piątek, 30 stycznia 2015

Papierowy Lunapark

Tworzyliście kiedyś coś z papieru ale bez użycia nożyczek i kleju? Nie? To musicie wiedzieć, że jest to jak najbardziej możliwe dzięki pewnej serii książeczek od Wydawnictwa AWM.
W tym tygodniu w naszym domu pojawiła się jedna z nich...


Sama okładka mówi dużo o sobie... Widać bowiem jakieś kolorowe modele i informacje ile ich jest i że naklejki dodatkowo... no ale jak to zrobić? Generalnie prosta sprawa... Wystarczy powypychać, pokombinować i poskładać w całość. 

Z pierwszym zadaniem tzn. z wypychaniem bez problemu poradzi sobie każde Dziecko... Wszystko jest dobrze ponacinane więc trzeba naprawdę postarać się, by coś w trakcie tej czynności urwać (choć Dusi udało się to dwa razy - zdolne Dziecko mam ;) ).

Kolejnym etapem jest złożenie tego wszystkiego. Niektóre modele są jednoczęściowe, inne składają się z kilku elementów, ale w tych przypadkach pojawiają się małe podpowiedzi co do czego. Tu jednak do akcji musiał wkroczyć dorosły, czyli ja... Choć nie powiem, bo Dusia z częścią dała sobie radę sama.

wtorek, 27 stycznia 2015

Podsumowanie 1 półrocza

Dopiero co był wrzesień... rozpoczęcie roku szkolnego... początek pierwszej klasy... stresujące pierwsze dni... A tym czasem zleciało już kilka miesięcy i zakończył się semestr. Przez ten cały czas nie pisałam w sumie nic jak tam Dusia sobie radzi... więc dziś to nadrabiam, tym bardziej, że wczoraj akurat byłam na zebraniu :).

Zacznę od oceny opisowej, którą otrzymałam :)

niedziela, 25 stycznia 2015

Zimowe obrazki

A nie mówiłam, że przy niedzieli coś z Dusią po cudujemy... :P

Zmieniając jednak na chwilę temat to w końcu doczekałyśmy się odrobiny zimy... Wprawdzie szału nie ma, bo temperatura bliska zera sprawia, że połowa tego co spada na bieżąco topnieje ale małe wyjście na sanki udało się uskutecznić ;) niestety wierząc prognozą pogody to za 2 dni po śniegu nie będzie już śladu... :( Cóż... może jeszcze spadnie odrobina za jakiś czas...

Tak czy siak biel na dworze sprawiła, że powstały dziś dwie prace plastyczne o tematyce ogólno zimowej.
Wybaczcie ale tym razem nie będę pisać krok po kroku co robiłyśmy, bo w sumie to nie ma sensu... Nic skomplikowanego tu nie było... Foto relacja zdecydowanie wystarczy ;)

Zamieć na biegunie

 

sobota, 24 stycznia 2015

Twórczość własna Dziecka mego cz.2

Taki jakiś mały zastój nastąpił. Wszystko co ostatnio robiłam z Dusią już Wam pokazałam a nowości brak. Niestety tak jak na tygodniu nie mamy za bardzo czasu na kreatywne tworzenie (chyba, że skończę wcześniej pracę albo mam wolne, co się nie za często zdarza)... baaa... nawet czasem brak chwili na jakąś spokojną, konkretną zabawę... :( Strasznie tego nie lubię no ale... :(
Na ogół kombinujemy coś na weekendzie... tyle, że ja jutro też pracuje a zresztą Dusia wybyła do Dziadków... Jednak niedziele będzie należeć do Nas :D więc pewnie coś powstanie.

A tak w między czasie post z serii: Twórczość własna Dziecka mego... czyli klejenie, wycinanie, malowanie, rysowanie... Prace wedle pomysłu Dusi i w 100% wykonane samodzielnie :)

Własny laptop to jest coś... oby tylko lepiej działał niż ten którym operuje jak G. jest w trasie ;)


Kolejny przejaw uwielbienia dla kotów...


... pomysłowa praca z elementami w 3D :)

wtorek, 20 stycznia 2015

Z życia Szarusia

Szaruś jest naszym 2 kotem... Kilkukrotnie wstawiałam jego zdjęcia śpiącego razem z Dusią ale dziś postanowiłam przedstawić Wam go ciut lepiej.

