środa, 29 marca 2017

Bajka trochę naukowa

W miniony weekend na poznańskich Targach Książki dla Dzieci miałam okazję przeglądać książki m.in. Wydawnictwa TADAM. Zamieniłam kilka słów z obecnymi tam przedstawicielami wydawnictwa, którzy zachęcali mnie do zakupu książek, na co ja z szelmowskim uśmiechem odpowiedziałam, że większość już posiadam. ;-) Ba, posiadam od dawna już nawet tę książkę, o której chcę Wam dzisiaj napisać, a której premiera miała miejsce 15 marca tego roku.

„Marcelinka rusza w kosmos. Bajka trochę naukowa”


Ta książka autorstwa Janusza Leona Wiśniewskiego przeznaczona jest dla dzieci znacznie starszych niż mój syn – w mojej opinii będzie odpowiednia dla kategorii wiekowej 7+. Przyznam, że przeczytałam ją z wielką przyjemnością i dałam się wkręcić fabule, mimo, że nie jestem docelowym czytelnikiem. Poczułam nieco klimat „Małego Księcia”, którego uwielbiam (i do którego nawiązania pojawiają się w „Marcelince”), ale przede wszystkim dałam się ponieść fali rozważań, które swoimi niesamowitymi dziecięcymi pytaniami zainicjowała Marcelinka. Kim jest ta dziewczynka?

niedziela, 26 marca 2017

Panda Maryśka

Projekt Zwierzaki Cudaki trwa sobie w najlepsze, Uczestników przybywa, zwierzaki "rozmnażają się", jest wesoło i kolorowo. Choć w zasadach jest, że wystarczy zrobić tylko jednego to jednak sporo Osób wykonuje wszystkie 4 za co podziwiam :). Ja akurat założyłam sobie że będziemy wyczarowywać chociaż dwa i póki co udaje nam się trzymać planu co mnie bardzo cieszy. 
W marcu powstały u nas już boćki z towarzystwie innych ptaków KLIK a co dalej? Wybór kolejnego zwierzaka należał oczywiście do Dusi...


... i zdecydowała się na pandę :)

Myślę, że nie ma co kombinować i opisywać krok po kroku ponieważ wszystko widać na zdjęciach poza tym oglądam właśnie mecz i choć ogólnie podzielną uwagę mam to jednak jakoś teraz skupić nie mogę się ;) 

Do wykonania pracy wystarczyło tylko kilka rzeczy: blok w różnych kolorach, nożyczki, klej i korektor (Dziecko me ostatnio gdy trzeba na czarnym namalować coś białego odrazu leci po korektor). 

Pandę w 100% wykonała samodzielnie Dusia :) Pomysł aby dodać jakieś roślinki też wypłynął od niej a ja tak naprawdę powycinałam tylko listki.

czwartek, 23 marca 2017

Żelki do kąpieli

Nie wiem czy Wasze Pociechy też tak mają ale Dusia uwielbia wodę... i nie chodzi mi tu o taką do picia (choć smakowej albo zwykłej niegazowanej nie jeden litr w siebie wlała) lecz o wodę w której można się pomoczyć. Zalew, basen kryty tudzież wakacyjny na podwórku, wanna, prysznic, miska, podziurawiony wąż ogrodowy... Forma obojętna... najważniejsze by być mokrym i nie kończyć chlapania dopóki nie stanie się pomarszczonym ;). Jak tak sięgnę pamięcią to chyba nawet nigdy nie miałam problemów z kąpielami Dusi jak była malutka. Wystarczyło kilka zabaweczek i mogła siedzieć i siedzieć w wanience. Potem gdy podrosła trochę a my akurat musieliśmy zmienić prysznic specjalnie zakupiliśmy taki z głębokim brodzikiem. Teraz wprawdzie Dziecko me (z racji coraz większych gabarytów) częściej już korzysta z funkcji prysznica i myje się na stojąco ale od czasu do czasu zdarza Jej się jeszcze zatkać korek i posiedzieć. A jak może zejść piętro niżej do łazienki mamy gdzie jest wanna to oczywiście prawie raj ;). 

