niedziela, 31 stycznia 2016

Tajemnice ciemnej nocy

W ubiegłym miesiącu ominęło nas odkrywanie tajemnicy ale w tym już nie odpuściłyśmy. W ramach projektu 12 sekretów zorganizowanego przez autorkę bloga Tosiowe igraszki musiałyśmy poznać to co związane z nocą...

Uuuuu... ciemność, dziwne odgłosy... Robi się strasznie... Ale spokojnie... Stwierdziłam, że nie ma co mieszać w małej główce, bo choć Dusia w sumie nigdy nie miała żadnych większych nocnych lęków to lepiej chuchać na zimne. ;) Ok, było kiedyś kilka wieczorów gdzie odprawiałam rytuał wyganiania duchów z pokoju ale to chyba bardziej kwestia zabawy niż lęku była. Nawet jeśli nasz dom nawiedza jakiś Duszek to raczej z kategorii tych przyjaznych, jak Kacperek z bajki. Bo obojętnie jak owa zjawa by się nie starała to ciężko Jej się przerazić. Choć czasem mocno muszę udawać ;)


Nocami jednak nie tylko ta jedna mara nas nawiedza. Często gęsto zjawiają się jakieś wstrętne chochliki które gdy tylko zaśniemy rozmnażają pranie czekające na prasowanie, zostawiają syf na podłodze, kradną skarpetki itd. Zresztą podejrzewam, że nie tylko my gościmy takie paskudy... mam rację? 
W dzień ich nie widać...

piątek, 29 stycznia 2016

Rety! Jakie niesamowite są zwierzęta

Na ogół gdy jestem z Dusią na zakupach w jednym z marketów to ja idę np. wybierać pomidorki a Ona leci popatrzeć jakie są zabawki a potem książki. Gdy ostatnio przeglądała pozycję o zwierzątkach pomyślałam sobie coś w stylu "już tyle masz tych książek o zwierzętach". Bo wiecie, to jest jedna z ulubionych tematyk i ma kilka różnego rodzaju encyklopedii itp. 
Choć o dziwo nie zapytała czy kupimy to widziałam jak oczka Jej się błyszczały. Dlatego gdy za dwa dni znowu byłam w owym sklepie z lekką rezerwą wzięłam tą książkę do ręki. Otworzyłam akurat na drugiej stronie a tam małpa z termoforem i termometrem. Potem przeczytałam informację "Gorylę łapią przeziębienia jak ludzie" i pękłam.  Przekartkowałam ją jeszcze szybko i wsadziłam do koszyczka.
Oczywiście nie muszę chyba Wam pisać jak me Dziecko ucieszyło się, gdy po powrocie do domu ujrzała ta książkę na łóżku ;).



I już zdradzam jaka to książka.  
"Rety! Jakie niesamowite są zwierzęta"
Wydawnictwo Olesiejuk

wtorek, 26 stycznia 2016

Dziecko na warsztat - geografia

Kończy się pomału miesiąc a to znak, że przyszła pora na kolejny warsztat. W styczniu tematem przewodnim była geografia, czyli dość szerokie zagadnienie. Ale to nawet fajnie, bo każdy może dopasować go pod swoje Dzieci a i szanse, że dane działania na poszczególnych blogach będą się powtarzać są mniejsze.
Ja jakoś z dość sporym entuzjazmem podchodziłam do tego warsztatu ale Dusia miała go ciut mniej. Dlatego obmyślając co z nią zrobię starałam się tak to zorganizować, żeby przede wszystkim nie zajęło nam zbyt wiele czasu (w sumie poświęciłyśmy na to po kawałku z 4 popołudni) a i żeby było to na tyle ciekawe aby nie odebrała tego za czystą naukę. Przy okazji uświadomiłam sobie, że w naszych małych domowych zbiorach zdecydowanie brakuje fajnego atlasu dla dzieci i np. jakiś puzzli. Wprawdzie upatrzyłam już 2 pozycje ale w tym miesiącu nie mogłam sobie pozwolić na ich zakup. No ale jakoś trzeba było sobie radzić wykorzystując to co posiadamy.

