wtorek, 31 maja 2016

Dziecko na warsztat - Zwierzęta

Czas na kolejny wpis w ramach Dziecka na warsztat. W maju tematem przewodnim były zwierzęta i przyroda i już na wstępie powiedzieć muszę, że to baaaardzo spodobało się Dusi, bo zwierzaki uwielbia a i na świeżym powietrzu dużo czasu spędzamy także nie było większego problemu z opracowaniem warsztatu :)
Specjalnie pod projekt przerobiłyśmy obydwa zagadnienia aczkolwiek faunie poświęciłyśmy więcej czasu i sporo nam się wszystkiego nazbierało także dziś skupię się tylko na niej a post z florą w roli głównej będzie następnym razem :).

Mamy w domu kilka pozycji o zwierzętach ale moje Dziecko nadal czuje niedosyt i jak tylko widzi gdzieś książkę o takowej tematyce to odrazu chce ją. Jednak co by nie zbankrutować to tylko czasem daje się namówić i nową do domu przynosimy. Tutaj fajnie sprawdzają się odwiedziny w bibliotece ale bywa ciężko potem z oddaniem :P.

1. "Encyklopedia zwierząt dla Dzieci" AWM
2. "O Rety jakie niesamowite są zwierzęta" Olesiejuk
3. "Zwierzęta świata" Olesiejuk
4. "Moja pierwsza encyklopedia zwierząt" Centrum edukacji dziecięcej"


 Dusia lubi również wszelakie gazetki w których o zwierzętach coś jest dlatego od czasu do czasu jakieś sobie kupuje, zwłaszcza jak jest ciekawy dodatek :P. Ale żeby nie było, zazwyczaj zostają one przeczytane (ja na głos te dłuższe teksty a Dziecko me krótsze).
Zazwyczaj wybiera coś z tych serii:

niedziela, 29 maja 2016

Mix codzienny

Jeśli zaglądacie tutaj od dłuższego czasu to może zauważyliście, że w porównaniu do tego co było rok czy dwa lata temu teraz pojawia się coraz mniej postów typowo kreatywnych z jakimiś konkretnymi pracami. Ciut nad tym ubolewam ale co poradzić. Jak jeszcze pracowałam to zaczęło brakować czasu na cudowanie a do tego me Dziecko czym starsze tym rzadziej ma ochotę na takie działania. Minęły już czasy, że coś wymyśliłam, podsunęłam pomysł i zabierałyśmy się do pracy. Teraz Dusi musi przypaść to do gustu i musi również mieć chęci no ale z tym bywa ciężko... Ileż to razy słyszałam, że o nawet fajny pomysł, albo mamuś stworzymy coś takiego? Jasne, jeśli masz ochotę... No to fajnie, ale to może jutro? I to jutro raczej nie nadchodzi, bo dnia następnego to już Jej się nie chce albo coś. Nie robimy już w kółko czegoś a szkoda, bo nie ukrywam, że to była jedna z moich ulubionych form spędzania czasu. Tylko przecież ja nie zawsze mam ochotę na zabawę figurkami, lalkami i we wszelakie udawania więc Dusia nie musi robić tego co ja chce. To w co się bawimy musi pasować obydwóm stronom a jak pojawi się z tym problem to zawsze można iść na jakiś kompromis ;)

 Z perspektywy czasu stwierdzam też, że pojawił się moment w którym za bardzo naciskałam z tymi pracami aby jednak coś zrobić a podczas tworzenia za mocno skupiałam się na cykaniu fotek i w głowie planowałam zrobienie z uzbieranego materiału notki. Jednak nie tędy droga i nie o to w tym chodzić. Blog nie ma w nazwie "kreatywnie" także nie musi być tylko o tym a wspólne tworzenie ma być przyjemnością a nie przymusem opatrzonym rożnymi humorkami. 
 Oczywiście nie rezygnuje całkowicie, bo myślę, że wszelakie tego typu działania są ważnym elementem w rozwoju dziecka: ćwiczenie zdolności manualnych, rozwijanie wyobraźni itd . No i Dziecko me ogólnie lubi coś tworzyć ale na własnych zasadach, więc nadal podsuwam pomysły, coś przygotowuje ale znacznie rzadziej i na wstępie liczę się z odmową ze strony Dusi. Albo czekam poprostu jak ją najdzie ochota by wspólnie zasiąść do stolika z przyborami. :)

Jakoś tak jeszcze w miarę udaje nam się coś w ramach projektów robić ale nie liczyłabym na to, że z okazji np. wszelakich Świąt i różnorakich okazji zawsze coś będziemy wyczarowywać. Kreatywnych postów jest i już raczej będzie mniej. 

