Strony
▼
piątek, 31 stycznia 2014
środa, 29 stycznia 2014
W co się bawić w domu?
Dusia dosyć często choruje więc dużo czasu spędzamy w domku. Czasem są dni gdy się troszkę nudzimy, innym razem jakoś wspólnie wymyślamy zabawy i inne rzeczy. Dusia bardzo lubi bawić się w "udawanie" tzn. w dom, w lekarza, lalkami, opieka na zwierzakiem (którym najczęściej jest Ona), w przedszkole, przedstawienia z pluszakami, odgrywanie jakiś wymyślonych scenek itd. Cieszę się, że ma taką wyobraźnie i w ogóle ale jakoś nie jestem fanką tego typu zabaw. Nie będę ukrywać więc, że czasem z przyjemnością się przyłączam a czasem trochę "na siłę". Generalnie zdecydowanie bardziej wolę rzeczy typu: puzzle, gry planszowe, malowanie i inne bardziej "konkretne" zabawy.
Kiedyś pojawił się tu spis zabaw które często uskuteczniamy KLIK i postanowiłam zaprezentować Wam kolejną porcję. Poprzednio dominowały zabawy ruchowe z którymi najlepiej przenieść się na świeże powietrze ale było też kilka pozycji które spokojnie można zrobić w domowym zaciszu.. Dziś skupię się na tej drugiej kategorii. Oczywiście pominę wszelakie rzeczy związane z kreatywnym tworzeniem itp, bo to przedstawiam na co dzień ;).
1. Szukanie kształtów
Zabawa sprawdzi się i u mniejszych Dzieci które dopiero uczą się jak i u tych nieco większych. Podajemy jakiś kształt i Dziecko ma za zadanie odnaleźć w pokoju jak najwięcej rzeczy np. kwadratowych. Dusia po kilku razach umie już na pamięć gdzie jest coś trójkątnego czy prostokątnego ale zawsze odkryje chociaż jeden nowy przedmiot.
2. Zimno - ciepło.
Tu chyba nie muszę jakoś szczególnie wyjaśniać o co chodzi :). Jedna osoba chowa coś a Druga kierowana podpowiedziami musi daną rzecz odszukać. Czym dalej od kryjówki tym robi się zimniej a jak się przybliża robi się cieplutko aż w końcu gorąco.
3. Trochę inaczej w Twisstera.
Dusia na Mikołajki dostała grę Twisster. Na początku wolała patrzeć jak my się przy tym wyginamy a z czasem dołączyła do nas i zawsze ma przy tym super zabawę. Jednak gdy ręce i nogi zaczynają nas już boleć od tych wszystkich skrętów itd bawimy się w coś innego. Skaczemy sobie po rozłożonej macie ale nie o tak jak nam się podoba tylko według ustalonej kolejności. Wzór wymyślamy sobie wzajemnie i tak np. ja skacze pierwsza a Dusia ma za zadanie zapamiętać kolejno na jaki kolory naskoczyłam i otworzyć to. A potem zamiana i Dusia pokazuje dla mnie.
4. Literowo, słowne potyczki.
Pod tym hasłem kryje się kilka "zabaw" w trakcie których dziecko również uczy się.
- Mówię 3 słowa z czego dwa są na tą samą literkę a jedno na inną ( np. pomidor, parasol, słoń) a Dusia musi wyłapać słowo które nie pasuje (w tym przypadku oczywiście słoń);
- Zaczynam jakieś słowo ale wypowiadając tylko pierwszą sylabę a Dusia musi je zakończyć (np. ja mówię "bu" a Dusia dopowiada "kiet"; i powstaje "bukiet")
- Rymowanki, czyli zapodaje jakieś słowo a Dusia dopowiada drugie które będzie się rymować. Muszę pochwalić Ją, bo całkiem nieźle sobie z tym radzi choć oczywiście nie zawsze potrafi dorymować prawidłowo, ale tworzy własne słówka ;)
5. Co się zmieniło?
Jedna Osoba dokładnie rozgląda się po pokoju po czym wychodzi na kilka minut. W tym czasie Druga chowa jeden przedmiot, boć zamienia go miejscami z czymś innym. Gdy Tamta wróci do pokoju jej zadaniem jest odgadnąć co się zmieniło.