Poprzedni sierściuch był z nami rok po czym postanowił wyjść na dłuższy spacer na drogę i już nie wrócił :(. Wtedy stwierdziliśmy, że narazie nie będziemy żadnego nowego brać ale po kilku dniach G. niby przypadkiem znalazł ogłoszenie, że Ktoś ma na wydanie maluszki... Następnego dnia razem z Dusią pojechał i jednego przywiózł. I tak oto nowy kotek jest z nami już kilka ładnych miesięcy. Urosło już bydle sporo, czasem mnie wkurza ale jakoś tak teraz nie wyobrażam sobie, żebyśmy nie mieli kota w domu. Choć doskonale pamiętam, że jeszcze 1,5 roku temu byłam przeciwnikiem trzymania owych zwierzaków w miejscu innym niż podwórko ;)

Szaruś jest całkiem inny niż poprzedni Mruczek. Przede wszystkim nie kopie mi w kwiatkach i nie skacze z pazurami na moje łydki. Nie chcielibyście widzieć jakie mam szramy na nogach po tamtym pupilku ;) Fotele oczywiście doniszczy do reszty ale w sumie to już jakoś nie kole mnie to w oczy ;).
Ma kilka cech którymi doprowadza mnie do szału, no ale...

Jest strasznym mruczkiem... Głośno dopomina się o jedzenie, czasem potrafi pół dnia miauczeć i nie idzie mu dogodzić, regulanie zrzuca Dusi choineczkę z parapetu a jak już postanowić spać u nas w łóżku to tylko i wyłącznie na poduszce zahaczając o nasze głowy, czego nie rozumiem, bo jak łapie drzemkę u Dusi to zawsze wtula się gdzieś z boku.

Od małego nie był jakimś wielkim "przytulasem" choć teraz czym starszy tym bardziej lubi być głaskany i pieszczony. No i ogólnie obecnie śpioch się z niego zrobił a co najważniejsze coraz rzadziej zdarza mu się szaleć po całym domu nad ranem gdy to akurat leci moja ostatnia godzina snu.

Jedno jednak się nie zmieniło... Gdy tylko zadzwoni mi budzik ten pędem biegnie do mnie i tak długo będzie chodził po mnie i mruczał do ucha aż się nie podniosę... a potem gdy idę budzić Dusię robi to samo :P. Dodatkowo jak pies potrafi warować przy drzwiach albo lecieć gdy tylko usłyszy jak ktoś wchodzi :).

niedziela, 18 stycznia 2015

Laurka z drucikami :)

Z racji pewnych zawirowań w moim życiu Dusia posiada dość sporą liczbę dziadków i pradziadków... Chyba nawet troszkę się w tym gubi ;) ale ogólnie to jak dla Niej fajna sprawa, bo rozpieszczają i w ogóle ;). Z niektórymi widuje się praktycznie codziennie, do kolejnych jeździ czasem na weekend, innych odwiedza przy jakiejś okazji no i są też tacy którzy mieszkają daleko więc kontakt jest ograniczony.
Tak czy siak z okazji Dnia Babci i Dziadka staramy się przygotować coś dla większości z nich. Dziś np. powstała laurka która poleci w Świat a dokładniej na Dolny Śląsk ;).

Poprzednio skorzystałyśmy z opakowań po Toffifi a teraz w ruch poszły druciki kreatywne...
Do tej pory używałyśmy ich jako malutkie dodatki np. do owadów itp ale teraz grają główną rolę ;)


Wspólnie powyginałyśmy kwiatuszki, motylka i serduszko :)

sobota, 17 stycznia 2015

Projekt choinka - podsumowanie

Nie wiem jak u Was ale w naszym domku nie ma już Świątecznego drzewka od tygodnia. Może i mogłoby jeszcze trochę postać ale wraz z nadejściem wyjazdu G. trzeba było je unicestwić ponieważ potem nie dałabym sama rady wytarmosić takiego wielkiego badyla. ;) Jakoś tak pusto zrobiło się w pokoju na ale cóż... Tak czy siak uwiecznione zostało one na zdjęciach więc mogę sobie zawsze popatrzeć i powspominać ;).
Tylko w sumie nie do końca o tym miałam pisać ;)

Przechodząc już  do rzeczy to chciałam przeogromnie podziękować sześciu Paniom które postanowiły przyłączyć się do wymyślonego prze zemnie mini Projektu i pochwaliły się swoimi choinkami. Cieszy mnie, że w tym okresie świąteczno - noworocznym znalazł się Ktoś kto zechciał poświęcić chwilę by stworzyć post na blogu/album na fb. :)



Nie będę się tu teraz rozczulać, że szkoda, że tylko 6 osób czy coś w tym stylu... bla bla bla... Z jednej strony 6 osób to mało a z drugiej... Jak dla mnie to jest aż 6 Osób... bo równie dobrze mógłby nikt nie chcieć przyłączyć się do zabawy ;)

Więc jeszcze raz dziękuję Wam Kobitki a Kto nie widział pięknych drzewek owych Pań to klikajcie w linki :)

środa, 14 stycznia 2015

Po Toffifowe laurki

Powiem Wam szczerze, że jakoś w tym roku miałam pustkę w głowie jeśli chodzi o prezenciki/laurki z okazji Dnia Babci i Dziadka. Niby obejrzałam masę pomysłów w necie ale jakoś i tak nie wiedziałam co z Dusią zrobić... aż tu nagle pomysł sam przyszedł do głowy...
Dusia poprosiła o coś słodkiego i po przejrzeniu smakołyków w szafce zdecydowała się na Toffifi... akurat były 2 ostatnie... Już prawie wyrzucałam puste opakowanie do kosza aż tu nagle światełko... to się może przydać... No i się przydało... Odpieczętowałam drugie pudełko owych czekoladek, wzięłam co trzeba i zabrałyśmy się do pracy.

