sobota, 28 marca 2015

Zajączkowo

W związku z tym, że już za tydzień Święta to w tymże okresie zające kojarzą się właśnie z Wielkanocą. Choć mi osobiście na myśl, przychodzi też porostu wiosna i przebiegające przez pola owe zwierzaczki. "Bliskie" mi w jakimś stopniu są też króliki, bowiem kiedyś mój dziadek je hodował a i w domu mamy w klatce miniaturkę ;).
Tak czy siak niezależnie od okazji i okoliczności można zrobić w domu jakiegoś przedstawiciela gatunku Szaraków bądź ich kuzynów ;).

Dziś własnie natchnęło mnie i Dusię i całe późne popołudnie spędziłyśmy na tworzeniu różniastych zajączków.

Pierwsza Panienka powstała z rolki po papierze toaletowym, którą obkleiłyśmy czerwonym blokiem. Uszka też zostały zrobione z uciętych kawałków roletki. Buźka narysowana poprostu mazakiem a w ramach dodatków kokardka i łapki z tekturki falistej i malutka pisanka :)

czwartek, 26 marca 2015

Baju baju, czyli bajeczki nie tylko do snu

Książeczki czytam Dusi głównie wieczorem przed spaniem, choć czasem jak jest czas i ma takie życzenie to i w dzień po nie sięgamy. Są to różniaste pozycje choć Dziecko me póki co nadal zdecydowanie woli te które są zbiorem różnych opowiastek, ewentualnie takie gdzie całość podzielona jest na krótkie rozdziały. Na długie fabuły jak widać, jeszcze nie pora. Dodatkowo bardzo lubi jak tekst się rymuje... Za to ja ciesze się jak czytamy coś co zawiera w sobie jakieś mądrości bo przy okazji powstaje okazja do porozmawiania.
I dziś właśnie chciałam pokazać dwa dwie książeczki które wpasowują się zarówno w moje jak i Dusi upodobania. :)

"Bajeczki do snu"
Wydawnictwo SBM, tekst - Sylwia Stolarczyk


poniedziałek, 23 marca 2015

Wielkanocne łamigłówki

Chwilowo nastała przerwa od tworzenia... przynajmniej jeśli chodzi o jakieś konkretne prace plastyczne i przestrzenne... Ale plany są... ;)
Póki co mamy za sobą ładny wiosenny weekend (niby zapowiadali deszcz ze śniegiem ale jakoś nie padał), który Dusia spędziła u dziadków. A ja... pomijając pracę i obowiązki domowe, znalazłam chwilkę by coś dla Córci przygotować. Od czasu do czasu lubię nabazgrać jakieś "ćwiczenia" i powiem Wam, że Dziecko me mimo, że ma masę różnych książeczek z zadaniami to jakoś tak zawsze z nieco większym błyskiem w oku, robi coś, co wie, że specjalnie dla niej stworzyłam.

Tym razem postawiłam oczywiście na tematykę Wielkanocną :)

Na pierwszy rzut poszła matematyczna kolorowanka. (Dusia bardzo je lubi.)
Zadanie proste: najpierw należy wykonać działania w zakresie liczb 0-15 aby potem odpowiednio pomalować obrazek 

niedziela, 22 marca 2015

Ulubione bajeczki cz.2

Niedawno pokazywałam Wam listę ulubionych Dusi starszych bajeczek KLIK a dziś przyszła pora na te nieco nowsze, którym do emerytury jeszcze daleko ;).
Staram się w miarę kontrolować co tam sobie ogląda, bo cóż... obecnie jest tyle "śmieci" zdecydowanie nieodpowiednich dla Dzieci, zwłaszcza w tym wieku. Znajdzie się jednak kilka fajnych, łagodnych i niekiedy edukacyjnych bajeczek.
Ciężki było mi wybrać kilka tych naj, więc pokaże te które ostatnimi czasami Dusia oglądała najczęściej :)

 "Masza i niedźwiedź"



Pamiętam jak Dusia kiedyś przez przypadek natrafiła na tą bajeczkę na YouTube... odrazu spodobała się jej główna bohaterka... Tyle, że wtedy to jeszcze po rosyjsku było... Nie znam tego języka aż tak dobrze ale siedziałam i tłumaczyłam tyle ile wyłapałam i zrozumiałam (choć w sumie tekstu to tu za dużo nie ma). No a teraz jest szczęśliwa bo na TVP ABC leci po polsku :)