Kiedyś pojawił się tu spis zabaw które często uskuteczniamy KLIK i postanowiłam zaprezentować Wam kolejną porcję. Poprzednio dominowały zabawy ruchowe z którymi najlepiej przenieść się na świeże powietrze ale było też kilka pozycji które spokojnie można zrobić w domowym zaciszu.. Dziś skupię się na tej drugiej kategorii. Oczywiście pominę wszelakie rzeczy związane z kreatywnym tworzeniem itp, bo to przedstawiam na co dzień ;).
1. Szukanie kształtów
Zabawa sprawdzi się i u mniejszych Dzieci które dopiero uczą się jak i u tych nieco większych. Podajemy jakiś kształt i Dziecko ma za zadanie odnaleźć w pokoju jak najwięcej rzeczy np. kwadratowych. Dusia po kilku razach umie już na pamięć gdzie jest coś trójkątnego czy prostokątnego ale zawsze odkryje chociaż jeden nowy przedmiot.
2. Zimno - ciepło.
Tu chyba nie muszę jakoś szczególnie wyjaśniać o co chodzi :). Jedna osoba chowa coś a Druga kierowana podpowiedziami musi daną rzecz odszukać. Czym dalej od kryjówki tym robi się zimniej a jak się przybliża robi się cieplutko aż w końcu gorąco.
3. Trochę inaczej w Twisstera.
Dusia na Mikołajki dostała grę Twisster. Na początku wolała patrzeć jak my się przy tym wyginamy a z czasem dołączyła do nas i zawsze ma przy tym super zabawę. Jednak gdy ręce i nogi zaczynają nas już boleć od tych wszystkich skrętów itd bawimy się w coś innego. Skaczemy sobie po rozłożonej macie ale nie o tak jak nam się podoba tylko według ustalonej kolejności. Wzór wymyślamy sobie wzajemnie i tak np. ja skacze pierwsza a Dusia ma za zadanie zapamiętać kolejno na jaki kolory naskoczyłam i otworzyć to. A potem zamiana i Dusia pokazuje dla mnie.
4. Literowo, słowne potyczki.
Pod tym hasłem kryje się kilka "zabaw" w trakcie których dziecko również uczy się.
- Mówię 3 słowa z czego dwa są na tą samą literkę a jedno na inną ( np. pomidor, parasol, słoń) a Dusia musi wyłapać słowo które nie pasuje (w tym przypadku oczywiście słoń);
- Zaczynam jakieś słowo ale wypowiadając tylko pierwszą sylabę a Dusia musi je zakończyć (np. ja mówię "bu" a Dusia dopowiada "kiet"; i powstaje "bukiet")
- Rymowanki, czyli zapodaje jakieś słowo a Dusia dopowiada drugie które będzie się rymować. Muszę pochwalić Ją, bo całkiem nieźle sobie z tym radzi choć oczywiście nie zawsze potrafi dorymować prawidłowo, ale tworzy własne słówka ;)
5. Co się zmieniło?
Jedna Osoba dokładnie rozgląda się po pokoju po czym wychodzi na kilka minut. W tym czasie Druga chowa jeden przedmiot, boć zamienia go miejscami z czymś innym. Gdy Tamta wróci do pokoju jej zadaniem jest odgadnąć co się zmieniło.
niedziela, 26 stycznia 2014
Plastyczna pianka
Dusia póki co nie bardzo lubi tworzyć z plasteliny... chociaż może to kwestia tego, że jeszcze nie bardzo umie?. Jak już ją coś natchnie to zrobi kilka ślimaczków i kolorowe piłeczki :P. Ewentualnie wyklei jakiś rysunek.
W piątek w ramach nagrody za bycie dzielnym u lekarza chcieliśmy Jej coś kupić. Będąc w Biedronce wypatrzyła zestawy ciastoliny i plastycznej pianki. Z ciastoliną miała już kiedyś kontakt i jakoś nie było szału ale ta druga rzecz zaciekawiła i mnie, bo... fajnie wyglądała. No i kupiliśmy jeden komplecik składający się z 12 pojemniczków z plastyczną pianką. Kosztował 15,99.
