Kolejny miesiąc mija więc i czas na 4 już wpis w ramach Dziecka na warsztat. W grudniu jak się można domyśleć temat świąteczny a dokładniej nawiązujący do tradycji.
Zanim jednak zaczęłam z Dusią cokolwiek opracowywać cofnęłyśmy się o wiele lat do tego co najważniejsze czyli do Narodzenia Jezusa. W związku z tym obejrzałyśmy sobie tą bajeczkę :).
Tak naprawdę to nie jedyna Świąteczna bajka jaką oglądałyśmy ostatnio ale ta najbardziej pasuje mi do tematu ;)
Teraz w grudniu jakoś nie wyszło ale mam bardzo ambitny plan i nawet publiczne postanowienie, że w przyszłym roku wraz z Dusią zrobimy jakąś piękną, przestrzenną stajenkę. Narazie powstała tylko mała namiastka :)
Wracając już jednak konkretniej do tradycji, to tak naprawdę wiele rzeczy wynosi się z domu. Jeśli chodzi o moje podejście do Świąt to zmienia się ono wraz z wiekiem i różnymi sytuacjami. Nie ukrywam że za dzieciaka Wigilia była ważnym dniem nie tylko ze względu na prezenty. Może mama nie siedziała godzinami z nami by przygotowywać jakieś ozdoby ale kręciłam się jej pod nogami w kuchni tzn pomagałam ;-) a zawsze w któryś dzień Bożego Narodzenia wspólnie z siostrą i rodzicami robiliśmy sobie seanse z grami planszowymi itp. To były piękne czasy i bez wątpienia taka nasza rodzinna mała tradycja. No i oglądanie razem Kevina bądź innego filmu familijnego... Ach...
Potem wiadomo, mały człowieczek zaczął dorastać, widzieć coś, rozumieć po swojemu a gdy już dochodziły jego własne różne smutki to wraz z przybywającymi latkami ta magia trochę malała.
Gdy urodziła się Dusia i była już ciut większa i bardziej kumata a do tego w naszym życiu pojawił się Grzesiek i zaczęliśmy tworzyć rodzinkę coś się ruszyło... Może nie mam w sobie takiej dziecięcej radości ale niektóre rzeczy nabierają nowego sensu.
Bo wiecie, przez te wszystkie lata, na każdej Wigilii w naszym domy było kilka elementów niezmiennych... Więc skoro są od zawsze to fajnie jakby te tradycje przetrwały kolejne dziesiątki lat. I tu oczywiście zaczyna się moja rola. Ok, Święto to oparte jest na wierze a u mnie z tym ciut na bakier ale...
Nie wiem ja to będzie wyglądać gdy Dusia dorosnie, ile tego w niej zostanie, czy będzie kultywować to wszystko jednak narazie jako 7,5 latka doskonale zna Wigilijne tradycje pojawiające się w naszym domu.
Co doskonale zaprezentowała na swoim rysunku :-) (nie wiem czy wszystko dopatrzycie)
- Ubieranie choinki - Lubię ubierać świąteczne drzewko i tą magię jaką w sobie ma. Dawniej gdy to już z siostrą byłam na tyle duża by móc robić to samodzielnie jedyny udział mamy polegał na zawieszeniu na początku światełek i na końcu srebrnych włosów.
Teraz od kilku lat mam własną choinkę i Dusia z zapałem pomaga i jest to jeden z tych przedświątecznych elementów przy którym musi być Grzesiek. Lubimy i chcemy robić to w Trójkę. Naszą tegoroczną choineczkę możecie zobaczyć TUTAJ
- Łamanie opłatkiem i składanie życzeń - czasem bywa smutno, czasem jest przy tym śmiech, raz zupełnie naturalnie innym razem lekko sztucznie byle by było... Nie jest to może moje ulubiona część ale tak jakby obowiązkowa ;)
-Czytanie Pisma Świętego - Jako najmłodsza w rodzinie na ogół robiłam to ja, w tamtym roku jednak się zbuntowałam i wyręczyła mnie siostra... a teraz czas już chyba, żeby Dusia przejęła pałeczkę.