środa, 18 marca 2015

Malowanie na piance

Dusia chyba najbardziej lubi poprostu rysować, ewentualnie kolorować. Na drugim miejscu jest wycinanie i klejenie a zaraz potem farby. Na ogół poprostu wyciąga czyste kartki i maluje co tam sobie chce. Czasem troszkę to urozmaicamy tworząc jakieś konkretniejsze prace np wprowadzając gąbeczki, widelec, stempelki z ziemniaków itd. Oczywiście rączki i stópki też często przy tym się pobrudzą ;). Od wielkiego dzwonu próbujemy też całkiem czegoś innego np. malowania na mleku KLIK.
Dziś natomiast natchnione przez autorkę bloga Kreatywnie w domu (który notabene bardzo Wam polecam) malowałyśmy na piance do golenia :D

Wystarczy zakupić opakowanie pianki (może być najtańsza jaka jest), przyszykować jakieś odpowiednie pudełko (w naszym przypadku stara brytfanka), wyciągnąć z szafki farby, skombinować widelec i jakąś np wykałaczkę i można zabrać się do zabawy :)

Na początku nieśmiało, zrobiłyśmy kilka kolorowych plamek a potem Dusia zaczęła Je mieszać...


niedziela, 15 marca 2015

Wielkanocne tworzenie

Do Świąt niby jeszcze trochę ale już 2 tygodnie temu będąc z Dusią na zakupach kupiłyśmy małe co nieco do Wielkanocnych prac. Troszkę poleżało to wszystko w szafce aż w ostatnich dniach stwierdziłyśmy, że weźmiemy się już za tworzenie. Na spokojnie, bez pośpiechu, działałyśmy...

Na pierwszy rzut poszedł kogutek. Miała być kurka ale Dusia uparła się, że woli męskiego przedstawiciela owego drobiu. Także w ruch poszły przede wszystkim farby. Musiałyśmy pomalować dwukrotnie co nieco wydłużyło pracę ale to nic. Gdy wszystko sobie ładnie wyschło, podoklejałyśmy jeszcze kolorowe piórka na ogon.

czwartek, 12 marca 2015

Szukamy wiosny

Wiosna narazie bawi się z nami w ciuciubabkę... no ale cóż... w sumie nawet jeszcze wedle kalendarza nie nastała owa pora. Tylko, że  jak przyjdzie jakiś ładny, ciepły dzień to człowiek chciałby, żeby tak już było...porzucić zimową skorupę... Póki co, mamy jednak czasem słońce, czasem deszcz...
Mimo to w niedzielę postanowiłam razem z Dusią zrobić małe dochodzenie by sprawdzić samemu czy ta wiosna coś się już ujawnia czy jeszcze nie... W związku, że Dziecko mnie jak to często bywa było świeżo po chorobie to narazie prześledziłyśmy tylko naszą posiadłość.
Najpierw jednak zapytałam Dusi z czym kojarzy się jej wiosna? W odpowiedzi usłyszałam o zielonych listach i trawie, bocianach, bazich kotkach, kwiatkach itd. Niestety póki co żadnego boćka nie widziałyśmy, krokusów i przebiśniegów u nas też nie ma ale... nasze poszukiwania nie poszły na marne, bo jakieś malutkie oznaki odnalazłyśmy.

Największą radość sprawiły Dusi kwitnące wierzby - czyli tak zwane bazie kotki. Ma to chyba po mnie, bo ja też zawsze strasznie lubiłam i wyczekiwałam, by przynieść owe gałązki do domu i zrobić bukiecik :)

 

niedziela, 8 marca 2015

Sylabowa układanka

Wprawdzie Gwiazdka była już dawno temu ale jakoś wcześniej nie było okazji, żeby zaprezentować Wam jeden z prezentów jaki Dusia dostała od Mikołaja. Brodaty Pan postanowił, że wśród zabawek, ubrań i słodyczy warto przemycić też coś bradziej edukacyjnego. Ostatecznie zdecydował się na gre/układankę od firmy Adamigo.
Posiadamy już jedną ich rzecz, którą strasznie lubimy i często po nią sięgamy, pisałam o niej TUTAJ, więc zaufałam (znaczy Mikołaj) tej marce i ponownie po nią sięgnęliśmy.


