wtorek, 3 lutego 2015

Makaronowe lampiony

Ze 2 miesiące temu kupiłam makaron do lasagne... ale... wcale nie po to by ową potrawę przygotować dnia któregoś pięknego na obiad... Tak jak w tytule przeczytaliście, powstały z niego lampiony...
Długo się zbierałyśmy do tego ale zbliżające się Walentynki zmotywowały nas, bo tak jak w zeszłym roku chciałyśmy coś samodzielnie dla naszego  G przygotować. :)

Praca nad lampionem podzielona została na 3 etapy.
W 1 na czterech prostokątach makaronu, czarną farbą namalowałyśmy kontury.
Żeby pasowało do okazji powstała mozaika z głównym serduszkowym motywem :)


Po godzince zabrałyśmy się za dodanie koloru... 
Ja pomalowałam 2 ścianki i Dusia 2 (żeby sprawiedliwie było) :)



Ostatnie zadanie należało już do mnie... Musiałam bowiem posklejać razem pomalowane makarony...
I to było nie lada wyzwanie... Nie wiem czy to ogólnie trudne, czy ja jakiś kiepski klej na ciepło mam, ale męczyłam się z tym przeokropnie, nie do końca ładnie mi to wyszło a i jeszcze 2 kawałeczki się ukruszyły i musiałam podklejać. 


Po ciemku, z małą świeczuszką prawie nie widać niedoskonałości... ;)
Mam nadzieję, że G. skupi się na tym ileż to pracy włożyłyśmy i jak ładnie oraz romantycznie to wygląda ;)


Dusia oczywiście pozazdrościła i też chciała dla siebie tego typu lampion, więc jednocześnie tworzyłyśmy drugi ale już według Jej uznania. Co znajdzie się na ściankach, było już jej pomysłem, sama namalowała kontury a ja jej potem tylko trochę pomogłam w dodawaniu innych barw.


Ten lampion po zapaleniu wygląda równie uroczo :)


Obydwa prezentują się o tak:


Bardzo spodobała się nam praca przy nich, ogólny pomysł i efekt końcowy :)

14 komentarzy:

  1. Oryginalne! o czymś takim jeszcze nie słyszałam. A na kolację będzie ta lasagne czy nie? ;) w końcu przez żołądek do serca... :D pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gotowaniem takich cudów zajmuje się z reguły G. więc muszę Go namówić ;-)

      Usuń
  2. Ciekawy pomysł. Pracochłonne, ale efekt przynajmniej trwalszy niż tez wymagające nakładu pracy zwykłe, spożywcze lasagne :)
    Jak Wam coś zostało, to zapowiada się romantyczna kolacja "przy lampionach" :P- smacznego!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem Ci szczerze że wcale nie było to takie bardzo pracochłonne... szybko się maluje, tyle co trzeba poprostu poczekać jak powysycha ;-)
      A kolacja... Się zobaczy ;-)

      Usuń
  3. no jakie to genialne i proste zarazem!!!!!!! W życiu bym na to nie wpadła :) Coś czuję, że skorzystam z tego pomysłu, zwłaszcza, że należę do fanów wszelakich świeczek ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny pomysł i efekt końcowy! Na pewno i ja zrobię razem z dzieckiem. Zapowiada się fajna zabawa :)

    OdpowiedzUsuń
  5. O kurcze, a ja planowałam na dniach lasagne zrobić bo mi ten makaron leży od tygodni w szafce, ale teraz to nie wiem czy lepiej lasagne czy lampiony ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lampiony a z tego co zostanie małą lasagne ;-)

      Usuń
  6. G na pewno będzie zachwycony. Bardzo oryginalne lampiony.

    OdpowiedzUsuń
  7. fajny pomysł na zabawę z dzieckiem :) i efekt powalający :) zapraszam do nas www.rzorzablogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak zwykle z Dusią wymyśliłyście coś wspaniałego!

    OdpowiedzUsuń
  9. Extra pomysł :) jutro wypróbuję :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ale mega pomysl tylko kleju na goraco nie mam bo juz bym robila :(

    OdpowiedzUsuń