Na początek napiszę co ja sądzę o tym. Pianka jest przyjemna w dotyku, elastyczna, nie przykleja się do palców ani nie brudzi, nie kruszy się, ma przyjemny zapach. Według instrukcji należy przez użyciem wyjąć ją na 2 godziny. Jeśli chce się wyklejać na powierzchni płaskiej najlepiej wymieszać ją z klejem który znajduje się na dnie pojemniczka, jeśli mają powstawać figurki to nie trzeba tego robić. My jednak nie postąpiłyśmy według zaleceń i odrazu po otworzeniu zabrałyśmy się za lepienie i wszystko było ok. Nie zmieszałyśmy też pianki z klejem a i tak ładnie przyklejała się do kartki. Generalnie same pozytywne rzeczy mogę napisać.
A czy przypadła Dusi do gustu? Oj tak... Plastyczna pianka spodobała się Jej tak samo jak i mi. Po krótkim testowaniu zostawiłam ją, bo chciała samodzielnie podziałać. Ku memu zaskoczeniu, po 10 minutach zaprezentowała mi śliczne słoneczko. Nie ukrywam, że byłam mega zaskoczona i zachwycona, bo nie sądziłam, że sama będzie w stanie takie zrobić.
wtorek, 21 stycznia 2014
Łapkowy kwiatek
To już dziś... Dzień babci i Dziadka. Do niektórych wybierzemy się osobiście dzisiaj, do innych w weekend a do tych co mieszkają dalej zatelefonujemy. A wczoraj stworzyłyśmy jeszcze jedną laurkę w formacie XL :)
Na kolorowej piance odrysowałam dłonie Dusi, które powycinałyśmy i ponaklejałyśmy na tekturkę od bloku w formacie A3, tworząc z nich kwiatka.
Następnie Dusia zabrała się za dorysowanie łodyżki, listków, trawki i pomalowanie trochę tła.
poniedziałek, 20 stycznia 2014
Konkurs Walentynkowy
Witam. Przyszedł czas na drugi konkurs jaki organizuję. Chciałam, żeby tym razem był fotograficzny i dosyć szybko wpadł mi do głowy temat. Pomalutku udało się też znaleźć grono wspaniałych sponsorów i choć może nie jest Ich tylu co w niektórych konkursach to jednak uważam, że nagrody są naprawdę fajne i warto o nie powalczyć.
Wszystkich uczestników proszę o dokładnie przeczytanie regulaminu i spełnienie każdego z warunków. Przy poprzednim konkursie kilkukrotnie upominałam niektórych, że czegoś brakuje choć tak naprawdę nie musiałam tego robić ;). Jeśli coś będzie nie tak to zdjęcie albo w ogóle nie powędruje do galerii albo zostanie odrzucone podczas wyboru zwycięzców.
Wszystkich uczestników proszę o dokładnie przeczytanie regulaminu i spełnienie każdego z warunków. Przy poprzednim konkursie kilkukrotnie upominałam niektórych, że czegoś brakuje choć tak naprawdę nie musiałam tego robić ;). Jeśli coś będzie nie tak to zdjęcie albo w ogóle nie powędruje do galerii albo zostanie odrzucone podczas wyboru zwycięzców.
REGULAMIN KONKURSU:
1. Zadanie konkursowe polega na przesłaniu zdjęcia (dopuszczalny kolaż z max 3 zdjęć) na adres agamamadusi@gmail.com zgodnego z tematem: "Wielka miłość małych Ludzi". Co się konkretnie znajdzie na fotografii zależy od Was. Może to być zdjęcie Waszej pociechy ukazujące miłość do ulubionego pluszaka, rodzeństwa, rodziców, dziadków itd.
Jednak żebym miała pewność, że zdjęcie powstało specjalnie na ten konkurs musi być widoczna na nim kartka z ręcznym napisem "Walentynki 2014".
W temacie mejla proszę wpisać: "Konkurs Walentynkowy" a w treści podać swoje imię i nazwisko oraz imię i wiek Dziecka/Dzieci.
2. Każdy może przesłać tylko jedno zgłoszenie.
3. Sponsorzy nagród również mogą wziąć udział w konkursie, jednak w takim przypadku proszę w mejlu podać również nagrodę jaką przekazaliście, żebym potem w razie wygranej nie powędrowała ta rzecz do Was.