Jak wiadomo do kąpieli oprócz miejsca potrzebne są też inne rzeczy... no wiecie gąbka/myjka, jakiś żel i oczywiście w przypadku dzieci inne gadżety, umilające mycie ;). Ja osobiście wielkich sum nie przeznaczyłam nigdy na bajeranckie zabawki ale za to wszelakie piankotwory, farbki, musujące tabletki itp itd to standard na liście zakupowej. W związku tym już nie raz myślałam o tym by samemu z Dusią zrobić mydełka czy rozpuszczalne kule ale zawsze było jakieś ale np brak chęci czy składników. Kilka dni temu znalazłam jednak  TUTAJ przepis na szybkie żelki do kąpieli do wykonania których potrzeba niewiele. Wszystko w domu akurat miałyśmy więc nie odwlekając odrazu zabrałyśmy się za produkcje. :)

Potrzebowałyśmy do tego:
- 100 ml wody
-100 ml mydła w płynie
- żelatyny (ok. 20g)
- miseczkę, łyżkę i foremki

Wykonanie jest mega proste :). Wystarczy rozpuścić żelatynę w ciepłej wodzie a następnie dodać mydło, delikatnie mieszając tak aby nie powstała piana.

poniedziałek, 20 marca 2017

Kieszonkowy bystrzak

Jestem prawie pewna, że każdy Was doskonale zna grę w Państwa- miasta. No wiecie, na kartkach rysuje się tabelki a potem na daną literę trzeba wypisać np miasta, rośliny, zwierzęta itd. Ja bynajmniej w dzieciństwie bawiłam się tak setki razy a nawet i w ostatnie Święta wraz z Grześkiem, moją Siostrą i Szwagrem graliśmy sobie :). Dlaczego o tym wspominam? Ano dlatego, że w naszym domu pojawiła się niedawno pewna gra firmy Trefl z serii Joke Line, która w dużym stopniu przypomina lubianą prze zemnie zabawę :).

Kieszonkowy bystrzak


Jest to mała gra (słowo "kieszonkowy" w tytule nie wzięło się znikąd) składająca się z 55 kart zapakowanych w kartonowe pudełeczko. Dodatkowo oczywiście dorzucona jest zwięzła instrukcja.


czwartek, 16 marca 2017

Twórczość własna dziecka mego cz.5

 W ubiegłym tygodniu szukałam na blogu pewnego wpisu w związku z czym zmuszona byłam przejrzeć ciut archiwum... i jak tak grzebałam to przy okazji olśniło mnie, że straaaasznie dawno nie pokazywałam Wam co Dusia (czasem oficjalnie, czasem za zamkniętymi drzwiami) tworzy sobie. No bo wiecie, to, że my wspólnie coraz rzadziej działamy plastyczno- technicznie nie oznacza, że małe łapki nie pracują.  Me Dziecko nie zapomina co to kredki, klej, nożyczki :P

Dlatego, dziś na szybko taki wpis. 
Pozbierałam zdjęcia zapisane na dysku, coś jeszcze docykałam, wybrałam kilka i prezentuje je :)
Wszystkie, widoczne poniżej prace zostały wymyślone i od A do Z zrobione samodzielnie przez Dusię :)


Macie w domu Fanki Kucyków? Ciągle gadają o bohaterach a Wy nie możecie zapamiętać tych wszystkich nazw? Napewno przyda Wam się taka ściąga ;)


Pani w szkole kazała zakupić Dzieciakom po opakowaniu gliny ponieważ będzie potrzebna na zajęciach, więc popędziłyśmy do sklepu i zaopatrzyłyśmy się w nią. 
Mogłam jednak domyślić się i poprosić odrazu o dwie sztuki, bo przecież oczywiste było, że Dusia po powrocie do domu będzie chciała sobie polepić :P

wtorek, 14 marca 2017

Wiosenne ptaki

Bocian to jest taki ptak
co nie lubi zimy
późnym latem odlatuje
w cieplejsze krainy.
Tam wśród małp i krokodyli
nabiera kondycji
aby zdrowy, najedzony
odbył lot tradycji.
A tradycja ta wymaga
by już wczesną wiosną
wszystkie boćki powróciły
do swych gniazd z radością

