Strony

czwartek, 30 lipca 2015

Przyroda wszystkimi zmysłami

Jak wiadomo Człowiek posiada różne zmysły... Tymi największymi jest: słuch, wzrok, smak, węch i dotyk. A jaki one mają związek z poznawaniem przyrody? Ano bardzo duży...
Właśnie o tym dyskutowałam dzisiaj z Dusią. Na początku rozmawiłyśmy sobie jak dzięki poszczególnym zmysłom odbieramy to co nas otacza a potem zrobiłyśmy mały ranking.

1. Według nas na pierwszym miejscu jest zmysł wzroku. 
Oczy odwalają niezłą robotę bo to przecież dzięki nim widzimy te wszystkie rośliny, zwierzęta i chłoniemy to co nas otacza... Obserwujemy pszczółki i motyle latające wokół barwnych kwiatów i ptaki nad naszymi głowami i wiemy że trawa jest zielona a biedroneczki są w kropeczki i że porzeczka jest i czarna i czerwona a liście na drzewach mają różne kształty. Przez 365 dni w roku widzimy jak przyroda się zmienia wraz z upływem kolejnych miesięcy ;)


2. Z drugim miejsce powiem Wam, że miałyśmy problem. Ciężko było nam wybrać który z naszych pozostałych zmysłów uaktywnia się najczęściej. Ostatecznie zdecydowałyśmy, że  umieścimy na tym stopniu podium węch i słuch.

wtorek, 28 lipca 2015

Tęczowy konkurs

Znacie taką piosenkę "słońce z deszczem wywołuje tęcze"?. Jakoś tak mi pasuje ten fragment do obecnej pogody... Może tęczy nie widać co dzień ale już kilkukrotnie w ostatnich miesiącach ukazała się mym oczom. Nie wiem czemu ale lubię jej widok, dla mnie to takie tajemnicze zjawisko wywołujące uśmiech, może nawet jakiś symbol nadziei? A czy Wy jako dzieciaki też wpadliście kiedyś na pomysł by iść i szukać początku tęczy? Pamiętam, że ja tak kiedyś zrobiłam... niestety z rozczarowaniem musiałam się w końcu poddać ;).

Gdy postanowiłam, że w końcu zorganizuje jakiś kolejny konkurs temat odrazu przyszedł mi do głowy: tęcza :D. Także startujemy :)


W zadaniu konkursowym macie duże pole do popisu bowiem musicie przesłać zdjęcie na którym pojawi się motyw tęczy... Tym razem nie wymagam jednak karteczki z napisem także jeśli macie w archiwum jakąś odpowiednią fotkę to jak najbardziej możecie wysłać... a jeśli takowego zdjęcia nie posiadacie to cóż... Spokojnie, nie oczekuję, że będziecie teraz polować na prawdziwą tęcze... Wystarczy wykazać się kreatywnością :). Może ona zostać namalowana/narysowana przez Wasze Pociechy, możecie ją wspólnie ułożyć z kolorowych klocków, materiałów, możecie pomalować i siebie ;). Tęcza może być głównym elementem na zdjęciu jak również jakimś mały symbolem gdzieś w tle. Ma to być konkretnie motyw tęczy a nie tęczowe kolory :)
Jednakże nie przyjmuje prac zrobionych w programach komputerowych, żadnych fotomontaży. Wierze w Waszą uczciwość ale prosiłabym, żeby na zdjęciu pojawiła się jakaś "żywa" istota tzn Wy albo Wasze pociechy :) Tym razem też bez kolarzy :)

piątek, 24 lipca 2015

Piankowe szaleństwo

Wiecie co jest fajne w Dzieciach... z jednej strony mają coś takiego, że wiele by chciały, podoba im się połowa zobaczonych w tv zabawek itd a z drugiej wręcz przeciwnie... potrafią się jednak cieszyć najdrobniejszymi rzeczami i często coś zwykłego, taniego sprawia, że mają frajdę. Wystarczą np bańki mydlane, podziurawiony stary wąż ogrodowy który robi za fontannę albo pamiętacie nasze ostatnie giga kartonowe klocki? Dziś właśnie chciałam pokazać wam kolejną tego typu zabawę...

