Składniki:
- 0,5 kg mąki
- kostka margaryny
- 4 łyżki cukru
- 0,5 szklanki śmietany 18%
- 2 jajka
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 2 łyżeczki cukru wanilinowego
- jabłka
Wykonanie jest bardzo poste, bowiem wszystkie składniki (oprócz jabłek) trzeba wrzucić do miski i zagnieść z nich ciasto które potem należy na około pół godziny wrzucić do lodówki. W tym czasie można obrać jabłka i pokroić je na kawałki. Po upływie tego czasu ciasto cienko rozwałkujemy i wycinamy kółka. Następnie na jednej połówce kładziemy kawałek jabłka, "przykrywamy" drugą i już :D. Ciasteczka układamy na brytfance (wyłożonej papierem albo folią aluminiową) i myk do piekarnika :). Piec należy do zarumienienia.
Dusia oczywiście z ochotą mi pomagała :)
Jak zawsze mieszanie ciasta było najfajniejsze...
... ale i wałkowanie przypadło Jej do gustu.
I tu muszę wspomnieć, że nie wiem czy tak musi być, czy my coś nie tak zrobiłyśmy ale ciasto ogólnie wyszło bardzo lepiące i bez porządnego podsypywania stolnicy mąką było by ciężko.
Kółeczka wycinałyśmy poprostu szklanką...
Ja ciasteczka zwijałam tak jak nakazuje przepis a Dusia wolała się pobawić w robienie pierożków, kuleczek itp ;)
Ciasteczka piec powinny się teoretycznie w 180 stopniach ale, że my korzystamy z takiego dawniejszego piecyka na prąd to robiłam to bardziej na czuja ;).
Na koniec jeszcze trochę cukru pudru...
... i można wcinać :)
Z takiej porcji ciasta wyszło nam nieco więcej sztuk niż widać na zdjęciu, ale pierwsza blacha rozeszła się w mgnieniu oka więc nie wszystkie ciasteczka doczekały się sfotografowania ;)
Ale pysznie wyglądają, ale ten fartuszek itd piękne :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Dusię tym "stroju" ;-)
Usuńpierożki z jabłuszkami:):)
OdpowiedzUsuń