Joanna Nowakowska

Wprawdzie w tym roku póki co w naszej okolicy nie widziałyśmy jeszcze bocianów (podejrzewam że dopiero są w drodze) ale normalnie ich widok nie jest dla nas obcy... Obserwujemy je często latające nad domem albo spacerujące po łąkach. Tak czy siak ptaki te, to chyba najbardziej popularny zwiastun wiosny.
A wiecie, że bociany obecne są też w mitach, wierzeniach i przysłowiach?

"Wśród mitów związanych z bocianem najważniejszy dotyczy jego pochodzenia. Zarówno w Polsce jak i w wielu innych krajach Europy wierzono, że bocian powstał z człowieka. Gdy płazy i gady nadmiernie się rozmnożyły na świecie Bóg zebrał je do worka, zawołał człowieka, kazał mu worek zanieść nad morze i zawartość wsypać do wody. Człowiek jednak nie potrafił opanować ciekawości, worek rozwiązał, a wtedy płazy i gady rozpełzły się po ziemi, zaś Bóg za karę zamienił nieposłusznego wysłannika w bociana, aby świat sprzątał."

"Wróżba na podstawie obserwacji bociana jest nadal powszechna, nawet wśród "mieszczuchów". Jeżeli pierwszego ptaka spostrzeżemy w powietrzu, to pewne, że tego roku w pracy będzie się nam wiodło i przyleci do nas szczęście, jeżeli będzie stał, na gnieździe lub łące, wtedy i pomyślność gdzieś się zatrzyma i do nas nie dotrze. Analogicznie dotyczy to młodych ludzi, po zobaczeniu lecącego ptaka panna wyleci z domu w tym roku lub kawaler przyleci, jeżeli ptak stał to kandydat na męża nie przyjdzie.
Innym powszechnym wierzeniem jest pewność, że tam gdzie się gnieździ bocian będzie się szczęśliwie działo, a w innej wersji jest to przekonanie, że bociany zakładają gniazda w gospodarstwach dobrych, uczciwych i porządnych ludzi. Oddaje to dobrze przysłowie „Szczęśliwy dom, gdzie boćki są”. Dodatkowo ptaki te ponoć zakładały gniazda tylko w tych miejscach, gdzie nigdy nie biją pioruny, tak więc był to dowód bezpieczeństwa rodzinnej zagrody."


piątek, 10 marca 2017

Tadam – i znowu zaskoczenie!

Na pewno wiecie jak to jest, kiedy człowieka dopada niefart i zaczyna mu się wydawać, że świat się na niego uwziął. Otóż ostatnio też miałam takie dni. Albo wręcz tygodnie. Jak już udało mi się popchnąć do przodu jakąś zawaloną sprawę, to na jej miejsce pojawiały się dwie kolejne. Znacie to…

I tak któregoś poniedziałku, który był dniem żywcem wyjętym z filmu „Nie lubię poniedziałków”, przyjechał do mnie kurier. Niczego nie zamawiałam, więc niczego się nie spodziewałam. Szybko otworzyłam paczkę, a tam… kolejna niespodzianka od Wydawnictwa TADAM! Chyba nie muszę mówić, jak bardzo poprawiło mi to nastrój? J Nie będę przedłużać i od razu Wam opowiem, co takiego znajdowało się w paczce.