4. Każdy uczestnik musi na swoim profilu udostępnić publicznie grafikę konkursową KLIK oraz polubić moja stronę i przede wszystkim stronki ( nazwy są podlinkowane) wszystkich sponsorów.
5. Wysłanie zdjęcia oznacza, że wyrażacie zgodę na opublikowanie go w galerii konkursowej na FB oraz w razie wygranej na moim blogu.
6. Nagrody wysyłane tylko na terenie Polski.
7. Konkurs trwa od dzisiaj tj. 20 stycznia do 10 lutego. Wyniki konkursu ogłoszone zostaną w Walentynki tj. 14 lutego. Zwycięskie prace zostaną wybrane prze zemnie z ewentualną pomocą mojego Narzeczonego i Dusi.
8. Ten konkurs nie jest sponsorowany, prowadzony, administrowany i związany z Facebookiem w żaden sposób.
8. Ten konkurs nie jest sponsorowany, prowadzony, administrowany i związany z Facebookiem w żaden sposób.
Lista sponsorów i nagród:
sobota, 18 stycznia 2014
Pani Zima baluje ;)
Śniegu póki co jak na lekarstwo. Dwa dni coś tam poprószyło a wczoraj już deszcz i zrobiło się jedno wielkie błotko. Ech... Ja tam zimy nie lubię ale ferie będą i w ogóle... więc tak ze względu na Dusię i inne Dzieci to jednak mogłaby się ona pojawić. Tymczasem Pani Zima ma całkiem inne plany... Spotkałyśmy ją jak szykowała się na bal karnawałowy ;). Potem w domu postanowiłyśmy wykonać jej portret.
Przydały na się do tego: kolorowa kartka z bloku, wydrukowany szablon dziewczynki ( dokładniej to tylko głowa i ręce). klej, wata, płatki kosmetyczne, klej z brokatem i farby w sztyfcie.
Przydały na się do tego: kolorowa kartka z bloku, wydrukowany szablon dziewczynki ( dokładniej to tylko głowa i ręce). klej, wata, płatki kosmetyczne, klej z brokatem i farby w sztyfcie.
Zaczęłyśmy od przyklejenia samej głowy. Następnie z waty zrobiłyśmy bluzeczkę i włosy a z płatków spódnice. Na koniec dokleiłyśmy rączki.
W tych czynnościach pomagałam trochę Dusi, ponieważ denerwowała się jak paluszki zaczynały się kleić i przyczepiała się wata ;)
środa, 15 stycznia 2014
Zabawa "Wspomnienia z dzieciństwa"
Często, gęsto razem z moim Narzeczonym mamy fazy na wspominanie naszych dzieciństw, czasów szkolnych czy okresów bycia nastolatkami. Zdarza nam się używać sformułowania "za Naszych czasów" i czuję się wtedy jakoś tak staro ;). Wspomnień jest cała masa i domyślam się, że i Wy takowe posiadacie.
Wpadłam więc na pomysł, żeby zorganizować małą blogową zabawę i mam nadzieję, że z przyjemnością przyłączycie się. :)
A na czym będzie to wszystko polegać? Wystarczy, że cofniecie się pamięcią i podzielicie się na swoich blogach własnymi wspomnieniami w 5 kategoriach. Jednak żeby z takiego postu nie powstał referat to umówmy się, że w każdej części można wymienić maksymalnie 3 rzeczy. Czym będziecie się kierować zależy już od Was. Mogą to być pierwsze wspomnienia jakie przyjdą Wam do głowy a mogą być te najlepsze :).
No to ja zaczynam :)
1. Smaki ze sklepu
- Oranżada w szklanej butelce. Kupowana po szkole, wypijana pod sklepem tak by butelkę zaraz oddać.
- Gumy. Były jeszcze Turbo z samochodami. A te z Donaldem kojarzą mi się z wakacjami u dziadków :)
- Chrupki Flips. Zwykłe kukurydziane, truskawkowe, czekoladowe i toffi. Potem chyba jakieś inne smaki wchodziły...?
