środa, 10 lutego 2016

Eko kosiara - Borys

Kto z Was mieszka w domku jednorodzinnym? I kto lubi kosić trawę? Bo wiecie, ja to nawet przepadam za owym zajęciem. Jeszcze kilka lat wstecz zajmował się tym mój tata ale... w końcu zabrakło Go no i pałeczkę przejęłam ja... No dobra, jak G wraca z trasy to też to czasem robi. ;) Niestety nasza kosiara to już taka stara, na wykończeniu i ledwo się kręci... Przydało by się wiosną zakupić nową... Nie wiem jaką, od jakiej firmy i za ile ale coś tam się pewnie wybierze... A może przy okazji wpadnę na taki genialny pomysł jak tata z pewnej książki i zamiast kosiarki kupimy... kucyka... Haha... Dusia byłaby wniebowzięta, bo czasem miewa krótkie fazy w których marzy o takim zwierzaku. A lektura którą ostatnio przerabiałyśmy oczywiście nie pomogła mi w tym by wybić Jej to z głowy. ;)


"Borys i zajączki"
Autor: Magdalena Zarębska
Ilustrator: Aneta Krella-Moch
Oprawa: twarda
Liczba stron: 144
Format: 14,8x18,5 cm


Sam początek książki właściwie już Wam zdradziłam. Była sobie pewna rodzinka mieszkająca na wsi, składająca się z mamy, taty i dwóch córeczek. Akurat jest u nich lato, czyli trawa rośnie jak szalona, trzeba ją często kosić ale pech chciał, że odpowiedni sprzęt się zepsuł. Tatuś pognany przez żonkę pędzi by wyposażyć się w nową kosiarkę i ostatecznie wraca z kucykiem szetlandzkim. Jak jest reakcja pozostałych członków rodziny? Mama nie jest zachwycona nowym nabytkiem a dziewczynki cóż... przez krótką chwilkę podchodziły z małym dystansem ale potem szybko okazało się, że nowa eko kosiarka jest niegroźna, idealnie "kosi" trawę a dodatkowo może być wspaniałym kompanem do zabaw i nie tylko. 

Pierwszą część tytułu książki też mamy już wyjaśnioną bo kucyk oczywiście nosi imię Borys. Zostaje jeszcze jednak "Zajączki". Dusia początkowo myślała, że może w końcu na podwórku owej rodzinki pojawią się i takie zwierzątka ale okazało się, że to poprostu tata tak pieszczotliwie mówi na swoje Córeczki: Pati i Madzię a wzięło się to od ich nazwiska - Zajączkowskie. 


Borys oczywiście nie pełni tylko funkcji kosiarki... Staje się też ukochanym pupilem i po części też przyjacielem. Na kolejnych stronach mamy okazję dowiedzieć się nieco więcej o głównych bohaterach, ich życiu codziennym, o okolicy w której mieszkają, sąsiadach i przede wszystkim zapoznać się z przygodami jakie spotkały Kucyka i Dziewczynki. 13 rozdziałów to 13 dość krótkich opowiastek z ich życia: pierwsze szczotkowanie, ucieczka Borysa do kumpla zza płotu, zagubienie się Madzi na polu z kukurydzą, powrót do szkoły po wakacjach, rodzinne wyjście do lasu na grzyby, lepienie bałwana, choroba, napad itd. 


Książka napisana jest w bardzo przyjemny i lekki sposób dzięki czemu Dziecko z przyjemnością słucha jej treści i nie ma problemów ze zrozumieniem. Historyjki są pełne różnorakich emocji z przewagą tych pozytywnych a do tego powiązane są ze zwykłym życiem dziewczynek w wieku przedszkolnym i szkolnym. Mały słuchacz zdecydowanie niejednokrotnie może utożsamić się z bohaterkami i doskonale zrozumieć co im w głowie siedzi. Dodatkowo litery są tu dość duże, idealne dla Dzieci które trenują swą umiejętność samodzielnego czytania. Wprawdzie póki co to głównie ja czytałam a Dusia słuchała ale coś czuje, że prędzej czy później sama sięgnie po tą lekturę ;)

Ilustracji może nie ma tu zbyt wiele ale Dziecku memu zbytnio to nie przeszkadzało bowiem czasem nie ilość a jakość się liczy ;)


Zresztą Dusi chyba i tak najbardziej spodobały się te mini narysowane obrazeczki Boryska ;) Tak bardzo, że sama zaczęła takowe kreślić :)



Ale nie tylko te rysuneczki Jej się spodobały. Bez żadnych przekłamań muszę Wam powiedzieć, że jest wręcz oczarowana całą książką. Były nawet dwa wieczory gdzie jak nigdy kładła się na łóżko wcześniej byle bym tylko przeczytała Jej nie jeden a dwa rozdziały. No właśnie... strasznie szybko przebrnęłyśmy przez tą lekturę... za szybko. Strasznie nam się spodobały przygody Boryska i Zajączków i zdecydowanie czujemy niedosyt... Chcemy poznać ich jeszcze więcej. :(


Całym serduchem polecamy Wam tą książkę. 
A jeszcze jednym dowodem na to, że Dusia pokochała głównego bohatera - kucyka jest to, że jej pluszowy konik przemienił się z Madzi na Boryska i towarzyszył nam przez cały czas gdy czytałyśmy :)


6 komentarzy:

  1. Z Madzi na Boryska? Spory awans :D Fajna książeczka. Tej pozycji jeszcze nie mamy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mamy ją i my :) Córka ja przeczytała sama po tym jak jej przeczytałam :) To najlepsza recenzja książki, gdy dziecko chwyta po nią ponownie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas najlepszą recenzją jest fakt, że Dusia sama z siebie, bez "kłótni" kładła się wieczorem do łózka bo chciała posłuchać przygód Boryska ;)

      Usuń
  3. Koniki to moje dziewczynki uwielbiają, w lecie często na nich jeżdżą. Książeczka z pewnością bardzo by się im spodobała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo... Fajnie mają... Dusia na koniku/kucyku to tyle co chwilę na jakimś festynie itp.

      Usuń
  4. Ostatnio czaiłam się na tą książkę. Moje dziewczyny uwielbiają koniki. Jestem pewna, że im się spodoba :)

    OdpowiedzUsuń