Postanowiłam, że póki co, przerabiając tą całą geografię skupimy się tak "standardowo" głównie na mapach. W związku z tym na początku pod lupę wzięłyśmy Polskę. Wyciągnęłam mapę którą kiedyś można było za darmo zamówić (my w sumie mamy 3 takie ;P) i odrysowałam na bloku kontur naszego kraju. Następnie wspólnie z Dusią zaznaczałyśmy na niej punkciki określające położenie miast i podpisywałyśmy je.


niedziela, 24 stycznia 2016

2 sukienki - wiele możliwości

Jeśli po przeczytaniu tytułu tego posta myślicie, że pokaże Wam jaka to ze mnie super, pomysłowa i praktyczna stylistka która umie wykorzystać jedną kreację do stworzenia kilku wersji stroju to jesteście w błędzie. Takie rzeczy to nie moja bajka ;). Za to będzie oczywiście coś do zrobienia z Dzieckiem. Dodam, że to coś należy do serii prostych, szybkich ale zajefanych pomysłów. Takich idealnych gdy to np. w niedziele czeka się jak Luby przygotuje obiad ;).

Na początku należy przygotować "bazę" do zabawy. Wystarczy wydrukować/ narysować samemu/ bądź tak jak ja przekalkować z książki do projektowania jakieś panie w ślicznych sukniach. Potem trochę kolorowania i wycinania. 
O ile ubarwianiem naszych modelek zajęła się Dusia to wykrawanie było moją działką. Niestety zapodział się nam gdzieś nożyk i musiałam posłużyć się żyletka więc wolałam nie ryzykować dając ją małym łapką.

środa, 20 stycznia 2016

Wazonik dla Babci

Ostatnio pokazywałam Wam mini laurki jakie Dusia zrobiła dla Dziadków ale została Jej jeszcze jedna Babcia do obdarowania. Tym razem pomyślałam, że stworzymy coś przestrzennego a że akurat Dziecko me ostatnio znowu nabrało weny na lepienie z plasteliny i zakupiłyśmy nawet zestaw z aż 24 kolorami to troszkę jej wykorzystałyśmy.
Wazoniki ze słoika obklejone właśnie plasteliny doskonale pamiętam z autopsji więc ucieszyłam się, że Dusia zaakceptowała taki pomysł i z ochotą zabrała się za pracę.

poniedziałek, 18 stycznia 2016

Monopoly dla dzieci

Istnieją na rynku gry które znane są chyba wszystkim i tak naprawdę nie od dziś ani nie od wczoraj lecz od kilku lat. Na przykład takie Monopoly. Choć przyznać się muszę, że ja jako dziecko kojarzyłam coś takiego ale nigdy nie miałam sposobności pograć. Za to z 1,5 roku temu wraz z G. postanowiliśmy zakupić sobie nieco tańszą wersję owej gry tzn. Eurobiznes i od tamtego czasu tak sobie od czasu do czasu wieczorkiem we dwoje spędzamy przy nim czas. Dusię jakoś nie angażowaliśmy w to bo... w sumie nawet nie wiem czemu, chyba stwierdziliśmy, że jeszcze nie ogarnie. Aż tu całkiem niedawno zainteresowała się tą grą i Grzesiek postanowił spróbować ją nauczyć i połknęła bakcyla ;). Ok, ta pierwsza fascynacja nie trwało bardzo długo, bo w końcu trochę znudziło jej się to ciągłe liczenie większych sum ale jakoś dobrnęła do końca rozgrywki i nawet wygrała ;).
W związku, że ta cała sytuacja miała miejsce na początku grudnia czyli w okresie w którym Dzieci na ogół myślą co by chciały dostać od Mikołaja podsunęłam Jej pomysł i pokazałam, że są też prostsze wersje tej gry. Oczywiście tak jak sądziłam Dusia zażyczyła sobie pod choinkę m.in. własnie coś takiego. Chciała albo wersję z ulubionymi Kucykami Pony albo ze zwierzakami. No i brodaty Pan spełnił marzenie :)


Gra ze znakiem firmowym Hasbro w związku, że przeznaczona jest dla Dzieci oczywiście ma o wiele prostsze zasady. Przede wszystkim jest mniej pól, pieniążki są tylko w banknotach jednodolarowych a kwestie typu płacenie czynszu też są jaśniejsze.

piątek, 15 stycznia 2016

Sikoreczki

"Na zimę z wróblami u nas się ostała,
Do kraju ciepłego odlecieć nie chciała.
Nie straszna jej zima ze swymi mrozami,
Choćby wszystkie pola przykryła śniegami."

