Często jesteśmy tak zabiegani, że nie mamy czasu na pewne zabawy z dzieckiem. Zazwyczaj nie mamy czasu na te zabawy, które wymagają przygotowań i po których trzeba posprzątać. Brzmi znajomo? Mimo wszystko warto wygospodarować trochę czasu, przestrzeni i rodzicielskiej cierpliwości, aby zaangażować dziecko w zupełnie nowe doznania.
Mój syn pierwszy raz dostał farby jeszcze przed ukończeniem pierwszego roku życia. Rozebrałam go do pieluchy, posadziłam na rozłożonym na podłodze dużym arkuszu szarego papieru i dałam mu farby do malowania palcami. To było bardzo ciekawe doświadczenie, ponieważ mój maluch nie lubił się brudzić, denerwowały go ręce brudne od jedzenia albo od piasku. Natomiast kiedy zobaczył kolorowe kubełki pełne farby, z radością zaczął malować… swoje ciało. :) Bardzo go to otworzyło na inne doznania dotykowe. Nie jest łatwo znaleźć farby dla dzieci w wieku 1+. Można je zrobić samemu, np. z jogurtu i naturalnych barwników (sok z buraka, kurkuma itd.) i to pewnie byłoby najbardziej ekologiczne rozwiązanie. Ja jednak skorzystałam z farb do malowania palcami firmy Bambino, które co prawda znajdują się w kategorii wiekowej 3+, ale uznałam, że pod czujnym okiem rodzica będą bezpieczne. Ich dużą zaletą jest to, że są naprawdę łatwo spieralne, więc zarówno dziecko, jak i moje ubrania (a co, przecież ja też chciałam tworzyć!) udało się bezproblemowo doczyścić.
Latem, kiedy wyciskaliśmy z pięknej pogody na dworze każdą minutę, przenosiliśmy się z malowaniem do ogrodu. Z kawałka sklejki i arkusza szarego papieru (uwielbiamy szary papier i wykorzystujemy go nie tylko do prac plastycznych) stworzyłam dużą sztalugę. Otworzyłam Frankowi te same farby, ale tym razem dałam mu do ręki pędzel. Kolejny raz zostałam zaskoczona, ponieważ okazało się, że na dużej powierzchni mój syn maluje piękne koła, czego w ogóle nie robił na małych kartkach, które ma dostępne na swoim stoliku. To było wspaniałe ćwiczenie zarówno na motorykę małą (chwytanie małych kubełków, trzymanie pędzla) jak i dużą (ruchy całych rąk i ramion). Naprawdę świetnie się przy tym bawiliśmy, później nawet dołączyli do nas starsi siostrzeńcy. I wcale matka nie przejmowała się tym, że na końcu mój syn postanowił sprawdzić, jak namalowany obraz odbija się na jego koszulce… Na szczęście te farby naprawdę łatwo się spierają!
Wyciągnęliśmy kolorowy papier i klej. Papier darliśmy na małe kawałki, które następnie przyklejaliśmy na płatki w odpowiednim kolorze. Mój syn ma podobne zajęcia w żłobku, więc całkiem nieźle radził sobie z tym zadaniem. Natomiast pod dwóch płatkach jego koncentracja zaczynała siadać i zabawa plastyczna przeistoczyła się w rzucanie papierkami w rodziców i robienie kolorowego konfetti, które fruwało po całym salonie. Było naprawdę wesoło. :)
Po drugie, najważniejsze – nie bójcie się tworzyć z dziećmi. Nie bójcie się bałaganu, brudnych ubrań, nawet zachlapań na ścianach. Przyjdzie czas, kiedy nasze dzieci zamkną się w swoich pokojach i nie będą zainteresowane wspólną twórczością. Nie bójcie się braku perfekcji, pozwólcie dzieciom tworzyć tak jak chcą i potrafią. Mój dwulatek nie miał ochoty wyklejać papierem całego kwiatka, po dwóch płatkach miał potrzebę bardziej aktywnej zabawy i udało nam się to połączyć w całość. Otwórzmy się na potrzeby dzieci, by w ten sposób wyzwolić w nich artystycznego ducha.
Ania - Fabryka Spokoju
U nas wczoraj podobnie, ha ;) Ach, te długie jesienne wieczory... :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, trzeba je jakoś mądrze zorganizować. :)
UsuńHa ha , moja córka na szczęście nie przepada za malowaniem, więc umorusanie się po pas u nas nie wchodzi w rachubę :)
OdpowiedzUsuńMój syn bardzo długo nie był zainteresowany dotykaniem takich dziwnych substancji, ale coraz bardziej otwiera się na takie doznania. :)
UsuńHaha, jak się można umazać farbą, to zawsze jest fajna zabawa :)
OdpowiedzUsuńA jak jest fajna zabawa, to i mama nie narzeka, że tyle potem sprzątania. :)
UsuńO, tak mój 4-latek do dziś uwielbia malowanie całym ciałem;)
OdpowiedzUsuńCzyli widzę, że najciekawsze dopiero przed nami. :)
UsuńJa czasami muszę chować farby :) Teraz mamy czas stempelków
OdpowiedzUsuńA u nas obecnie mały regres jeśli chodzi o prace plastyczne, naklejki i puzzle wiodą prym, ale na pewno za jakiś czas wrócimy do farb. :)
UsuńŚwietne sugestie na NORMALNE zabawy, super.
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa i zachęcam do zabawy :)
UsuńPomysłowe :)
OdpowiedzUsuńDziękuję!
UsuńAż mimo popatrzyć, jak wspaniale spędzacie razem czas :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa! :)
UsuńU nas farby również są ciekawą zabawą tak samo jaK masa plastyczna.
OdpowiedzUsuńJakie masy plastyczne lubicie najbardziej?
UsuńLubimy zabawy plastyczne. Choć miłość Synka do farb jest trudna. Lubi malować, a nawet paćkać się, a zarazem niekoniecznie lubi być brudny. Ale próbuje. To najważniejsze.
OdpowiedzUsuńZnam to, syn przez długi czas nie lubił uczucia brudnego ciała, nawet teraz często tak ma np. po upadku na spacerze. Prawdopodobnie obaj z tego kiedyś wyrosną. ;)
UsuńPrzydadzą mi się te pomysły, bo w końcu niedługo znowu będę mieć dwulatka w domu :-)
OdpowiedzUsuńZachęcam do zabawy :)
UsuńFajne malowanie.
OdpowiedzUsuńDzięki!
Usuń