Tym razem w roli głównej wystąpiła pianka do golenia :) Zakupić należy tylko najtańsze opakowanie owego produktu i ewentualnie jeszcze barwniki spożywcze w płynie. Jeśli jednak nie ma się akurat barwników to można je zastąpić tak jak ja poprostu farbami. :)
Do 4 nieco większych pudełeczek wpsikałam piankę, dodałam po trochu rozpuszczonych w wodzie farb i wymieszałam. Potem zwinęłam dywan, i kierowana doświadczeniem rozłożyłam na podłodze folię co by potem było nieco mniej sprzątania. ;)


No i teraz można zaczynać zabawę... My na początku postanowiłyśmy otworzyć lodziarnie. Dusia na kartkach narysowała różne rożki, kielichy, miseczki...

wtorek, 21 lipca 2015

Egzotyczna wyspa

Od jesieni wraz z Dusią trwamy w postanowieniu, że na każdą porę roku będziemy robić jakąś większą pracę która potem przez 3 miesiące będzie sobie wisiała na drzwiach od Jej pokoju. Tak więc była już Pani Jesień KLIK, zimowy Bałwanek KLIK i ostatnio wiosenna łąka KLIK. W końcu przyszła pora na coś letniego. Tak naprawdę zrobiłyśmy to już 1,5 tygodnia temu ale dopiero teraz doczekało się prezentacji ;).
Pierwotnie w planach było stworzenie wielkiego uśmiechniętego słońca na niebieskim brystolu ale ostatecznie (jak to często bywa) zmieniłyśmy zdanie. Wakacje chyba mimowolnie kojarzą się z ciepełkiem, beztroską, jakąś wodą a jak jeszcze plaża jest to już w ogóle super. No i dlatego wyczarowałyśmy naszą prywatną osobistą wyspę :).

Na początku inne niż miało być i nieco mniejsze ale powstało słoneczko. Z papierowego talerzyka pomalowanego farbą oraz wyciętych odrysowanych Dusi dłoni. 

niedziela, 19 lipca 2015

W stolicy

Jest jak jest... Choć byśmy bardzo chcieli nie możemy sobie pozwolić na większy wakacyjny wyjazd... Troszkę smuteczek jest ale cóż... może za rok... Postanowiliśmy jednak, że zorganizujemy dla Dusi chociaż jakąś małą wycieczkę... jakąś atrakcję...
To co jest w naszej najbliższej okolicy już odwiedzaliśmy w ubiegłych latach (Arboretum, Dinopark, Mikrokosmos) więc teraz trzeba było ruszyć się gdzieś dalej. Przyszło nam do głowy ZOO... niby Dziecko me było już dwa razy w takim miejscu (w Łodzi i w Poznaniu) ale strasznie dawno i niewiele z tego pamięta... więc pomysł ogólnie fajny. Tym razem postawiliśmy więc na Warszawę. Pożyczyliśmy auto (nasze jest w opłakanym stanie) i pojechaliśmy. Daleko w sumie nie mamy, bo jakieś 90-100 km. Pogoda nam dopisała i to nawet za bardzo... Jak na spacer po Zoo było zdecydowanie za gorąco. W połowie zwiedzania dopadało nas już zmęczenie ale jakoś daliśmy radę zobaczyć wszystkie zwierzaki którym temperatura też chyba dawała się we znaki, bo były dość leniwe ;).
Jeśli chodzi o Dusię to ciężko mi stwierdzić na ile była zadowolona z wycieczki do Ogrodu Zoologicznego. Były momenty w których z entuzjazmem oglądała, rozmawiała ale również sporo chwil w których Jej mina oznaczała że jest tam z przymusu a w głowie ma tylko szalenie na placu zabaw ;).
Co do ceny biletu to zapłaciliśmy za naszą Trójkę 50zł. Do tego oczywiście jeszcze jakaś pamiątka, lody, mały obiadek i hektolitry picia ;)
No ale wystarczy narazie pisania. Pora na trochę zdjęć. :)

środa, 15 lipca 2015

"Błękitna Kraina"

Są książki obok których nie można przejść obojętnie... Czasem widzi się samą okładkę i już w niej jest coś co sprawia, że człowiek wie, że to musi być super pozycja... A potem wraz z każdą kolejną przeczytaną stroną upewnia się tylko w przekonaniu, że to bez wątpienia hit pośród lektur dla Dzieci... Tak właśnie było w przypadku książki którą dziś Wam pokaże... Zdecydowanie podbiła moje i Dusi serce... i strasznie się cieszę, że mogłyśmy się z nią zapoznać. :)