2. Domowe smaki:
- Chleb ze śmietaną i cukrem albo poprostu z wodą i cukrem jedzony nie tylko ze względu na brak innych rzeczy. Czasem ot tak, nawet będąc już starszą lubiłam zjeść sobie taką kanapeczkę ;)
- Agrest. Hmmm jak ja go lubiłam. Pamiętam, że u nas w ogródku były 2 krzaczki z takim drobnym a u Babci z większymi ziarenkami. Chodzi on za mną już od jakiegoś czasu. Może gdzieś kiedyś spotkam to kupię :D
- Młode ziemniaczki z koperkiem, jajkiem sadzonym i zsiadłym mlekiem... Najlepszy obiad wakacyjną porą. Do tej pory lubię czasem taki zjeść :D
3. Zabawki i gadżety:
- Atari 2600. Oj grało się w to grało. Z chęcią popykałabym sobie w te gierki... Teraz to niby takie proste, zwykłe ale dawniej... Szał :D
Wpadłam więc na pomysł, żeby zorganizować małą blogową zabawę i mam nadzieję, że z przyjemnością przyłączycie się. :)
A na czym będzie to wszystko polegać? Wystarczy, że cofniecie się pamięcią i podzielicie się na swoich blogach własnymi wspomnieniami w 5 kategoriach. Jednak żeby z takiego postu nie powstał referat to umówmy się, że w każdej części można wymienić maksymalnie 3 rzeczy. Czym będziecie się kierować zależy już od Was. Mogą to być pierwsze wspomnienia jakie przyjdą Wam do głowy a mogą być te najlepsze :).
No to ja zaczynam :)
1. Smaki ze sklepu
- Oranżada w szklanej butelce. Kupowana po szkole, wypijana pod sklepem tak by butelkę zaraz oddać.
- Gumy. Były jeszcze Turbo z samochodami. A te z Donaldem kojarzą mi się z wakacjami u dziadków :)
- Chrupki Flips. Zwykłe kukurydziane, truskawkowe, czekoladowe i toffi. Potem chyba jakieś inne smaki wchodziły...?
2. Domowe smaki:
- Chleb ze śmietaną i cukrem albo poprostu z wodą i cukrem jedzony nie tylko ze względu na brak innych rzeczy. Czasem ot tak, nawet będąc już starszą lubiłam zjeść sobie taką kanapeczkę ;)
- Agrest. Hmmm jak ja go lubiłam. Pamiętam, że u nas w ogródku były 2 krzaczki z takim drobnym a u Babci z większymi ziarenkami. Chodzi on za mną już od jakiegoś czasu. Może gdzieś kiedyś spotkam to kupię :D
- Młode ziemniaczki z koperkiem, jajkiem sadzonym i zsiadłym mlekiem... Najlepszy obiad wakacyjną porą. Do tej pory lubię czasem taki zjeść :D
3. Zabawki i gadżety:
- Atari 2600. Oj grało się w to grało. Z chęcią popykałabym sobie w te gierki... Teraz to niby takie proste, zwykłe ale dawniej... Szał :D
- Karteczki. Pamiętam te wymiany. Tą radość jak kupiło się jakąś fajną serię. Były z postaciami z bajek, z członkami zespołu Just 5 i wiele innych :)
- Tamagotchi. Miałam chyba 2 takie jajeczka. Była to jedna z moich ulubionych zabawek. Hodowanie "zwierzaczka" i to czekanie na moment jak podrośnie i jak będzie potem wyglądał... :)
4. Zabawy:
-Sklep. Odzieżowy (wyciągałam wszystkie mamy ubrania z szafy), mięsny (listki były wędlinami a patyczki kiełbaskami) czy spożywczy ( z nazbieranymi opakowaniami po kiślach, mące itd. )
- Granie w gumę. Całkiem niezła byłam w tym skakaniu :D. Grało się w szkole i na podwórku...
- Wojna. Czyli połączenie chowanego i podchodów. Ukrywanie się, skakanie przez płoty, bieganie, strzelanie na niby - super mieszanka. Tata wprowadził to zabawę w Nasze życie :).
