Tak jak dary jesieni typu: kasztany i żołędzie zbieramy z Dusią co roku tak samo jest i z pięknymi, kolorowymi listkami. Teoretycznie mogłybyśmy nawet nie wychodzić poza teren naszego podwórka/ogródka by mieć ich całą masę w różnych kształtach ale fajnie jest też pójść sobie na spacerek po wsi bądź do parku i nazbierać ich jeszcze więcej. :) Potem hop siup w jakąś książkę i gdy nadejdzie odpowiedni moment wyciągamy...
Co można zrobić z takich listków? Ano baaaardzo dużo...
Przy niedawnym poście kasztanowym na wstępie zebrałam w ramach przypominajki i dawki inspiracji wszystko to co robiłyśmy w poprzednich latach więc teraz czynie podobnie. :)
W ubiegłym roku hitem były liściaste suknie oraz cudaczki z plastelinowymi dodatkami.
Gdzieś tam pojawiła się też metoda frotażu ;)
A po spacerze do lasu zrobiłyśmy uroczego jeżyka i drzewo z prawdziwymi listkami ;)
Natomiast gdy Dusia miała 5 lat tworzyła swoje pierwsze listkowe obrazki... np takiego ślimaczka :)
Jak widzicie każda praca inna a to tak naprawdę tylko kilka możliwości jeśli chodzi o listki. Tutaj akurat grają one główną rolę ale równie często tworząc jesienne prace wykorzystujemy je jako dodatki.
W głowie mam jeszcze kilka pomysłów i jeden z nich udało się nawet ostatnio zrealizować :)
Gdy wybierałam zwierzaki na październik w ramach Projektu Zwierzaki Cudaki i padło m.in. na lwa odrazu oczami wyobraźnia widziałam piękną grzywę z listków. :-D
Początkowo miała być sama głowa ale potem stwierdziłyśmy, że jak szaleć to szaleć. W końcu lew to król zwierząt więc warto poświęcić mu nieco więcej czasu i pracy ;) Dlatego podjechałyśmy do sklepu, zakupiłyśmy brystol a po powrocie zabrałyśmy się za tworzenie.
Na początku najważniejsza część o której wspominałam, czyli piękna, majestatyczna grzywa...
Lew musi mieć też buźkę...
... no i resztę ciała... :)
Nasz osobnik wyszedł mocno wypasiony ale co poradzić, że jesienią apetyt mu dopisuje ;)
W związku, że listków nazbierałyśmy naprawdę dużo to postanowiłyśmy wykleić z nich również ścieżynkę po której lew dumnie będzie sobie maszerował.
Na koniec silne łapy wycięte z bloku...
... i gotowe...
Nasz król zwierząt w jesiennej scenerii :)
Ja zasuszam liscie w gazetach pod obciazeniem ksiazek lub butelek z woda. W ksiazkach juz nigdy wiecej, odkąd lata temu przyniszczyla mi sie fajna ksiazka.
OdpowiedzUsuńZaplanowałam podobnego, ale Filip chyba nie wykrzesa aż takiej weny.
Pieknie wyszło :-*
Ja wkładam do książek ale zawsze oddzielam listki od kartek gazetą czy czymś takim co by nie zniszczyć ;-)
UsuńAle fajne lwy i nie tylko :-)
OdpowiedzUsuń:-)))
UsuńAlez pięknie ;-) gdzie nazbierałyście tyle kolorowych listköw - u ngas jak nie pada to wieje...dobrze że mam lekki zapas ubiegłorocznych liści, tyle że nie tak barwnych jak Wasze ;-D co do wypasionego lwa - w końcu król zwierząt i ma prawo dominować hehe
OdpowiedzUsuńCzęść liści jest z naszego podwórka a część z parku... Tylko że my zbierałyśmy je ze 2 tygodnie temu jak ładniejsza pogoda bywała :-)
UsuńNo powiem ci, że ślimak i pani w sukience mi się najbardziej spodobały :) Że też my nie lubimy takich prac, a tak fajnie dziecko może byc zajęte choćby godzinkę :)
OdpowiedzUsuńMoże jeszcze polubicie... Albo spróbujcie chociaż... Pokaż Córci inspiracje w necie, pozbierajcie listki... Kto wie... A nóż spodoba się Jej :-)
Usuńpomysłowe prace, a tegoroczny lew jest wyjątkowy :D
OdpowiedzUsuńPiękne i bardzo kreatywne prace. :)
OdpowiedzUsuńPiękne i bardzo kreatywne prace. :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam jesienne liście i to, ile można z nich zrobić :)
OdpowiedzUsuńMega sympatyczny ten lew. ;) corka zdolniacha. A mama pomysłowa. Brawo dla was . Pozdrawiam K.;)
OdpowiedzUsuńŚliczne kompozycje.
OdpowiedzUsuńBardzo przyjazny ten Wasz lew :)
OdpowiedzUsuń