Pierwszym krokiem było pomalowanie przez Dusię dolnej części opakowań.


Potem poobklejałam boki brokatową pianką by zasłonić napisy...

poniedziałek, 12 stycznia 2015

Pani Bałwankowa

Przed Świętami odkleiłam z Dusi drzwi naszą dużą Panią Jesień KLIK. Wtedy też Dziecko me postanowiła, że na każdą porę roku będziemy przygotowywać tego typu pracę na brystolu i tam wieszać. Pierwotnie miała być to Dama charakteryzująca się tym co w danych miesiącach góruje ale plan się zmienił i Dusia chciała teraz na zimę zrobić bałwana. Wiosną mają pojawić się wielkie kwiaty a latem wesołe słoneczko ;).

W związku z tym, że Pan karze -sługa musi ;) zaraz po nowym roku zakupiłam duży niebieski i biały brystol a w Trzech króli zabrałyśmy się do pracy. 
Jak wiadomo tradycyjny bałwan składa się z 3 kuli więc na początku wycięłyśmy takową ilość kółek i przykleiłyśmy.


Potem było to co Dusia najbardziej lubi czyli dodawani szczegółów: rysowani oczek i buzi, doklejanie noska ( z plastikowej marchewki) i guziczków z pianki no i ozdabianie brokatem.

czwartek, 8 stycznia 2015

Dla małych Architektek

Będąc z Dusią na zakupach zaraz po Świętach ustaliliśmy, że narazie nie kupujemy żadnych nowych rzeczy, ponieważ Mikołaj zaszalał a i ogólnie stwierdziliśmy (Dziecko też przyznało nam rację), że za bardzo ją rozpieszczamy. No ale do przewidzenia było, że jak Potworek zobaczy coś fajnego to i tak będzie wołać. Takowa sytuacja miała miejsce w Rossmanie... Dusia upatrzyła pewną książeczkę ale nie tak łatwo daliśmy się złamać... Ostatecznie zgodziliśmy się na Jej zakup ale musiała za nią zapłacić ze swoich pieniążków... Długo stała i zastanawiała się czy wydać swoje jedyne 20zł jakie miała w tamtym momencie no i z ciężkim sercem zrobiła to. Musze jednak powiedzieć Wam, że Dziecko me obrotne jest i w sylwestra odrobiła straty sprzedając wszystkim obecnym naklejki i rysuneczki ;).

Wracając jednak do książeczki to wcale nie dziwie się, że tak spodoba się Dusi. Jest idealna dla Dziewczynki która lubi "projektować". Przerabiałyśmy już szkicowniki z modelkami i kucykami a teraz nadeszła pora na domy...


poniedziałek, 5 stycznia 2015

Śnieg w domu? Czemu nie!

Nie raz już to pisałam ale zima nie jest moją ulubioną porą roku... Za to jako dziecko oczywiście bardzo za nią przepadałam... Nie przeszkadzał mroź a czym większe zaspy tym lepiej... Dlatego wcale nie dziwię się Dusi, że jak w drugi dzień Świąt spadło trochę śniegu to odrazu chciała na dwór... Niestety było go za mało by ulepić bałwana czy poszaleć na śniegu. Co jedynie pobiegaliśmy po czyimś polu, porzucaliśmy się i powstało kilka aniołków.
Własnie ze względu na Dziecko me chciałabym, żeby choć na kilka dni przyszła do nas taka prawdziwa zima... najlepiej podczas ferii albo tak poprostu jak ja będę też w domu by z nią wychodzić i szaleć na białym puchu. Jednak póki co nie zapowiada się na to ale mamy dopiero początek stycznia więc zobaczymy...

Zanim jednak to nastanie (o ile nastanie) urządziłam Dusi w domu małą namiastkę zimy... Stworzyłyśmy sztuczny śnieg...

Do jego wykonania wykorzystałyśmy 1,5 opakowania pianki do golenia i duuużooo sody - 11 torebek ;)
Obydwie rzeczy zmieszałyśmy razem a potem była zabawa...


Oczywiście na początku musiałyśmy ulepić bałwanka... No bo jak to tak...? Jest śnieg a bałwana miało by nie być?