- Postne potrawy - teoretycznie powinnam napisać 12 ale u nas niekoniecznie jest ich aż tyle.
- Na stole świeczka i sianko - Mamy taką swoją mini rodzinną zabawę polegającą na tym, że w trakcie kolacji każdy wyciąga po jednym źdźble i ten Kto ma najdłuższe będzie miał najwięcej szczęścia w nowym roku ;)
- Jedno dodatkowe nakrycie - zawsze obowiązkowo... nie tylko dla tak zwanego niespodziewanego gościa który oczywiście nigdy się nie zjawił ale bardziej też symbolicznie dla bliskich których z nami już nie ma.
- Śpiewanie kolęd - Doskonale pamiętam te występy moje i siostry przy keyboardzie... Śpiewałyśmy głównie my choć nie powiem bo i inny coś tam czasem z nami nucili. Teraz to głównie Dusia przy kolacji chwali się nowo nauczonymi kolędami. Ale... my ogólnie strasznie lubimy wszelkie pastorałki i świąteczne piosenki także w grudniu bardzo często słychać je u nas w domu. Odpalamy taką "muzę" gdy coś tworzymy, sprzątamy albo poprostu podśpiewujemy sobie np wieczorem na łóżku. Może nie jesteśmy super śpiewaczkami ale jak chcecie możecie posłuchać małej próbki naszego zawodzenia :P
Teraz od kilku lat mam własną choinkę i Dusia z zapałem pomaga i jest to jeden z tych przedświątecznych elementów przy którym musi być Grzesiek. Lubimy i chcemy robić to w Trójkę. Naszą tegoroczną choineczkę możecie zobaczyć TUTAJ
- Łamanie opłatkiem i składanie życzeń - czasem bywa smutno, czasem jest przy tym śmiech, raz zupełnie naturalnie innym razem lekko sztucznie byle by było... Nie jest to może moje ulubiona część ale tak jakby obowiązkowa ;)
-Czytanie Pisma Świętego - Jako najmłodsza w rodzinie na ogół robiłam to ja, w tamtym roku jednak się zbuntowałam i wyręczyła mnie siostra... a teraz czas już chyba, żeby Dusia przejęła pałeczkę.
- Postne potrawy - teoretycznie powinnam napisać 12 ale u nas niekoniecznie jest ich aż tyle.
- Na stole świeczka i sianko - Mamy taką swoją mini rodzinną zabawę polegającą na tym, że w trakcie kolacji każdy wyciąga po jednym źdźble i ten Kto ma najdłuższe będzie miał najwięcej szczęścia w nowym roku ;)
- Jedno dodatkowe nakrycie - zawsze obowiązkowo... nie tylko dla tak zwanego niespodziewanego gościa który oczywiście nigdy się nie zjawił ale bardziej też symbolicznie dla bliskich których z nami już nie ma.
- Śpiewanie kolęd - Doskonale pamiętam te występy moje i siostry przy keyboardzie... Śpiewałyśmy głównie my choć nie powiem bo i inny coś tam czasem z nami nucili. Teraz to głównie Dusia przy kolacji chwali się nowo nauczonymi kolędami. Ale... my ogólnie strasznie lubimy wszelkie pastorałki i świąteczne piosenki także w grudniu bardzo często słychać je u nas w domu. Odpalamy taką "muzę" gdy coś tworzymy, sprzątamy albo poprostu podśpiewujemy sobie np wieczorem na łóżku. Może nie jesteśmy super śpiewaczkami ale jak chcecie możecie posłuchać małej próbki naszego zawodzenia :P
Powyższe tradycje to oczywiście nie jedyne jakie w Polsce istnieją/istniały. Aby pogłębić wiedzę na ten temat zakupiłam książkę od Wyd. Zielona Sowa.
