wtorek, 27 stycznia 2015

Podsumowanie 1 półrocza

Dopiero co był wrzesień... rozpoczęcie roku szkolnego... początek pierwszej klasy... stresujące pierwsze dni... A tym czasem zleciało już kilka miesięcy i zakończył się semestr. Przez ten cały czas nie pisałam w sumie nic jak tam Dusia sobie radzi... więc dziś to nadrabiam, tym bardziej, że wczoraj akurat byłam na zebraniu :).

Zacznę od oceny opisowej, którą otrzymałam :)





No i cóż... Przede wszystkim muszę napisać, że jestem przeogromnie dumna z Niej... przeczytałam/ usłyszałam praktycznie same pozytywy i pochwały. Z angielskiego same 5, z różnych testów ogólnych, matematycznych 90%-100%. Dostała też wyróżnienie w pewnym konkursie plastycznym... :) Troszkę się martwiłam, że słabo idzie Jej czytania, bo wprawdzie widać spory postęp no ale jednak do płynnego czytania to jeszcze długo droga... Jednak Pani uważa, że i w tej kwestii nie jest źle... :)

Wychowawczyni  nie ma też żadnych uwag co do Jej zachowania, wręcz przeciwnie... uważa, że Dusia jest może nawet  za spokojna, za milutka, za grzeczna... ;) taka bardziej wyciszona... ;) Ale mimo to ma ponoć dobry kontakt i z Panią i ogólnie z Dzieciakami.

Żeby jednak nie było tak idealnie to muszę powiedzieć Wam, że Dusia ma chyba dwie twarze ;). Trochę inaczej zachowuje się w szkole a inaczej w domu ;). Nie wszystko wygląda tak "super"... Przy odrabianiu lekcji na ogół jest marudzenie a czy musi, a czy nie może później, a czemu to życie takie niesprawiedliwe itd. A pisanie... choć wiem, że umie ładnie to jednak często robi to byle by szybciej, niekoniecznie dokładnie... tylko, że nie ma zmiłuj... jak połowa liter wychodzi po za linie to gumka, ścieram i od nowa. ;) No i swój charakterek też musi pokazać... nerwusek z niej straszny.

No i niestety jest jeszcze jedno ale... taki mały (choć w sumie to nawet całkiem spory) problem. Jeśli przeczytaliście to co wkleiłam z oceny opisowej to jest tam taki fragment: "niekiedy wymaga wsparcia emocjonalnego". I już Wam wyjaśniam o co chodzi. 
Dusia od jakiegoś czasu strasznie wszystko co jest, że szkołą związane przeżywa. Martwi się na zapas oraz często sama do głowy wbija sobie coś czego nie ma... Tzn... nawet jak odrobi wszystkie lekcje, to zamartwia się co będzie jak jednak o czymś zapomniała... Mimo, że zawsze wie, Kto i kiedy ją odbierze i nigdy się nie zdarzyło, żeby została dłużej nie wiedząc o tym to i tak czasem panikuje, że co będzie jak nikt po nią nie przyjdzie... Oczywiście często jest przy tym płacz... Najgorzej jednak jest z angielskim... Gdzieś od końca listopada gdy tylko ma wejść na lekcję z tego języka jest problem... I  choćbym chciała nie do końca potrafię tego rozgryźć... 
Może jest w tym ciut naszej winy... może na początku za bardzo naciskaliśmy, żeby się uczyła słówek, żeby bardziej się skupiła itd ale dość szybko zrozumieliśmy swój błąd...  Mimo wszystko coś w Jej głowie siedzi... To nic, że Pani jest fajna (rozmawiałam z nią kilkukrotnie) i Dusia twierdzi, że ją lubi, że ładnie uczy się, że z testów dostaje same 5, że zgłasza się na lekcji i ogólnie same naj...

