to 3 co do wielkości zamek w Polsce? Powiem Wam szczerze, że robi wrażenie... Chyba nie będę opisywać Wam historii tego miejsca (a jest ona naprawdę długa i mega burzliwa), bo pewnie połowa i tak nie przeczyta a Ci co ciekawi mogą poprostu zapytać wujka Google ;) albo dla ułatwienie kliknąć odrazu TUTAJ

Tak prezentuje się owy zamek. Zdjęcie zostało zrobione z dość dużej odległości z tarasu widokowego więc zanim dotarliśmy do niego zaliczyliśmy mały spacerek po Książańskim Parku Krajobrazowym. Może nie było jakoś super ciepło jednak całkiem przyjemnie. :)




W Wałbrzychu, bo oczywiście w tym mieście gościliśmy, miałam okazje być już wcześniej dwukrotnie więc o owym zamku słyszałam i gdzieś tam nawet z bardzo daleka go widziałam :P. Teraz w końcu miałam okazję zajrzeć też do jego wnętrza a i Grzesiek cieszył się z tego, bo dawno w tym miejscu nie był.


Kupując bilety wybraliśmy opcję z przewodnikiem i według mnie był to dobry wybór. Nie to, żebym jakoś szczególnie interesowała się historią ale zwiedzanie dzięki temu było ciekawsze, tym bardziej, że trafił nam się fajny Pan który nie dość, że interesująco opowiadał to jeszcze wykazał się sporym poczuciem humoru. Oczywiście innego zdania była Dusia, bo nie bardzo spodobało się Jej przystawanie co chwila i słuchanie Kogoś ;). Zdecydowanie bardziej wolała momenty kiedy mogła swobodniej sobie chodzić i oglądać to co akurat ją urzekło. A takich rzeczy było całkiem sporo, bowiem wnętrze zamku jest imponujące.


Mieliśmy okazje zwiedzić 3 piętra zamku, choć jest ich więcej tyle, że niewyremontowane. Przeszliśmy m.in przez sale balową, salon biały, barokowy, zielony itd. Zeszliśmy także na chwilę pod ziemię by zobaczyć kawałek tunelu oraz przewietrzyliśmy się na przypałacowym tarasie. Niestety nie mogliśmy za bardzo pospacerować po nim, ponieważ w okresie zimowym ta opcja jest niedostępna. Trochę szkoda ale przynajmniej jest pretekst by jeszcze kiedyś tu wrócić. Najlepiej w okresie letnim kiedy są tam organizowane np wystawy kwiatów czy pająków. Tylko mam małe jedno ale... Przy zakupie biletów mogli by w takim przypadku nie liczyć tej "atrakcji". 


Szczerze mówiąc mi to miejsce bardzo się spodobało i ciesze się, że mogłam je w końcu zobaczyć. Dusia z tego co twierdziła, też była ogólnie zadowolona i dostała nawet (tzn zakupiliśmy Jej) pamiątkowy certyfikat 


Zdjęcia są jakie są, bo robione telefonami więc uwierzcie, że nie ukazują nawet w połowie uroku tego zamku. Jednak jeśli chcecie to możecie wybrać się na mała wirtualną wycieczkę po tym obiekcie KLIK


Drugim miejscem które odwiedziliśmy tego dnia była natomiast Wałbrzyska Palmiarnia, która notabene mocno związana jest historycznie z Zamkiem Książ.
Powiem Wam, że nie było jak dla mnie wielkiego WOW ale nie zmienia to faktu, że spacerek po niej był przyjemny, zobaczyłam kilka ciekawych roślinek, zjedliśmy małe słodkie co nieco w kawiarence wśród bujnej roślinności a Dusia po godzinie nie chciała stamtąd wychodzić. Ale udało się Ją przekupić małym kaktusikiem ;). 



Podsumowując... Naszą małą wycieczkę mimo jakiś tam drobnych ale uznaliśmy za naprawdę udaną... Spędziliśmy fajnie, rodzinnie (nie dodałam wcześniej, że była też z nami Babcia Grześka i jego Wujek) czas :)
Do Wałbrzycha siłą rzeczy napewno jeszcze zajrzymy nie raz a czy odwiedzimy ponownie te miejsca? Zobaczymy... nie wykluczam takiej opcji, choć następnym razem pewnie wybierzemy się zwiedzić coś innego. A ponoć w tym mieście i w okolicach kilka ciekawych rzeczy jeszcze jest :). Może nawet poszukamy Złotego Pociągu :P



10 komentarzy:

  1. W takich wycieczkach najbardziej lubię to że jest to czas spędzany z rodziną. Turystyka ze mnie kiepska, ale uwielbiam gdy wszyscy mamy wolne i mamy czas dla siebie :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam podobnie... Lubię ogólnie spędzać czas rodzinnie a jak przy okazji można wybrać się gdzieś to jest super :-D

      Usuń
  2. Aż nabrałam ochoty na jakieś zwiedzanie. Piękne zdjęcia :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Masz racje zamek Książ jest piękny.W palmiarni nie byłam choć od kiedy poznałam męża przejeżdżałam wiele razy przez Wałbrzych.Następnym razem odwiedźcie jeszcze Wrocław

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślimy nad tym... Grzesiek chce nas zabrać m.in. do parku linowego we Wrocławiu więc może w wakacje się uda ;-)

      Usuń
  4. Przejeżdżałam przez Wałbrzych w sierpniu, ale bylismy tak zmęczeni wędrowaniem w upale po czeskich górach, że nie chciało nam się tam zatrzymać! Patrząc na Twoje zdjęcia żałuję :)

    OdpowiedzUsuń
  5. To jeszcze Stara Kopalnia Wam została :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo fajnie spędziliście święta, udana wycieczka.

    OdpowiedzUsuń