To jednak nie oznacza, że spędzamy razem mniej czasu... Teraz poprostu częściej goszczą u nas jakieś zabawy a pozatym kreatywność nie mieści się tylko w pracach typowo plastyczno technicznych. ;)
Dziś więc takie małe zestawienie tego co tam sobie porabiamy i pasuje do tematu o którym powyżej napisałam :)

środa, 25 maja 2016

8 urodzinki

Czas leci jak szalony... dni przelatują przez palce... Dzieci rosną a my matki starzejemy się... choć tym ostatnim zbytnio jeszcze się nie martwię, bo nadal zdarza się, że biorą mnie za starszą siostrę :P. Za to żal mi strasznie, że ma Pociecha coraz większa... Często "marze" sobie, żeby czas się zatrzymał, aby Dusia już zawsze była tą 5 latką, 6, 7... a tym czasem rok za rokiem mija i ma już 8 lat. Nim się obejrzę stanie się nastolatką i smuci mnie niekiedy ta myśl. Wiem, że jeszcze troszkę, że jeszcze jakiś dłuższy moment będą tą najważniejszą osobą w Jej życiu i choć zdarza mi się z niecierpliwością czekać na koniec dnia to chyba jednak częściej szkoda mi, że kolejny dobiegł końca... kolejne 24 godziny do dorosłości mego Dziecka. Nie pozostaje mi więc nic innego jak cieszyć się tym co jest teraz i delektować pewnymi momentami...

Jaka jest moja 8 latka? Oj napewno ciężki charakterek ma. Często z niej straszny nerwus i marudek, zdarza się też zamienić Jej w zazdrośnika i złośnika a z drugiej strony to też taka miła, kochana i w gruncie rzeczy grzeczna Dziewczynka. Ok, nie mówię tu o sytuacjach w których np trzeba jej 10 razy powtórzyć aby poszła myć już zęby ;) ale tak ogólnie... że tak powiem umie się zachować, są pewne granice które wie, że nie może przekraczać, w szkole na Jej zachowanie Pani się nie skarży. Może jeszcze ciut rozpuszczone to moje Dziecko (nie tylko przez nas) ale nie ma też tak, że w pokoju same najdroższe zabawki a w sklepie zawsze na wszystko naciągnie.
I co jeszcze? Napewno mądra z niej dziewczynka, może trochę leniwa do nauki ale w szkole radzi sobie super. Jest lubiana przez koleżanki a i kilku kolegów też szczególnie za nią przepada ;). Z każdym rokiem staje się również coraz mniej nieśmiała ale czasem nadal potrzebuje chwili by się rozkręcić.
No i wyobraźnia Dusi jest ogromna... oj jakbyście czasem ją posłuchali... Tylko w tym wady nie widzę, wręcz przeciwnie... Kreatywnością też nie grzeszy. bo choć ostatnimi czasami, co widać po blogu, mniej wspólnie tworzymy, tzn często coś robimy ale nie jest już tak, że ja coś obmyślę, zaproponuje i działały, o nie... Ona musi mieć, chęci, musi przypaść jej coś do gustu a najlepiej jak coś wyjdzie od niej samej. O tym jednak więcej napiszę w następnym poście ;).

Dodatkowo Dusia jest teraz w takim w sumie fajnym wieku. Z jednej strony już coraz bardziej samodzielna, mogę zostawić ją samą w domu i wyskoczyć na szybkie, 20 minutowe zakupy do najbliższego sklepu a z drugiej to jednak jeszcze opieka kogoś dorosłego potrzebna. Jak przyjdzie do niej koleżanka to mama jest zbędna ale poza tym to typowa Córusia mamusi. Lubi jeszcze poprzytulać się, powygłupiać a i jak Grzesiek jest w trasie to czasem przenosi się na weekendzie na noc do mnie. Potrafi niekiedy sama czymś się na dłużej zająć a innym razem słyszę tylko "nudzi mi się" i muszę jej nieustannie towarzyszyć. Raz chciała by być już dorosła i snuje plany... aktualnie twierdzi, że będzie projektowała i szyła ubrania w swej pracowni i sprzedawała we własnym butiku a jej mąż będzie pracował w biznesie :P a zaraz potem najchętniej zamieniłaby się w małą dzidzię.