"Błękitna kraina"
Wyd. ATTYKA, autor: Anna Świąć


Bohaterami książki są 3 Smoki: Stefan, Julia oraz Maciek. Jednak na początku poznajemy tylko jednego z nich - niebieskiego smoka który mieszka sobie w tytułowej Błękitnej krainie. A czemu taka nazwa? Ponieważ dosłownie wszystko w tym kraju jest w odcieniach właśnie tej barwy. Nie wiem jak Wy ale ja osobiście lubię ten kolor... jednak ciągłe patrzenie na niego z czasem może stać się nudne... I tak właśnie było w przypadku Stefana (czyli niebieskiego smoka)... Dodatkowo Smoka tego często nawiedzały sny... o tajemniczej kolorowej krainie, o tęczy, całej palecie nieznanych ale intrygujących barw.
Pewnego dnia Stefan podejmuje wyzwanie... Postanawia wyruszyć w podróż w nieznane, bo nie miał przecież pewności, że senne obrazy istnieją naprawdę... Mimo długiej i męczącej drogi nie poddawał się, bowiem w jego sercu, w głowie było dużo wiary i nadziej, że gdzieś tam daleko jest kolorowy  świat... Po paru dniach udaje Mu się odkryć nowe miejsce... Przed jego oczami ukazuje się nowa barwa: czerwień... Jakież to było fascynujące doświadczenie,  jaka radość gdy spotkał tam kolejnego smoka a raczej smoczyce Julię, która jak się później okazało miała takie same sny jak On. Choć różnili się wyglądem i upodobaniami to jednak łączyła ich jedna rzecz: marzenie o odkryciu kolorowego świata. W związku z tym w dalszą podróż Stefan nie ruszył już sam... Miał teraz towarzyszkę... Choć nie była to lekka wyprawa to jednak we Dwoje było raźniej :). Z czasem dotarli do kolejnej krainy, tym razem złocistej i tam poznali 3 bohatera - Żółtego Smoka Maćka. Od tego momentu urzędowali już w trzyosobowym składzie.

piątek, 10 lipca 2015

Kolorowe zamieszanie w słoiku

Po prawie miesiącu mam już w końcu sprawny laptop... W sumie to działa on już od 3 dni ale, że przez ostatnie 2 doby dość mocno męczył mnie ząb więc nawet nie myślałam o pisaniu notek. Teraz jednak pomału wracam do świata żywych i zaczynam nadrabiać zaległości... Oznacza to tyle, że posty będą pojawiać się już częściej :).
Zastanawiałam się co zaprezentować jako pierwsze ale biorąc pod uwagę pogorszoną pogodę którą określić można trzema przymiotnikami: szaro, buro i ponuro zdecydowałam się na pokazanie czegoś ciekawego i kolorowego. I już Wam zdradzam o co kaman... ;)
Jakiś czas temu wspólnie z Dusią przeprowadziłyśmy kolejny eksperyment w słoiku. Dla przypomnienia: poprzedni zwał się chemiczne jojo i możecie zobaczyć go TUTAJ.

Tym razem potrzebne były nam przede wszystkim: słoik wypełniony wodą, olej oraz barwniki spożywcze w płynie. 


 Na początku wedle instrukcji znalezionej na TYM blogu, wlałyśmy do miseczki trochę oleju, Dusia wkropiła do tego barwniki i wymieszała. Gotową miksturę przelała do słoika...

piątek, 3 lipca 2015

Giga kartonowe klocki

Kilka pierwszych dni wakacji już za nami... Na szczęście póki co cały czas towarzyszy nam piękna pogoda... Czasem mam ochotę rzeknąć uff jak gorąco, puff jak gorąco... ale zdecydowanie bardziej wolę upał niż gdyby miało być szaro, buro i ponuro.
Dni mijają nam spokojnie, może bez większych atrakcji ale narazie jakoś strasznie to się nie nudzimy. Pluskamy się w basenie, trochę na rowerkach śmigamy no i wymyślamy różne rzeczy na podwórku bądź w domu. Np. zarówno wczoraj jak i dziś dominowały u nas giga kartonowe klocki :-D.


Koszt "wyprodukowania" takiej zabawki jest praktycznie zerowy... W związku że moja mama pracuje na stacji benzynowej to kartonów mogę mieć ile chce, bo tam zawsze po dostawach jest ich multum. Wystarczy przywieść, zainwestować grosik w jakąś taśmę a potem poprostu na nowo poskładać i posklejać.
A co można robić z takimi klockami? Oj wiele rzeczy... Zresztą sami zobaczcie :-) .

Można budować wieże... Mniejsze, większe, proste, koślawe...