5. Bajki:
- "Muminki" Długo zastanawiał się jaką bajkę wybrać, bo przecież tyle ich było... i o niebieskich ludzikach i misiach żyjących w lesie... Zdecydowałam się jednak na tą :)
- "Tabaluga" - Pamiętam, że przez jakiś czas, sobotami była taka Dobranocka. Nie wiem sama czemu ale lubiłam tego zielonego smoka :)
- "Czarodziejki z księżyca" - Teraz są jakieś Winx, Monsterki itd a dawniej było to... :)
Oto moje małe podsumowanie dzieciństwa. Teraz czekam na Wasze :). Znajdą się chętni? Jeśli tak to koniecznie dajcie mi znak jak powstanie notka, bo z ciekawości poczytam co Wy najbardziej pamiętacie. W planach mam również założyć zakładkę z listą blogów które przyłączyły się do zabawy :)
Ps. Widzę, że póki co wolicie przyłączyć się do zabawy poprzez komentarz u mnie :). Taka forma też jak najbardziej mile widziana ale jak Ktoś ma ochotę niech i u siebie na blogu taki post stworzy :D.
Ps. Widzę, że póki co wolicie przyłączyć się do zabawy poprzez komentarz u mnie :). Taka forma też jak najbardziej mile widziana ale jak Ktoś ma ochotę niech i u siebie na blogu taki post stworzy :D.
poniedziałek, 13 stycznia 2014
Laurka dla Babci
Dziś powstał kolejny upominek na Dzień Babci. Zastanawiałam się czy dla Każdej zrobić taki wazonik jak pokazywałam ostatnio czy może stworzyć różne rzeczy. Wybrałam jednak druga opcję i tym razem stworzyłyśmy laurkę.
Na początku powycinałyśmy z kolorowego bloku paseczki, kółeczka i listki.
Po wybraniu koloru tła, Dusia zabrała się za dalsze tworzenie.
Smarując tylko końcówki paseczków przyklejała je po kolei tworząc z nich płatki naszych kwiatków. Potem na środku dokleiła po kółeczku a na koniec łodyżki i listki.
piątek, 10 stycznia 2014
Nietypowy wazonik
Chyba każdy z Was wie, że w styczniu świętują Babcie i Dziadkowie. Najwyższa pora by zabrać się za szykowanie jakiś upominków. Kilka dnia temu, razem z Dusią stworzyłyśmy coś co uznałyśmy, że powędruje do którejś z Babć.
Dusia wymyśliła, że z rolki po papierze toaletowym można by zrobić wazonik. Pomalowała więc ją farbami i obkleiła naklejkami.
Oczywiście potrzebne były też jakieś kwiatki... Powstały one w sposób tradycyjny tzn z drucika i bibuły. Ich produkcją zajęłam się ja. Gdy zrobiłam odpowiednią ilość kwiatuszków poprzyklejałam je taśmą wewnątrz rolki.
wtorek, 7 stycznia 2014
Co się u nas dzieje?
W tytule bloga mam: "Małe co nieco z naszego życia i nie tylko..." w związku z tym wypadało by czasem napisać co u Nas słychać. Akurat Święta za nami i Sylwester i powrót do przedszkola więc trochę się tego nazbiera. Ci co śledzą Nas na FB o niektórych rzeczach już czytali więc w pewnych momentach mogę się powtarzać ;).
Zacząć muszę od tego, że Dusia kilka dni przed Świętami złapała ospę. Na szczęście przeszła to dosyć łagodnie, bez marudzenia że swędzi, bez drapania itd. Przy pierwszym smarowaniu Pudrodermem nie była zbytnio zadowolona ale określenia "panterka" i "muchomorek" poprawiło jej nastawienie. Krostki wyskakiwały 5 dni... większość strupków szybko odpadła. Teraz ma jeszcze kilka blizn na brzuszku ale mam nadzieję, że znikną.
Kolację Wigilijną zjedliśmy z moją Mamą i Dziadkami. Było całkiem miło. Dusi niestety i w tym roku nie udało się przyłapać Mikołaja ale ten pisk kiedy dopatrzyła pod choinką prezenty - bezcenny :). Brodaty Pan wprowadził małe zamieszanie i porozrzucał dary pod choinkami w różnych domach więc niektóre dotarły do Dusi już z rana, część wieczorem a inne dopiero po Świętach. Ostatecznie otrzymała wszystko co pojawiło się w Jej liście a nawet więcej (choć nie jestem przekonana, że zasłużyła na taką ilość prezentów ;) ).
2 dni Bożego Narodzenia minęły nudnie, ponieważ ze względu na Dusi chorobę (ja zresztą też byłam mega przeziębiona) siedzieliśmy sami w domku.