O jakim ptaku mowa? Oczywiście, że o sikorce. :D
Od ubiegłej zimy na naszym tarasie wisi sobie karmnik... Tak jak i w zeszłym roku tak i w tym gdy tylko przyszły mrozy a potem spadł śnieg postanowiłyśmy, że będziemy dokarmiać ptaszki. Narazie częstujemy je ziarnami zbóż, słonecznikiem oraz słoninką. Tylko powiem Wam szczerze, że troszkę musiałyśmy poczekać aż do naszej jadłodajni zaczną przylatywać pierwsi goście. W końcu jednak ptaszki wyczaiły smakołyki i od kilku dni codziennie widzimy bandę sikoreczek. 

Dziś tak jakoś naszło nas, żeby przycupnąć przy oknie i troszkę sobie na nie popatrzeć... Strasznie płochliwe z nich stworzonka, więc co głośniej się zaśmiałyśmy czy odezwałyśmy to fruuu i odlatywały ale na szczęście równie szybko wracały.  Nawet zrobiłam im małą sesje zdjęciową ;)

środa, 13 stycznia 2016

Mini kartki dla Babć i Dziadków

Też macie tak czasem, że patrzycie w kalendarz i łapiecie się za głowę? Przecież dopiero co odliczaliśmy sekundy do nastania nowego roku a tymczasem mamy już prawie połowę stycznia. Czas za szybko płynie... dni przelatują przez palce... ajj... I już lada moment będzie Dzień Babci i Dziadka... Najwyższa pora zabrać się za szykowanie jakiś upominków dla Nich. 
My w pierwszej kolejności musimy zrobić coś dla Dusiowych Dziadków mieszkających daleko, bo jak wiadomo kilka dni wcześniej trzeba to wysłać co by na czas dotarło. W tym przypadku najłatwiej jest nam zapakować poprostu jakąś płaską laurkę. 
Na ogół robimy je w większym formacie ale tym razem Dziecko me chyba z lekkim leniem na karku ;) stwierdziło, że chce by były one małe. A że jakoś przy okazji się rozpędziła to i zrobiła też po karteczce dla drugich Dziadków.

Najpierw powstał laurki dla Dziadków. Otrzymają Oni bowiem mini koszulki z życzeniami ;)

niedziela, 10 stycznia 2016

Książeczki kontrastowe

Wraz z końcem roku podjęłam pewną współpracę... Tym razem z... moją osobistą, prywatną siostrą rodzoną :D. W związku z tym pojawiać będzie się tu więcej recenzji książek dla Dzieci, bo oprócz tego, że ja czasem coś skrobnę to i Ania będzie mi to i owo przesyłać a ja Wam prezentować :). Cieszycie się? :P
Zapraszam więc na pierwszą recenzję napisaną przez moją Siostrę :)


"Uwielbiam książki, dlatego kiedy zaszłam w ciążę, postanowiłam, że już od urodzenia będę czytać na głos mojemu dziecku. W internetowych księgarniach zaczęłam pilnie przeglądać działy z pozycjami dla najmłodszych i w ten sposób odkryłam książeczki kontrastowe. Jeszcze ze studiów pamiętałam, że niemowlęta nie mają w pełni wykształconego zmysłu wzroku i warto go stymulować m.in. poprzez kontrasty. Maluchom naprawdę wystarczą do szczęścia trzy-cztery intensywne kolory. Co więcej, wyczytałam gdzieś (nie jestem w stanie przypomnieć sobie źródła), że noworodki wpatrujące się w kartkę, na której namalowano proste czarno-białe pasy, będą miały wrażenie, że te pasy falują – a to naprawdę ogrom przeżyć dla takiego małego człowieczka!

