Wiadomo nie od dziś, że reklama to dźwignia handlu. O ile dorośli wiedzą o co kaman tzn że to co pokazane nie zawsze jest takie super w rzeczywistości, że coś sporo kosztuje itd to jednak i nam zdarza się "napalić" na coś albo chociaż oczka lekko czasem nam zabłysną. A co z Dziećmi? Myślę, że chyba większość ma tak, że jak puszczą blok reklamowy między bajkami to zaraz krzyczą: "Mamooo, zobacz jakie fajne, kupisz mi? Chce to". Sytuacja zazwyczaj wygląda podobnie gdy przejdzie się koo witryny sklepu z zabawkami. I co wtedy robić? To już oczywiście kwestia indywidualna ale powiem Wam jak to mniej więcej wygląda u nas.
Uważam, że Dusia jest dość rozpieszczonym Dzieckiem ale tak w granicach rozsądku... Ok, nie posiada w pokoju swym samych mega drogich, modnych i markowych zabawek ale na braki narzekać chyba też nie może. Często kupujemy jej coś mniejszego od tak, czasem dostanie jakiegoś pieniążka np od Dziadków i coś sobie w sklepie upatrzy, czasem coś wygramy no i niezbyt często ale w ramach współpracy raz czy dwa też coś do nas przyszło. Co do tych większych, droższych zabawek... Ukrywać nie będę, że jakoś specjalnie to nam się nie przelewa więc nie możemy sobie pozwolić by od tak iść i kupić np zestaw oryginalnych klocków Lego które Dusia sobie upatrzyła i kosztują 200zł albo samolotu z Litles Pethsop w podobnej cenie. Czy mi szkoda? Czasem może trochę tak ale z drugiej strony myślę, że to dobrze jak Dziecko nie dostaje wszystkiego na zawołanie. Dlaczego? Bo bardziej docenia, bo bardziej się potem cieszy, bo poznaje wartość pieniądza, bo wie, że nie można mieć wszystkiego.
W związku z powyższym bywa tak, że Dusia często musi obejść się smakiem gdy coś wpadnie Jej w oko, innym razem cierpliwie poczekać aż przyjdą np urodziny czy Gwiazdka i wtedy daną rzecz otrzyma (na te dwie okazje są największe prezenty i jeśli nam brakuje pieniążków to robimy zrzutkę z kimś z rodziny) albo poprostu w przypadku tańszych rzeczy trafimy np na promocje albo w końcu stwierdzę, ok mam akurat grosik więcej to mogę tym razem kupić.
Och... to mi wstęp długi wyszedł... ale to nic, bo w końcu dziś chciałam pokazać Wam jedną z tych zabawek na którą Dziecko me musiało trochę poczekać.
Widziała to na reklamie już z rok temu, krótko po tym pojawiło się w Biedronce ale dopiero kilka dni temu zawitało w naszym domu. Co? Już Wam zdradzam - Ami Gami.