środa, 18 maja 2016

Bobas poznaje świat

Trzeci wpis z rzędu poświęcony jest jakiemuś Projektowi... no ale cóż, jak się zgłosiło to teraz trzeba działać ;). Na szczęście, każdy inny więc chyba tak nudno to tu nie jest? Trochę gier, tajemnic niedługo pewien a warsztat a dziś... książki. 


Tym razem jednak nie ja napisałam recenzję a moja siostra dzięki której, macie czasem okazję poznać również pozycje dla najmłodszych (ja z racji wieku Dusi już bym takich raczej nie zaprezentowała) i nie tylko. Dla przypomnienia TUTAJ np. wpis o książeczkach kontrastowych :).

Ale nie ma co przedłużać i długich wstępów pisać, także pałeczkę oddaje Ani i miłego czytania życzę ;)


Ze względu na moją miłość do książek i rosnące u mojego synka zainteresowanie różnymi odgłosami, postanowiłam kupić mu jakąś książeczkę dźwiękową. Niestety, większość z tych, które testowałam w księgarniach lub u znajomych, wydawały okropne dźwięki: bardzo głośne, chrapliwe, mało realistyczne. Coś strasznego! Z pomocą przyszedł oczywiście niezawodny Internet, dzięki któremu wpadłam na serię „Poznaję dźwięki!” Yoyo Books

W serii tej znajdziemy kilka tytułów, m.in. „Zwierzęta”, „Gospodarstwo”, „Pojazdy”,
„Instrumenty”, „Odgłosy nocy”. My posiadamy dwie pierwsze książeczki. 

poniedziałek, 16 maja 2016

Tajemnice wnętrza i zewnętrza

Kiepsko mi ostatnio idzie pisanie oj kiepsko... Ale czasem zbiorę się w sobie i coś naskrobie zwłaszcza jak zalega to i owo :P. Mamy już połowę maja a tymczasem wciąż nie pokazałam naszej realizacji kwietniowej tajemnicy rozpracowywanej w ramach udziału w Projekcie 12 Sekretów . Niby mogłabym już sobie odpuścić ale tu od początku miałam pomysł jak podejść do tego sekret (a nie wiem czy aktualny temat przerobimy) więc nadrabiam ową zaległość :).


Myśląc o tym co na zewnątrz i w środku odrazu w głowie usłyszałam pewne przysłowie: "Nie oceniaj ludzi po pozorach".  Jakże to znane... Dam sobie rękę uciąć, że każdy z Was choć raz w swym życiu (jak nie więcej) błędnie kogoś ocenił. Widzimy elegancko ale i zarazem modnie ubraną kobietę na ulicy i myślimy: ta to ma dobrze, pewnie mąż bogaty to stać... a tymczasem owa Pani założyła na siebie jedyne naprawdę ładne ubranie jakie posiada i idzie na rozmowę o pracę... Jej mąż pół roku temu zmarł i teraz to ona musi utrzymać rodzinę. Albo idzie sobie taki jakiś łysy koleś bujając się na boki i wyglądając jakby coś pod pachami niósł więc odrazu myśl "łobuz, nikt  więcej" a zaraz okazuje się, że ten łobuz pomógł komuś a stojąca pani, siedząca zawsze w pierwszej ławce w kościele tylko zerkała. No ok, takimi trochę stereotypami pojechałam ale generalnie wiecie o co chodzi. 
No własnie... dorośli niby wiedzą ale błędy w ocenach również popełniają. Zdarza się to również Dzieciom. Czasem po prostu nie rozumieją (albo tak zostali wychowani), że jak Ktoś wygląda inaczej to wcale nie oznacza, że jest gorszy a lekko wycofana podczas wspólnych zabaw dziewczynka po bliższym poznaniu może okazać się mimo wszystko najlepszym kompanem. Tylko różnica jest taka, że dorośli rzadko kiedy zmieniają się a dzieci są jeszcze dość elastyczne. Dlatego warto z nimi rozmawiać na rożne tematy m.in o tym, że nie powinno oceniać się ludzi po pozorach, bo jak wiadomo "czym skorupka za młodu nasiąknie..." Zresztą czy to tyczy się tylko postrzegania ludzi? Myślę, że nie... ileż to razy Maluch widzi np. na reklamie zabawkę do której nagle zaczyna pałać miłością ogromną i chce ją już teraz a po bliższym zapoznaniu bądź nawet zakupie ląduje w szafie bo okazała się zwykłym badziewiem.