Po pierwszym miesiącu zmieniliśmy swoje podejście i było dobrze ale po jakimś czasie zaczęło się własnie to przeżywanie itd ... Staramy się nie naciskać na nic, dużo z nią rozmawiamy, nie zmuszamy na siłę do nauki, nie denerwujemy się na nią jak zapomni coś zrobić, powiedzieć, tłumaczymy, że nawet jak dostanie gorszą ocenę to nic się nie stanie, że nie musi wszystkiego idealnie umieć, chwalimy... Widzę, że ciut to skutkuje i ale jednak problem emocjonalny nadal jest obecny...
rozmawiałam też o tym z wychowawczynią... Twierdzi, że Dusia jest  bardzo wrażliwym dzieckiem, do tego może poprostu zbyt ambitnym... no i ma dopiero to swoje 6 lat i emocjonalnie ciężko przestawić się Jej na coś nowego, trudniejszego. Możliwe również, że fakt, że często nie ma Jej w szkole również wpływa na to, że ciągle ma jakieś swoje obawy...

Niestety Dusia należy do nielicznej grupy Dzieciaczków, które mają niską frekwencję... Tak jak we wrześniu i listopadzie ma opuszczone połowę godzin... A mi ręce opadają jak pojawiają się w kółko choroby... bo a to zapalenie oskrzeli, to znowu jakieś większe przeziębienie albo w palec sobie coś zrobi... Ech... Zawsze przy każdej dłuższej nieobecność w miarę możliwości przerabiamy sobie w domu materiał, uczymy się i po ocenie opisowej wychodzi na to, że dajemy radę i nie ma jakiś zaległości, choć materiału według mnie sporo jak na takie 6 letnie dzieciaczki... Ale to już raczej temat na oddzielny post.

Tak czy siak podsumowując powyżej to powinnam się cieszyć, że tak dobrze idzie Jej w szkole i jest chwalona...
I oczywiście, że ciesze się... Przeogromnie ciesze  :D... I taka dumna jestem... a jak czytam opinię to łezka mi się w oku kręci, że mam takie mądre, zdolne dziecko...
"Wywiązuje się ze swoich obowiązków... jest życzliwa i lubiana przez rówieśników... bierze aktywny udział w życiu klasy...Jej wypowiedzi są bogate... Sprawnie odejmuje i dodaje... chętnie podejmuje działania artystyczne..."
Tylko, żeby te problemy emocjonalne znikły, bo się martwię i żal mi Jej... Ale mam nadzieję, że jeśli my będziemy cały czas tłumaczyć i wspierać to zrozumie i będzie lepiej :).

Na zakończenie... bo i tak już nabazgrałam dużo a miało być to krótkie podsumowanie... to jutro w szkole bal... Dusia będzie królową... a ja zgodziłam się przyjść i pomóc w pilnowaniu dzieciaczków więc życzcie nam miłej zabawy ;)


14 komentarzy:

  1. Gratuluję świetnych wyników córy :) Myślę, że z czasem to przejmowanie się szkołą jej przejdzie, to dopiero początki, więc może dlatego tak sobie to bierze do serca :) Pozdrawiamy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że to tylko o to chodzi i w końcu minie...

      Usuń
  2. Jejku zdolna ta Wasza Dusia! Gratulacje!!! Ja jutro mam zebranie u Domi. Boję się okropnie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Gratulacje! Pewnie przyjemnie jest tak sluchac w samych superlatywach o wlasnym dziecku?

    OdpowiedzUsuń
  4. u nas z angielskim marnie. to znaczy umie, ale jak przychodzi test jest gorzej. uwielbia matmę, to jego konik. z polskiego nie jest źle, ale ze skupieniem uwagi ciężko. nie długo i ja mam wywiadówkę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A u nas z angielskim odwrotnie... W domu na ogół czegoś nie może zapamięteć a z testów i tak dostaje 5 ;-)

      Usuń
  5. Świetne oceny, gratulacje! Najważniejsze, żeby dziecko lubiło się uczyć, odkrywać nowe rzeczy. Pozdrawiam (i zapraszam "do siebie")

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie przejmuj się brakiem płynnego czytania. Ja mam ponad 30 lat, skończone studia, przeczytane setki książek, a jak mam przeczytać coś na głos to mylę wszystkie literki :) Da się z tym żyć :)

    OdpowiedzUsuń