Za to okres Nowo Roczny był już ciekawszy. W poniedziałek wieczorkiem przyjechał do nas Wujek mojego G. oraz moja Siostra ze Szwagrem. Sylwester uważam za udany... były i tańce i śmiechy. Dusia siedziała z nami prawie do 5, choć zapowiadało się, że jeszcze przed północą odleci ponieważ coś Jej zaszkodziło (podejrzewam, że 2 lampki Picolo wypite dosyć szybko) i wymiotowała.
Następne dni były równie sympatyczne. W ciągu dnia siedziało się, gadało itd a wieczorami graliśmy w Eurobiznes, Aliasa i Kolejkę PRL (o dwóch ostatnich grach muszę kiedyś napisać, bo fajne są). Jeden Gość pojechał w piątek rano a pozostali w sobotę.
Zacząć muszę od tego, że Dusia kilka dni przed Świętami złapała ospę. Na szczęście przeszła to dosyć łagodnie, bez marudzenia że swędzi, bez drapania itd. Przy pierwszym smarowaniu Pudrodermem nie była zbytnio zadowolona ale określenia "panterka" i "muchomorek" poprawiło jej nastawienie. Krostki wyskakiwały 5 dni... większość strupków szybko odpadła. Teraz ma jeszcze kilka blizn na brzuszku ale mam nadzieję, że znikną.
Kolację Wigilijną zjedliśmy z moją Mamą i Dziadkami. Było całkiem miło. Dusi niestety i w tym roku nie udało się przyłapać Mikołaja ale ten pisk kiedy dopatrzyła pod choinką prezenty - bezcenny :). Brodaty Pan wprowadził małe zamieszanie i porozrzucał dary pod choinkami w różnych domach więc niektóre dotarły do Dusi już z rana, część wieczorem a inne dopiero po Świętach. Ostatecznie otrzymała wszystko co pojawiło się w Jej liście a nawet więcej (choć nie jestem przekonana, że zasłużyła na taką ilość prezentów ;) ).
2 dni Bożego Narodzenia minęły nudnie, ponieważ ze względu na Dusi chorobę (ja zresztą też byłam mega przeziębiona) siedzieliśmy sami w domku.
Za to okres Nowo Roczny był już ciekawszy. W poniedziałek wieczorkiem przyjechał do nas Wujek mojego G. oraz moja Siostra ze Szwagrem. Sylwester uważam za udany... były i tańce i śmiechy. Dusia siedziała z nami prawie do 5, choć zapowiadało się, że jeszcze przed północą odleci ponieważ coś Jej zaszkodziło (podejrzewam, że 2 lampki Picolo wypite dosyć szybko) i wymiotowała.
Następne dni były równie sympatyczne. W ciągu dnia siedziało się, gadało itd a wieczorami graliśmy w Eurobiznes, Aliasa i Kolejkę PRL (o dwóch ostatnich grach muszę kiedyś napisać, bo fajne są). Jeden Gość pojechał w piątek rano a pozostali w sobotę.
niedziela, 5 stycznia 2014
"Wierszyki na deser"
Dziś o fajnej "słodkiej" książeczce dla Dzieci pod tytułem: "Wierszyki na deser" wydawnictwa SBM. (i nie tylko).
Oprócz ślicznych, wesołych ilustracji i wierszyków: Marii Konopnickiej, Stanisława Jachowicza oraz Doroty Strzemińskiej-Więckowiak, w książeczce tej znajdziecie 30 przepisów na różne smakołyki: babeczki, ciasteczka, ciasta, musy, galaretkę itd.
Co najważniejsze przepisy te są bardzo proste, więc nawet jak Ktoś, tak jak ja, nie bardzo umie piec i gotować poradzi sobie z nimi. Dodatkowo do większości rzeczy potrzeba niewiele produktów. Przy okazji pojawia się sposobność by spędzić z Dzieckiem trochę czasu i zrobić z Nim to i owo smakowitego do jedzonka :).
Książeczkę zakupić możecie np. TUTAJ albo TUTAJ
Książeczkę zakupić możecie np. TUTAJ albo TUTAJ
My z Dusią postanowiłyśmy być oryginalne i na Święta zamiast pierniczków zrobiłyśmy babeczki kokosowe z przepisu znajdującego się w tej książeczce.