Dlatego rozpracowanie sekretu wnętrza i zewnętrza oparłam na przysłowiach powiązanych z tym o czym powyżej napisałam.

Na wstępie wydrukowałam 4 zdania i pocięłam je na wyrazy. Dusia musiała poukładać z nich przysłowia ale żeby nie miałam za trudno to każde z nich ma inny kolor ;)
"Nie szata zdobi człowieka"
"Nie oceniaj ludzi po pozorach"
"Nie oceniaj książki po okładce"
"Nie wszystko złoto co się świeci"

piątek, 13 maja 2016

Akcja Edukacja - Człowiek

Ostatnio prezentowałam Wam dwie nieco lżejsze gry: Dobble i Story Cubes więc może teraz coś mądrzejszego ;)?
 Tak jakoś złożyło się, choć przez totalny przypadek, że kolejna nieco bardziej edukacyjna pozycja przy której Dusia niby się bawi a tak naprawdę uczy czegoś pochodzi od firmy Trefl. Jakiś czas temu pisałam o "Ortograficznej bitwie" KLIK  a tym razem całkiem inna dziedzina czyli biologia.

Będąc jakiś czas temu na zakupach w biedro markecie widziałam, że "rzucili" grami i puzzlami. Pierwotnie nic ciekawego nie widziałam ale w końcu odkopałam to: :)


Kolejny raz złamałam dane sobie słowo o nie rozpieszczaniu Dziecka no ale jak można było nie skorzystać tym bardziej, że gra kosztowała jedyne 8zł no i Dusie anatomia człowieka nadal interesuje :).
Nie wiedziałam czego spodziewać się po zawartości pudełka biorąc pod uwagę cenę ale ogólnie jest w miarę pozytywnie ;)

Zanim jednak napisze jakie mam uwagi to może najpierw zaprezentuje to co znajduje się w środku:
- instrukcja
- 25 żetonów: Człowiek
- 72 żetony: Symbol
- 27 kart z pytaniami
-4 pionki
- kostka

wtorek, 10 maja 2016

Eksperymentarium w Łodzi

Opisując kilka dni temu naszą wizytę w Muzeum Animacji Se-ma-for w Łodzi wspomniałam, że odwiedziliśmy wtedy jeszcze jedno miejsce i dziś Wam w końcu zdradzam gdzie byliśmy.


Eksperymentarium

Myślę, że sama nazwa już wiele zdradza... Mi bynajmniej odrazu kojarzy się oczywiście z eksperymentami i zarazem z czymś ciekawym. O owym miejscu dowiedziałam się stosunkowo niedawno kiedy to właśnie planowałam wycieczkę do Łodzi. Ktoś napisał, że to takie małe Centrum Kopernika które znajduje się w Warszawie. Stolice wprawdzie odwiedziliśmy w ostatnie wakacje ale zabrakło czasu by zajrzeć i tam. No ale mimo to orientuje się co znajduje się w tym Centrum dlatego takowe porównanie bardzo mnie zachęciło.

Eksperymentarium mieści się w Manufakturze więc nie ma problemu aby tam trafić. Za bilet rodzinny (3 osobowy rzecz jasna) zapłaciliśmy 40zł czyli podobnie jak w Muzeum tyle, że tu nie było przewodnika ale szczerze mówiąc to żaden minus, wręcz przeciwnie. Mogliśmy sobie swobodnie chodzić, oglądać wszystko we własnym tempie, rozmawiać i fajnie się bawić. Trafiliśmy również na niewielki ruch także nic i nikt nam nie przeszkadzał ;)

Samo wejście do tego miejsca robi już wrażenie. Należy bowiem przejść przez kładkę w tunelu ale nie jest on taki zwykły... Nagle ściany (w sumie to wielka rura) pokryta kolorowymi gwiazdkami zaczyna się kręcić a człowiek odnosi wrażenie, że się przewraca i mocno trzyma poręczy. To oczywiście tylko złudzenie, bo tak naprawde kładka wcale się nie rusza. Powiem szczerze, że ja nie jestem odporna na tego typu rzeczy więc szybko miałam dość i wyszłam stamtąd. Za to Dusia była zachwycona i co chwilę tam właziła (Dzieci mają chyba jakiś inny błędnik).