Dusia jest aktualnie na etapie nauki czytania (idzie jest coraz lepiej) więc to jest coś odpowiedniego. :)

czwartek, 5 marca 2015

W złotej (czy tam pomarańczowo żółtej) klatce...

Pamiętam jak moja siostra kiedyś miała papużki... Oj jak one mnie denerwowały gdy nad ranem zaczynały skrzeczeć... Na szczęście Dusia póki co nie woła, że chciałabym hodować w domu ptaszki choć w sklepie zawsze z błyskiem w oku na nie patrzy ;). Za to całkiem niedawno, pod wpływem reklam zamarzyła o pewnej zabawce  - skrzydlatym przyjacielu co to śpiewa i ćwierka jak się zagwiżdże . Troszkę na niego "chorowała" ale potem gdy na gwiazdkę dostała inne hałaśliwe rzeczy (pieska interaktywnego i Ferbisia) zapomniała już o plastikowym ptaszku.

Natomiast w niedziele mimo wszystko w jej pokoju pojawiła się pewna klateczka... z dwoma pierzastymi mieszkańcami ;)


Ciekawi jesteście jak zrobiłyśmy to cudo ;) ?

Na początku z kolorowego papieru wycięłam potrzebne "elementy" które wspólnie z Dusią posklejałyśm tworząc naszą klatkę :)

wtorek, 3 marca 2015

Wychodzimy na dwór...

Do napisania owego postu skłoniło mnie przeczytanie TEGO artykułu... Powiem szczerze, że nie raz tak sobie na ten temat myślę... Świat się zmienił... pędzi jak szalony... coraz mniej czasu, coraz więcej na głowie... nowinki technologiczne otaczają nas na każdym kroku...

Nie mam zamiaru wrzucać wszystkich do jednego worka, coś wypominać, oceniać innych rodziców... ale... niestety po części muszę się zgodzić z tym o czym pisze autor artykułu.
Nie chce też siebie idealizować, bo wiem, że nie zawsze jestem super Mamą, że często brakuje tego czasu, że czasem jest ograniczony limit minut... tylko gdzieś w tym wszystkim staram się... Staram się, żeby Dusia w miarę możliwości jak najwięcej przebywała na świeżym powietrzu...

Mamy to szczęście, że mieszkamy na wsi za czym idzie posiadanie własnego całkiem sporego podwórka, kawałek ogródka, wokół trochę pól więc o kontakt z naturą nie problem. Może w mieście rzeczywiście z tym ciężko ale myślę, że dla chcącego nic trudnego... zawsze jest jakiś park czy coś w tym stylu...
 Wracając jednak do Nas... Dziecko me owszem zna doskonale gierki na telefonie, ogląda całkiem sporo bajek itd ale równie często jest na dworze. Jeśli mam wolny weekend, albo na tygodniu skończę wcześniej pracę i pogoda na to pozwala to wychodzimy... Czasem możemy pozwolić sobie na pół godzinki, innym razem na 3. Bywa, że poprostu siedzimy na podwórku ale również ruszamy w teren... Nie są  to jakieś dalekie wycieczki... raczej taka najbliższa okolica ale... co i rusz coś się w ich trakcie nowego przydarzy, wymyśli... Np. ostatnio - Dusię naszła ochota na przejażdżkę hulajnogą, więc ok, nie ma problemu, wyciągnęłam ją z garażu, przetarłam i idziemy... Fakt faktem, ujechała raptem kilka metrów ale nie dlatego, że więcej się nie chciało czy coś... poprostu na łące blisko naszego domu były zamarznięte wielkie kałuże więc poszłyśmy tam i pół godziny ślizgałyśmy się, coś udawałyśmy... Albo innym razem, jesienią... Wybrałyśmy się na rowery... Dojechałyśmy do takiej naszej tzw Głębokiej Drogi (takiego niby małego wąwozu) i... zrezygnowałyśmy z dalszej zaplanowanej trasy... postawiłyśmy rowery i zaczęłyśmy się wspinać.
Nie wspominając już o (nie)zwykłym obserwowaniu natury... uczeniu się czegoś...