"Zakwita raz, tylko raz, biały kwiat.
Przez jedną noc pachnie tak, ach!
Przez taką noc Królowa Jednej Nocy ogląda świat.
A swiatło dnia zdmuchuje kwiatu płomień na wiele lat.
Zapala się tylko na pare chwil,
Gdy cały świat wokół śpi, ach!
A pachnie tak jak piołun i wanilia - kwiat, biały kwiat.
Przez taka noc Królowa Jednej Nocy ogląda świat. "
Wiecie o jaki biały kwiat chodzi? Oczywiście o kwiat paproci... W legendach i w baśniach zawsze pojawia się informacja, że ujawnia się on tylko i wyłącznie w Noc Świętojańską i wtedy też dziewczyny puszczają na wodę wianki itd. Dlatego w czerwcu w ramach Projektu 12 sekretów pojawiła się do odkrycia właśnie tajemnica wianków i paproci.
Z tego co wiem od kilku lat u mnie w miasteczku nad zalewem 24 czerwca urządzane są "obchody" Nocy Świętojańskiej. Ja wprawdzie nigdy w tym nie uczestniczyłam ale miałam plan, że wyjątkowo wybiorę się z Dusią... tylko zapomniałam, że wtedy to będziemy na wyjeździe. W związku z tym musiałam kombinować co by jakoś owy sekret inaczej rozgryźć. Myślałam o tym by lekko nagiąć tradycję i poprostu innego dnia iść na spacer, zrobić wianki a potem nad naszym stawem wysłać je w mały rejs i odpalić ognisko ale brakowało albo pogody albo czasu albo chęci. Czerwiec zleciał i tajemnica przepadała... Jednak tak mnie korciła, taki jakiś magiczny, zabobonny klimat wokół siebie miała, że nie darowałam... Wprawdzie wianki już sobie odpuściłam ale odkopałam starą kartonówkę z bajką o Kwiecie paproci.
Oczywiście na wstępie przeczytałyśmy opowiastkę. Była ona o Chłopcu który pochodził z biednej rodziny i po cichu pragnął lepszego życia. W Noc Świętojańską wybrał się do lasu i wśród liści paproci dostrzegł błyszczący kwiat, który spełnił Jego marzenie. Od tego momentu był bogaty i mieszkał w pięknym pałacu... Jednak nie mógł swym szczęściem podzielić się z nikim dlatego nie widywał swojej ukochanej rodziny. Tęsknota jednak w końcu wygrała i dnia pewnego wybrał się do wioski... Gdy spotkał swą młodszą siostrę podarował jej pierścionek i czar prysł...
Po skończonej, krótkiej lekturze Dusia stwierdziła, że chyba wolałaby być biedna i mieć mniej zabawek niż nie widzieć mamusi ;). Ja za to poszperałam trochę w necie i okazało się, że to nie jedyna wersja baśni o kwiecie paproci. Znalazłam jeszcze dwie KLIK i KLIK i z nimi również zapoznałyśmy się.
Natomiast po południu zaplanowaną miałyśmy akurat wizytę w lesie w celu sprawdzenia czy rosną jagódki więc przy okazji pojawiła się fajna okazja by pobawić się w szukanie kwiatu... Niestety tym razem był to kompletnie nieudany i krótki spacer. Po pierwsze, owoców praktycznie nie było i nazbierałyśmy raptem garstkę. Po drugie... Dusię pogryzła czerwona mrówka więc z płaczem na pół lasu szybko musiałyśmy się z niego ewakuować.
Lekko zawiedzione obrotem sytuacji wracałyśmy przez nasz mały tzw wąwóz a tam jak się okazało rośnie dużo paprotek. Zatrzymałyśmy się więc na chwile aby sprawdzić czy tylko faktycznie w Noc Świętojańską można znaleźć ten magiczny, biały kwiat.
... Ku naszemu zaskoczeniu odnalazłyśmy go...
... nie błyszczał wprawdzie na złoto jak w książeczce ale spełnił życzenie Dusi aby następnego dnia była ładniejsza pogoda i mogła popluskać się w basenie ;).
Gdy dotarłyśmy do domu postanowiłyśmy stworzyć jeszcze małą pracę plastyczną.
Tym razem już z domowej paprotki urwałam 3 małe gałązeczki które malowałyśmy farbami i odbijałyśmy na kartce a na końcu również i je dokleiłyśmy...
Gdy paprotkowe tło było gotowe Dusia domalowała jeszcze kwiat w swoim ulubionym kolorze czyli fioletowym :)
A żeby było jeszcze bardziej magicznie i klimatycznie dodałyśmy też odrobinę złotego brokatu.
I tak powstał obrazek podsumowujący nasze odkrywanie tajemnicy kwiatu paproci :D
Przepięknie to zrobiliście!
OdpowiedzUsuńPamiętam, że w dzieciństwie fascynowała mnie legenda o kwiecie paproci :)
Mnie też ;-). Może nie chodziłam uparcie po lesie by szukać ale po cichu marzyłam żeby to nie była tylko legenda ;-)
UsuńJa się zawsze bałam tej legendy nawet nie wiem dlaczego.Teraz też, co nie trafiam na wersję, to kwiat daje bogactwo, ale tylko dla wybranej osoby, nie można się nim dzielić, smutne - w jednej umiera nawet stary ojciec, który nie doczekał się na syna. Ech te paprocie :) fajnie, że wam udało się kwiat odnaleźć i życzenie spełnił :)
OdpowiedzUsuńW wersji ze śmiercią to rzeczywiście smutne ale w tej że bogactwo dla jeden osoby widzę akurat pozytywny przekaz... Że rodzina jednak najważniejsza... nie fortuna ;-)
UsuńFajnie że znalazłyście kwiat paproci :D nie daleko nas jest dużo paproci ale nawet nie szukałyśmy kwiatu ;) przepiękna praca :D
OdpowiedzUsuńSzukanie kwiatu może być fajną zabawą podczas spaceru ;-)
UsuńPiękne magiczne dzieło Wam powstało <3 a co do kwiatu - WOW...prawie całe wakacje w dzieciństwie spędziłam w lesie na zbieraniu jagód, a nigdy kwiatu paproci nie spotkałam - więc chyba pora wybrać się na leśny spacer w poszukiwaniu szczęścia hehe :P
OdpowiedzUsuńWidocznie za bardzo skupiałaś się na szukaniu jagód ;-)
UsuńJak fajnie, że znalazłyście ten kwiat! Ja nigdy go nie widziałam :( a praca cudna:)
OdpowiedzUsuńPewnie dlatego że to tylko legenda... Kwiatek został zrobiony z bibuły i podłożony ;-)
UsuńPiękny kwiat paproci Wam wyrósł :3 Też bym się wybrała z młodą do lasu na poszukiwania, tylko po tym jak ostatnio znaleźliśmy na naszym prywatnym podwórku żmiję, trochę się lękam zapuszczać głębiej :o
OdpowiedzUsuńU nas awersja do lasu też już będzie... Tyle że przez mrówki.
Usuńpraca rewelacja;) nawet nie wiedziałam ze on kwitnie;) ile tu sie mozna dowiedziec;0 Monika Flok
OdpowiedzUsuńBo tak naprawdę to tylko legenda ;-)
UsuńBardzo fajny pomysł moja ciagle szuka kwiatu paproci
OdpowiedzUsuńWspaniała prac i pomysł :)
OdpowiedzUsuń