Wracając do książeczek kontrastowych, jeszcze przed porodem zakupiłam Frankowi komplet czterech książeczek kontrastowych 3M+ wydanych przez Grupę Wydawniczą Foksal sp. z o.o.: Moje pierwsze obrazki, Zwierzęta wokół nas, Zwierzęta tu i tam, Jakie to ciekawe. 


piątek, 8 stycznia 2016

Jeszcze więcej śniegu

U kogo jest zima (nie tylko w kalendarzu) ręka do góry ;). Ja mogę podnieść nawet obydwie... Najpierw przez 3 dni nieźle mroziło a jak w końcu temperatura trochę wzrosła to zaczął padać śnieg... codziennie go przybywało aż niezła warstwa się nazbierała. Dusia oczywiście bardzo ucieszona (ja wyjątkowo w sumie też) i 2 dni obowiązkowo wychodziła na dwór. Przedwczoraj spokojnie: saneczki, odśnieżanie, gotowanie śnieżnej zupki itd a wczoraj za mym przyzwoleniem szalała  i tarzała się do woli aż w końcu sama zawołała do domu, bo dupka i łapki zaczęły szczypać ;). Dziś sobie odpuściłyśmy, bo co za dużo to nie zdrowo a i tak już trochę pokasłuje.
Nie ma jednego tego złego co by na dobre nie wyszło i nie to, żeby było nam za mało śniegu na dworze ale po raz kolejny postanowiłyśmy zrobić go sobie w domu. 
Głównym składnikiem była oczywiście pianka do golenia która notabene jest bardzo fajnym produktem i można go wykorzystać do rożnych zabaw. Np. Aby na niej malować KLIK, albo nawet i nią samą (tzn dodając do niej farbę) KLIK

Napisałam wcześniej, że po raz kolejny przygotowałyśmy sobie sztuczny śnieg ponieważ rok temu o podobnej porze również bawiłyśmy się w ten sposób. Wtedy wyglądało to TAK.
Tym razem jednak wprowadziłyśmy małe zmiany i zamiast dodać dużej ilości sody skorzystałyśmy z innego przepisu i piankę zmieszałyśmy z mąką ziemniaczaną. 


środa, 6 stycznia 2016

Gościnnie w Wałbrzychu

Witam Was w nowym roku :D
Chwile musieliście poczekać na pojawienie się tu pierwszego wpisu z 2016 w dacie ale od dziś wracam znowu do blogowania :). Jednak póki co chciałam jeszcze cofnąć się w czasie... 
Jeśli zaglądacie do mnie na FB to wiecie, że w okresie Świątecznym nie było nas w domu. Tak wypadło, że w tym roku te dni spędzaliśmy u Rodziny mojego Grześka. Jego rodzinne miasto położone jest w całkiem innej części Polski, bo my mieszkamy bardziej w centrum (woj. łódzkie) a On dawniej na Dolnym Śląsku. Kawałek drogi jest ale do przeżycia - ciut ponad 4 godziny i byliśmy na miejscu. Nie planuje zanudzać Was szczegółowymi opowieściami jak tam było ale chciałabym pokazać Wam dwa miejsca które przy okazji postanowiliśmy odwiedzić, przedłużając tym nasz pobyt o jeden dzień ;).

Zamek Książ

Wiecie, że jest to 3 co do wielkości zamek w Polsce? Powiem Wam szczerze, że robi wrażenie... Chyba nie będę opisywać Wam historii tego miejsca (a jest ona naprawdę długa i mega burzliwa), bo pewnie połowa i tak nie przeczyta a Ci co ciekawi mogą poprostu zapytać wujka Google ;) albo dla ułatwienie kliknąć odrazu TUTAJ

Tak prezentuje się owy zamek. Zdjęcie zostało zrobione z dość dużej odległości z tarasu widokowego więc zanim dotarliśmy do niego zaliczyliśmy mały spacerek po Książańskim Parku Krajobrazowym. Może nie było jakoś super ciepło jednak całkiem przyjemnie. :)