„Smoczek Loczek na ratunek księżniczce” i „Smoczek Loczek bardzo straszna czkawka”


Te dwa tytuły to wspaniałe komiksy dla najmłodszych autorstwa Macieja Jasińskiego i Piotra Nowackiego. Muszę przyznać, że Smoczek Loczek to nasz domowy bohater. Od kiedy przeczytaliśmy o tym, że Smoczek Loczek dostał strasznej czkawki, bo nie posłuchał mamy, która zakazała mu skakać po jedzeniu, mój synek zawzięcie pokazuje palcem „nu nu”, kiedy robi coś zakazanego. Kiedy pytam „Franiu, nie wchodź na stół. Pamiętasz, co mówiła mama Smoczka Loczka?”, to synek z poważną miną demonstruje „nu nu”. Ubaw po pachy!

wtorek, 7 marca 2017

Gigi bloks czyli wielkie budowanie :)

Wszystkie klocki jakie do tej pory pokazywałam Wam pochodziły od różnych producentów, miały różne kształty i różnie z nich się budowało... Jedyną wspólną cechą był ich niewielki rozmiar. Oczywiście to żadna wada, przynajmniej dla nas, bo wiadomo, że np w przypadku maluszków wielkość może mieć znaczenie. A czy pamiętacie nasze ogromne kartonowe klocki DIY? Jeśli nie to zerknijcie TUTAJ. Jak się okazuje, nie tylko my wpadłyśmy na pomysł by zrobić tego typu zabawkę ze zwykłego kartonu... Choć powinnam chyba napisać niezwykłego bo tak naprawdę z owego surowca stworzyć można prawdziwe, kreatywne cuda. Wróćmy jednak do klocków... Te które zaraz zobaczycie oczywiście są mniejsze od naszych posklejanych kartonów ale nadal na tyle duże aby budować z nich wielkogabarytowe konstrukcje :).

Gigi Blocks


Gdy kurier dostarczył nam powyższe pudło byłyśmy ciut zdezorientowane... no bo jak to, na obrazku jakieś kwadratowe spore klocki, sztuk ma być niby 100, więc jak to upchnęli ;)?
Zagadka jednak szybko została rozwiązania... Po otwarciu paki, naszym oczom ukazały się owszem klocki ale "rozpłaszczone". 

czwartek, 2 marca 2017

"Labirynt Lukrecji"

O tym, że Agnieszka Chylińska jakiś czas temu zabrała się za pisanie książek dla Dzieci wiedziałam. Może nawet ciut byłam ciekawa jak owej, dość kontrowersyjnej Osobie wychodzi to ale chyba nie aż tak bardzo by lecieć odrazu do księgarni ;). Jednak chcąc nie chcąc okazja do zapoznania się z twórczością Chylińskiej sama się pojawiła, bowiem Siostra wysyłając mi jesienią pakę z książkami umieściła m.in. i jedną Jej pozycje. Troszkę musiała poleżeć i poczekać na swoją kolej ale w końcu doczekała się i dziś będzie słów kilka (ok, zdań i to nie kilka) o niej :)

"Labirynt Lukrecji"
autor Agnieszka Chylińska
wydawnictwo Pascal


Bohaterką główną jest 10 letnia Lukrecja... Dziewczynka mieszka w starym, szarym pałacyku wraz z Rodzicami i innymi lokatorkami (dość "dziwacznymi" Paniami). Chodzi do szkoły za którą nie przepada i aby do nie dotrzeć musi sama pokonywać długą drogę. Czasem wracając odwiedza Babcię Róże a pozatym nie spędza zbyt atrakcyjnie czasu: siedzi głównie w swoim pokoju, czasem wychodzi na podwórko i bawi się z wymyśloną przyjaciółką, ogląda stare książki... Lubi być blisko Rodziców ale niestety rzadko tak się dzieje bowiem Tata zamyka się w gabinecie albo wyjeżdża na konferencje a mama w kółko sprząta i gotuje. W zamian tego często słyszy ich kłótnie... Lecz w snach jest całkiem inaczej... często weselej i ciekawiej... Dlatego Lukrecja każdego dnia z niecierpliwością czeka gdy przyjdzie pora pójścia spać i pojawi się nowy sen.
Pewnej nocy Dziewczynce przyśnił się tajemniczy labirynt oraz koperta z informacją, że ma przestać mówić... i tak też czyni...