Dusia z zaciekawieniem słuchała, trochę też sama sobie czytała i dowiedziała się kilku nowych rzeczy. :-) Zdziwiła się np, że dawniej za czasów pogańskich 24 grudnia był uznawany za Dzień zmarłych a 25 - za początek nowego roku. Rozśmieszyło ją natomiast np to, że wierzono że w Wigilijną noc zwierzęta mówią ludzkim głosem :P (wstyd się przyznać ale jako dziecko czasem stało się pod oborą i nasłuchiwało czy to prawda) :P
Niektóre tradycje o których czytałyśmy są np Dziecku memu totalnie nie znane. Ja niby o niektórych wiedziałam ale w moim rejonie a w szczególności w domu nie były poprostu kultywowane. Np. chodzenie po domach z kolędą, stawianie w kącie snopka owsu czy wkładanie pod talerzyki pieniążka.
Za to Dusia zachwyciła się pokazaną na ilustracjach podłaźniczką i krakowską szopką.:)
Przy okazji przeczytałyśmy sobie też przepisy na kilka regionalnych potraw np. moskale czy zupę brzadową...
... oraz spróbowałyśmy zaśpiewać kolędę "W żłobie leży" gwarze śląskiej.
" Lyg bog w żłobie, rusz się chopie
Kolyndować ku niymu,
Jezusowi, Krystusowi, dzisioj narodzonymu
Pastyrze już tam trefiyli,
Chopom gańby narobiyli.
Wy sie jeszcze grzebiecie?"
A na koniec jeszcze jedna nasza mała tradycja :-)
Sms-y sms-ami ale fajnie tak jednak dostać normalną kartę przesłaną najzwyczajniej pocztą. Co roku wspólnie z Dusią staramy się zrobić kilka kartek, napisać w nich życzenia i posłać w świat. Może nie jest ich jakoś bardzo dużo, bo niewielka część naszych bliskich mieszka daleko no ale kilka Osób jest. ;-) Czasem też rozpędzimy się z szykowaniem kartek i wtedy jakąś dostaje nawet moja mama mieszkająca piętro niżej czy Pani wychowawczyni w szkole ;-)
Sms-y sms-ami ale fajnie tak jednak dostać normalną kartę przesłaną najzwyczajniej pocztą. Co roku wspólnie z Dusią staramy się zrobić kilka kartek, napisać w nich życzenia i posłać w świat. Może nie jest ich jakoś bardzo dużo, bo niewielka część naszych bliskich mieszka daleko no ale kilka Osób jest. ;-) Czasem też rozpędzimy się z szykowaniem kartek i wtedy jakąś dostaje nawet moja mama mieszkająca piętro niżej czy Pani wychowawczyni w szkole ;-)
Ps. mam jednak wielka nadzieje, że n ową tradycja nie stanie się to, że na Święta nie ma śniegu :( buuu
I u nas to tyle w tym temacie :-)
Jednak zapraszam również do pozostałych Uczestniczek gdzie czeka dużo świątecznych, tradycyjnych wpisów.
Jednak zapraszam również do pozostałych Uczestniczek gdzie czeka dużo świątecznych, tradycyjnych wpisów.
Cudowny warsztat i pięknie przedstawione Wasze tradycje - u nas jest bardzo podobnie i tutaj jestem pełna podziwu dla Dusi, za jej piękny obrazek i włożony wkład pracy ;) Szopka wspaniała i powiem Wam, że też planowałam zrobić szopkę przestrzenną i nawet pomysł był, ale czasu brakło :P
OdpowiedzUsuńPs. Śliczne kartki Dusiu!!!
Wesołych Świąt! :*
Dziękuje w imieniu Dusi za miłe słowa :-) . Szczerze mówiąc mnie też trochę zadziwiła, zwłaszcza tyloma szczegółami na stole ;-)
UsuńA u nas jest kolędowanie, co prawda coraz mniej ale początkiem stycznia odbywa się wielki przegląd grup kolędniczych.
OdpowiedzUsuńWesołych Świąt.
Widać, że Dusia zna tradycje,brawo. Wesołych Świąt:*
OdpowiedzUsuńObrazek wart zachowania dla potomnych! :)
OdpowiedzUsuńSpakowany do pamiątkowej teki ;-)
UsuńZachwyciłam się tą stajenką. Prosta, ale bardzo urokliwa :-)
OdpowiedzUsuń