Przez naszą wioskę przebiegają dwie drogi na krzyż... Często je przemierzamy: pieszo, z hulajnogą, na rowerach... Jednak od czasu do czasu lubimy sobie gdzieś skręcić... np. w jakąś polną ścieżynkę... A po co? Ano np żeby poprostu połazić, albo urządzić bieg slalomem między kretowiskami czy tak jak ostatnio bawiłyśmy się w chowanego na łące z kopkami siana ;). Zabawa to jednak nie wszystko... Zdarza się nam też zamienić w detektywów poszukujących ciekawych rzeczy... No bo przecież w przyrodzie jest tyle interesujących zjawisk i stworzonek.
I dziś właśnie pochwalę się tym co ostatnio w trakcie dwóch małych spacerków napotkałyśmy na swej drodze :)
Ledwo wyszłyśmy na ulicę a już naszym oczom ukazał się żuczek.
Idąc dalej postanowiłyśmy skręcić tutaj:
I to był dobry pomysł, ponieważ udało się spotkać to i owo. :)
Najpierw natrafiłyśmy na dwie złączone ćmy. Tak naprawdę to Dusia zauważyła je bo ja w pierwszym momencie myślałam, że to jakiś suchy liść :P
O ile żuczek średnio zainteresował me Dziecko to w przypadku tych owadów było inaczej. Niestety średnio się na nich znam, więc po powrocie do domu korzystając z internetu postanowiłyśmy odszukać ich nazwę. Przeglądałyśmy różne zdjęcia i wydaje się nam, że to nastrosz topolowiec. Jednak jeśli się mylimy to proszę nas poprawić :)
Wracając jednak do spaceru to miałyśmy okazję przywitać się też z żabką :)
I przyjrzeć z bliska hubie drzewnej.
Dusia już nie raz ją gdzieś widziała i kojarzyła nazwę ale dopiero teraz zainteresowała się co to właściwie jest.
"Huba – popularna nazwa owocników grzybów nadrzewnych. Są wśród nich zarówno saprotrofy występujące na martwym drewnie, jak i pasożyty występujące na żywych drzewach"
Oczywiście zaraz po tym padło też pytanie co to są te pasożyty więc pokrótce wytłumaczyłam Jej, że to taki "związek" w którym jedno korzysta (czerpie siłę), w tym przypadku huba, z tego drugiego jednocześnie osłabiając je - czyli drzewo. ;)
I jeśli chodzi o ten spacer to by było na tyle ale... następnego dnia też udało się nam coś wypatrzyć ;)
Włochata gąsienica... bleee... generalnie to nie cierpię robactwa itd i ich widok przyprawia mnie o dreszcze ale Dusia dokładnie się Jej przyglądała... doskonale bowiem wie, że z tego czegoś włochatego wyrośnie za jakiś czas motyl (motyle za to uwielbiam ;) ). Córci marzy się, żebyśmy kiedyś natrafiły na jakiś kokon i mogły obserwować co będzie się z nim działo.
Póki co spotykamy tylko "wyklute' już motyle np taką chyba najbardziej znaną rusałkę pawik :)
"Długość ciała 35 mm, rozpiętość skrzydeł 50–55 mm. Ma skrzydła ubarwione w intensywnie brązowo-czerwonym kolorze. Najbardziej charakterystyczną cechą tego gatunku, po której łatwo odróżnić go od innych gatunków motyli są duże, wielokolorowe (niebiesko-czarne) plamki („pawie oczka”) na końcach przednich i tylnych skrzydeł. Plamki te to mechanizm obronny; imitując oczy mają zasugerować ewentualnemu napastnikowi, że czai się tutaj groźny drapieżnik"
A na koniec: układ korzenny brzóz ;)
Zachęcam Was do organizowania wraz z Dziećmi takich detektywistycznych spacerków. Naprawdę można się przy tym fajnie bawić a przy okazji coś ciekawe zobaczyć, dowiedzieć, nauczyć ;)
PS. Wpis powstał w ramach udziału w Projekcie Mały Przyrodnik :)
Moja Młoda zachwyca się wszelkimi żyjątkami spotkanymi na podwórku :)
OdpowiedzUsuńKtóre lubi najbardziej?
UsuńPełno atrakcji Was spotkało :) I pomyśleć, że wystarczy tylko ruszyć się z domu ;)
OdpowiedzUsuńDokładnie... Nie trzeba nawet jechać gdzieś dalek... Tylko poprostu wyjść z domu :-)
UsuńMusimy się wybrać z Martynką ''na robaczki'' hehe:)
OdpowiedzUsuńPolecam :-) i życzę owocnych obserwacji ;-)
UsuńBardzo ładne widoczki. Zdjęcia zachwycają, szczególnie z dwiema ćmami ;-) Nigdy nie wpadła bym na to :-)
OdpowiedzUsuńŚwietne są takie wycieczki kiedy planujemy robić zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńTrzeba skupiać uwagę i wyszukiwać perełek leśnych :-)
Świetne zdjęcia.
Super odkrywczy spacer, my takie uwielbiamy, ciągle coś nowego, ciągle coś ciekawego :)
OdpowiedzUsuńGdy byłam dzieckiem koleżanka mojej mamy nauczyła mnie robić ładne dekoracje - do tylnej części Huby przyjlehałyśmy gipsem ususzone bukieciki kwiatów. Fajnie to wyglądało:) Ps. Jeśli macie na wsi żywopłoty to poszukajcie na nich jakby pajęczyn- teraz metamorfozę przechodzi tam mała ciemka- namiotnik. Może Twoja córka poobserwuje?
OdpowiedzUsuń