(To zdjęcia zapożyczyłam z internetu)

sobota, 7 maja 2016

Story Cubes - rzucamy i opowiadamy

Już nie raz przekonałam się, że w prostocie siła. Było tak np. w przypadku gry Dooble a teraz znowu to się powtórzyło :P. O istnieniu kosteczek z obrazkami tzn Story Cubes od Rebel wiedziałam już jakiś czas ale jakoś nie było sposobności by bliżej się z nimi zapoznać a co do zakupu nie byłam przekonana. Jednak ostatnio Siostra podesłała nam swoje egzemplarze i cóż... Dusia to takie stworzonko za którym ciężko trafić... Niby znam Jej upodobania ale tak naprawdę nie zawsze mogę  stwierdzić czy coś przypadnie Jej do gustu. Charakterna z niej Dziewczynka i już. Jedno czego jestem pewna to to, że Dziecko me to straszna gaduła, taki mały bajkopisarz i na brak wyobraźni narzekać nie może więc kostki powinny podpasować. A jak było w praktyce? O tym za chwilę.

Z tego co się zorientowałam aktualnie na rynku dostępne są 3 zestawy podstawowe Store Cubes z czego dwa są tematyczne a jeden uniwersalny. My bawiłyśmy się tym ostatnim.


Jak widzicie kosteczki zapakowane są w małe dość sztywne pudełeczko (zamykane na magnes) a same są wielkości standardowych kostek do gier, czyli bez problemu można schować je do plecaczka/torebki i zabrać ze sobą gdzie się tylko chce. 

9 kosteczek = 54 obrazki = niekończąca się ilość historii = świetna zabawa.

czwartek, 5 maja 2016

Muzeum Se-ma-for

Przez kilka dni była tu cisza a to dlatego, że stwierdziłam, że życie realno-rodzinne ważniejsze. Zwłaszcza gdy do domu wraca Grzesiek a do tego trwa majówka. Niby większość czasu spędzaliśmy o tak zwyczajnie podwórkowo i domowo ale jakoś nie miałam weny na dłuższe posiedzenia przy laptopie. Było i leniuchowanie i zabawa i praca na świeżym powietrzu a gdzieś tam po drodze również małe ognisko. Jednak chyba najfajniej spędziliśmy środę, bo właśnie tego dnia wybraliśmy się na wycieczkę. Postanowiliśmy zawitać do miasta Łodzi, oddalonego od nas o jakieś 60km. Celem naszej podróży było odwiedzenie dwóch miejsc ale narazie tylko o jednym napiszę :)


Owe Muzeum mieści się na ul. Targowa 1/3 B. 24 aczkolwiek wejście jest od ul. Tuwima 54. Nie będę ukrywać, że gdy zobaczyliśmy budynek w którym znajduje się ono nie byliśmy zbyt oczarowani a po przekroczeniu drzwi wejściowych też początkowo mieliśmy obawy co do atrakcyjności tego miejsca. Jednak jak się potem okazało (nie pierwszy raz zresztą) nie warto oceniać książki po okładce. Na niewielkiej niby przestrzeni umieszczono naprawdę sporo wystawek a po godzinie wyszliśmy stamtąd naprawdę zadowoleni. No ale może wszystko poklei.

Koszt biletu dla naszej trzy osobowej rodzinki wyniósł 45zł. W tej cenie było już zwiedzanie wraz z przewodnikiem, krótki seans w małej salce kinowe a i kawę za free w między czasie Grzesiek wypił :P.
Powiem Wam, że od tak samemu nie ma co tam wchodzić, bo wtedy wizyta zapewne trwała był kilka minut. Natomiast gdy prowadzi nas przewodnik (bardzo sympatyczna młoda dziewczyna) to ma to wszystko sens. Na wstępie usłyszeliśmy krótką historię Se-ma-foru, poznaliśmy również trochę teorii np.o tym jak powstają lalki a podczas dalszego oglądania na jaw wyszło wiele ciekawostek i nie tylko :).