Długo się zbierałyśmy do tego ale zbliżające się Walentynki zmotywowały nas, bo tak jak w zeszłym roku chciałyśmy coś samodzielnie dla naszego G przygotować. :)
Praca nad lampionem podzielona została na 3 etapy.
W 1 na czterech prostokątach makaronu, czarną farbą namalowałyśmy kontury.
Żeby pasowało do okazji powstała mozaika z głównym serduszkowym motywem :)
Żeby pasowało do okazji powstała mozaika z głównym serduszkowym motywem :)
Po godzince zabrałyśmy się za dodanie koloru...
Ja pomalowałam 2 ścianki i Dusia 2 (żeby sprawiedliwie było) :)
Ostatnie zadanie należało już do mnie... Musiałam bowiem posklejać razem pomalowane makarony...
I to było nie lada wyzwanie... Nie wiem czy to ogólnie trudne, czy ja jakiś kiepski klej na ciepło mam, ale męczyłam się z tym przeokropnie, nie do końca ładnie mi to wyszło a i jeszcze 2 kawałeczki się ukruszyły i musiałam podklejać.
Po ciemku, z małą świeczuszką prawie nie widać niedoskonałości... ;)
Mam nadzieję, że G. skupi się na tym ileż to pracy włożyłyśmy i jak ładnie oraz romantycznie to wygląda ;)
Dusia oczywiście pozazdrościła i też chciała dla siebie tego typu lampion, więc jednocześnie tworzyłyśmy drugi ale już według Jej uznania. Co znajdzie się na ściankach, było już jej pomysłem, sama namalowała kontury a ja jej potem tylko trochę pomogłam w dodawaniu innych barw.
Ten lampion po zapaleniu wygląda równie uroczo :)
Obydwa prezentują się o tak:
Bardzo spodobała się nam praca przy nich, ogólny pomysł i efekt końcowy :)
Oryginalne! o czymś takim jeszcze nie słyszałam. A na kolację będzie ta lasagne czy nie? ;) w końcu przez żołądek do serca... :D pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńGotowaniem takich cudów zajmuje się z reguły G. więc muszę Go namówić ;-)
UsuńCiekawy pomysł. Pracochłonne, ale efekt przynajmniej trwalszy niż tez wymagające nakładu pracy zwykłe, spożywcze lasagne :)
OdpowiedzUsuńJak Wam coś zostało, to zapowiada się romantyczna kolacja "przy lampionach" :P- smacznego!
Powiem Ci szczerze że wcale nie było to takie bardzo pracochłonne... szybko się maluje, tyle co trzeba poprostu poczekać jak powysycha ;-)
UsuńA kolacja... Się zobaczy ;-)
no jakie to genialne i proste zarazem!!!!!!! W życiu bym na to nie wpadła :) Coś czuję, że skorzystam z tego pomysłu, zwłaszcza, że należę do fanów wszelakich świeczek ;)
OdpowiedzUsuńSkorzystaj a potem się pochwal ;-)
UsuńŚwietny pomysł i efekt końcowy! Na pewno i ja zrobię razem z dzieckiem. Zapowiada się fajna zabawa :)
OdpowiedzUsuńO kurcze, a ja planowałam na dniach lasagne zrobić bo mi ten makaron leży od tygodni w szafce, ale teraz to nie wiem czy lepiej lasagne czy lampiony ;))
OdpowiedzUsuńLampiony a z tego co zostanie małą lasagne ;-)
UsuńG na pewno będzie zachwycony. Bardzo oryginalne lampiony.
OdpowiedzUsuńfajny pomysł na zabawę z dzieckiem :) i efekt powalający :) zapraszam do nas www.rzorzablogspot.com
OdpowiedzUsuńJak zwykle z Dusią wymyśliłyście coś wspaniałego!
OdpowiedzUsuńExtra pomysł :) jutro wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńAle mega pomysl tylko kleju na goraco nie mam bo juz bym robila :(
OdpowiedzUsuń